Przedstawiciele "Solidarności" wezmą we wtorek udział w rozmowach z dyrekcją Poczty Polskiej - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej przewodniczący pocztowej "S" Bogumił Nowicki.

Dyrekcja Poczty Polskiej zaprosiła wszystkie związki działające w PP do rozmów na temat podziału podwyżek płac wynegocjowanych w maju. "S" chce uczestniczyć w tym spotkaniu, pomimo że wraz z kilkoma innymi organizacjami związkowymi nie podpisała tego porozumienia płacowego. Przewiduje ono podwyżki w wysokości 400 zł brutto od 1 sierpnia plus 400 zł w bonach, niezależnie od wdrożonej już podwyżki w wysokości 137,50 na jeden etat.

Pocztowa "S", która proklamowała tydzień temu strajk, domaga się podwyżek w wysokości 537,50 zł na jeden etat, począwszy od 1 stycznia br. Nowicki przypomniał, że dyrekcja PP uważa strajk za nielegalny i nie chce prowadzić ze strajkującymi rozmów. Jego zdaniem do negocjacji Poczty ze strajkującymi powinni włączyć się przedstawiciele rządu. "Jeżeli nie włączy się do tego rząd, to ta sytuacja będzie się utrzymywała" - powiedział na konferencji prasowej.

Według szefa pocztowej "Solidarności", wobec strajkujących pracowników stosowany jest mobbing. "Prześladowani są wszyscy pracownicy, którzy biorą udział w strajku, a ci, którzy mogliby się przyłączyć, są zastraszani. Zgłaszają się do nas setki pocztowców, którzy informują o tej sytuacji" - powiedział. Dodał też, że nikomu nie zostały dotąd wręczone zwolnienia.

Związkowcy przekonywali, że nie walczą o akcje dla pracowników poczty, lecz o podwyżkę pensji

Rzecznik prasowy PP Zbigniew Baranowski mówił w sobotę PAP, że z konsekwencjami dyscyplinarnymi, łącznie ze zwolnieniem z pracy, mogą liczyć się ci, którzy przeszkadzają innym w wykonywaniu obowiązków. "Pozostali uczestnicy protestu nie otrzymają wynagrodzenia za czas strajku".

Związkowcy przekonywali w poniedziałek, że nie walczą o akcje dla pracowników poczty, lecz o podwyżkę pensji.

Odnieśli się w ten sposób do poniedziałkowej publikacji "Dziennika", który napisał, że przyczyną strajku "Solidarności" mogą być pakiety akcji dla pracowników. "Mają być rekompensatą dla tych, którzy stracą pracę. Nieoficjalnie mówi się, że przy prywatyzacji dotyczyć to będzie 20 proc. załogi" - napisała gazeta.

Związkowcy zdementowali te informacje, wyjaśniając, że rząd nie przedstawił terminu ani wariantu prywatyzacyjnego i "Solidarność" nie ma stanowiska w tej sprawie. "Nie angażujemy się w walkę o żadne pakiety akcji, my walczymy o płace" - powiedział Nowicki.

Według Nowickiego, w poniedziałek strajkuje ok. 11 tys. pocztowców

"Jeśli mamy mówić poważnie o zmianie struktury własnościowej w Poczcie, to niech rząd przedstawi projekt ustawy o restrukturyzacji i prywatyzacji. Rozpocznijmy debatę na ten temat" - dodał.

Według Nowickiego, w poniedziałek strajkuje ok. 11 tys. pocztowców. Nie pracują sortownie w Gdańsku, Łodzi, Krakowie, Lublinie i Szczecinie. "Gdyby w strajku - jak mówi dyrektor PP - brało udział 5 proc. pracowników firmy, to poczta nie powinna mieć problemu z zastąpieniem ich innym pracownikami - powiedział przewodniczący pocztowej "Solidarności".

Wcześniej kierownictwo Poczty podało, że w poniedziałek w południe strajkowało 4,3 tys. pocztowców.