Pensje prezesów państwowych firm nie będą już odgórnie ograniczane przez tzw. ustawę kominową.
Rady nadzorcze spółek, w których Skarb Państwa ma ponad 50 proc. udziałów, będą ustalać wynagrodzenia dla członków zarządów. Oznacza to, że miesięczna pensja takich osób, zatrudnionych w około 700 spółkach państwowych (należy do nich m.in. PZU, Ruch czy Lotos), nie będzie wynosić maksymalnie 18,6 tys. zł, jak obecnie, a nawet kilka razy więcej. Tak zdecydowali wczoraj posłowie, którzy skierowali do trzeciego czytania rządowy projekt nowelizacji ustawy z 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji i prywatyzacji (t.j. Dz.U. z 2002 r. nr 171, poz. 1397 z późn. zm.).
Zgodnie z projektem, pensje menedżerów podlegałyby kontroli resortu skarbu lub akcjonariuszy. Minister tego resortu miałby możliwość obniżenia wynagrodzenia menedżerów w podległych mu spółkach w sytuacji, gdyby nie podejmowali oni działań zwiększających wartość firm.
W opinii Marka Suskiego z PiS, takie rozwiązanie spowoduje, że tylko minister skarbu będzie miał nieograniczoną władzę, by znacznie obniżyć pensje prezesom tych firm, których nie udało mu się odwołać.
Dlatego PiS zamierza głosować za odrzuceniem projektu. Klub parlamentarny Lewica również będzie tak głosował. Poseł Ryszard Zbrzyzny zaznaczył, że jeśli projekt nie zostanie odrzucony, wówczas jego klub złoży do prezydenta wniosek o zawetowanie ustawy. Innego zdania jest poseł Adam Krzyśków z PSL, który zaznaczył, że konieczna jest zmiana zasad wynagradzania kadry zarządzającej spółek z udziałem SP. W jego przekonaniu, można by jedynie wprowadzić zakaz pracy takich osób w spółkach zależnych.
Wszystko więc wskazuje na to, że większość posłów będzie za zniesieniem limitów pensji menedżerów w spółkach państwowych.