Związek zawodowy lekarzy zwrócił się do Państwowej Inspekcji Pracy o zbadanie legalności umów cywilnoprawnych zawieranych przez szpitale z lekarzami.

Do małopolskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy trafił wniosek Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) o zbadanie, czy kontrakty, na podstawie których lekarze wykonują wszystkie swoje obowiązki zawodowe albo np. pełnią tylko dyżury, nie zawierają cech umowy o pracę, a jedynym celem ich zawierania jest obejście przepisów kodeksu pracy. Zdaniem OZZL, w związku z tym, że od 1 stycznia 2008 r. zacznie obowiązywać znowelizowana ustawa o zakładach opieki zdrowotnej, zgodnie z którą lekarz etatowy będzie mógł pracować tylko 48 godzin tygodniowo, nasileniu uległy działania dyrektorów szpitali mające na celu zachęcanie lekarzy do przechodzenia na kontrakty. Lekarzy, którzy zawarli umowy cywilnoprawne, nie obowiązuje 48-godzinny limit czasu pracy. W ocenie OZZL, podpisanie kontraktu w takiej sytuacji jest obejściem prawa. Może bowiem pozbawić lekarzy prawa do odpowiednich norm czasu pracy oraz odpoczynku, ochrony przed rozwiązaniem umowy o pracę w okresie przedemerytalnym oraz wielu innych praw pracowniczych.
- Dyrektorzy szpitali tworzą pewną fikcję, bo ten sam lekarz osiem godzin pracuje na etacie, a kolejne osiem na podstawie kontraktu. To oznacza, że wykonuje on te same obowiązki zawodowe w tym samym miejscu i pod nadzorem tego samego pracodawcy jak w przypadku pracy na etacie - mówi radca prawny Lesław Świstuń, Kancelaria Prawna Gorazda, Świstuń, Wątroba, adwokaci i radcowie prawni.
Leszek Gora, rzecznik prasowy Szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie, nie zgadza się z zarzutami OZZL.
- Nikt nie zmusza lekarzy do przechodzenia na kontrakty. Nie można przecież zmieniać warunków pracy, chyba że pracownik sam wyraża na to zgodę. Poza tym na świadczenie usług zdrowotnych w ramach kontraktu szpital ogłasza konkurs - mówi Leszek Gora.
Również w opinii Urszuli Michalskiej, przewodniczącej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, w wielu przypadkach kontrakty są zawierane w naruszeniem prawa.
- Jeżeli lekarz kontraktowy wykonuje świadczenia zdrowotne w miejscu określonym przez pracodawcę, w godzinach przez niego wyznaczonych, to jego kontrakt ma cechy umowy wynikającej z kodeksu pracy - mówi Urszula Michalska.
Obecnie w placówkach ochrony zdrowia na ponad 315 tys. wszystkich pracowników medycznych, 10 proc. pracuje na podstawie kontraktów. Najwięcej, bo prawie 20 tys., jest lekarzy kontraktowych. Wśród pielęgniarek i położnych na taką formę pracy zdecydowało się już około 4 tys. osób.
Kontrowersje wokół umów cywilnoprawnych, to nie jedyne nieprawidłowości związane z zatrudnianiem lekarzy. Tylko w 2006 roku inspektorzy pracy przeprowadzili 795 kontroli w zakładach opieki zdrowotnej. Wykryte nieprawidłowości dotyczyły głównie czasu pracy. Szpitale nierzetelnie prowadziły jego ewidencję, lekarze pracowali ponad ustalony wymiar i nie mieli zapewnionego odpoczynku po dyżurach. Naruszenia praw pracowniczych w związku z czasem pracy dotyczyło aż 30 tys. pracowników medycznych.
10 proc. ze wszystkich pracowników medycznych pracuje na kontraktach
Dominika Sikora