Na rynku dostępne są programy szpiegujące pracę na stanowisku komputerowym, sprawdzające pocztę elektroniczną, a nawet specjalne czujniki instalowane w krzesłach pozwalające określić, czy pracownik przebywa na swoim miejscu pracy.
Nie dziwi więc, że na potrzeby ewidencji czasu pracy firmy sięgają też po czytniki odcisków palców czy tęczówki oka. W szpitalach, na przejściach granicznych czy w firmach z branży nowoczesnych technologii jest to uzasadnione kwestiami bezpieczeństwa. Ale pozostali pracodawcy nie powinni zapominać, że miejsce pracy to nie dom Wielkiego Brata, umowa o pracę to nie cyrograf, a pracownik to człowiek, a nie robot. I jeśli bez powodu zażądają od podwładnych danych, które z pracą niewiele mają wspólnego, mogą co prawda zyskać rzetelną ewidencję czasu pracy, ale stracić zaufanie najlepszych pracowników.