Business Centre Club (BCC) zaapelował we wtorek do ministrów infrastruktury i gospodarki oraz do kierownictwa Poczty o pilne podjęcie działań zmierzających do zakończenia strajku pocztowców.

Zdaniem BCC, strajk paraliżuje firmy.

"Nie wiadomo, czy w sprawie zakończenia strajku rząd prowadzi jakiekolwiek działania. Niezależnie od trudności w realizacji zapewne częściowo słusznych postulatów pracowników - rząd musi się sprawą zająć pilnie i jak najszybciej znaleźć rozwiązanie" - pisze BCC w swoim stanowisku.

Zdaniem organizacji pracodawców, "każdy kolejny dzień protestu oznacza wymierne, coraz dotkliwsze straty dla firm. Na doręczenie czekają m.in. faktury i rachunki. ZUS nie doręczy emerytur i rent".

"Dla samej poczty strajk oznacza straty rzędu kilku milionów złotych dziennie"

"Udrożnienie systemu doręczeń lekkich przesyłek jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania państwa zarówno w jego wymiarze społecznym, jak i gospodarczym" - podkreślono.

Dla części firm, które np. prowadzą sprzedaż wysyłkową, strajk oznacza paraliż działalności - dane sprzedaży takich firm w ostatnim tygodniu pokazują spadek o ponad 60 proc. - podano.

"Dla samej poczty strajk także oznacza straty rzędu kilku milionów złotych dziennie, które oczywiście będziemy musieli wszyscy pokryć z podatków" - twierdzi organizacja pracodawców.

W całej Polsce we wtorek strajkuje 4,4 tys. pracowników Poczty Polskiej

W całej Polsce we wtorek strajkuje 4,4 tys. pracowników Poczty Polskiej - podali przedstawiciele firmy. Związkowcy szacują, że w proteście bierze udział ok. 12 tys. osób, czyli ok. tysiąc więcej niż dzień wcześniej.

Według związkowców, we wtorek największe rozmiary protest przybiera w Warszawie, Gdańsku, Krakowie i Łodzi. Najmniej zakłóceń w pracy Poczty jest natomiast w Białymstoku, Poznaniu i Katowicach.