Od przyszłego roku NFZ zostanie podzielony na sześć funduszy, a za cztery lata na rynku medycznym będą działać także prywatni ubezpieczyciele. To ma wzmocnić miedzy nimi walkę o pacjenta.
Podział Narodowego Funduszu Zdrowia na niezależne fundusze regionalne ma przebiegać stopniowo. Od 1 stycznia 2009 r. dotychczasowe oddziały NFZ (16) zostaną włączone do sześciu regionalnych funduszy. Mają one prowadzić własną politykę finansową, tak aby jak najlepiej zarządzać składką zdrowotną swoich klientów. W przyszłym roku pacjenci nie będą mieć jeszcze możliwości wyboru funduszu. Automatycznie zostaną przypisani do odpowiedniego ze względu na miejsce zamieszkania regionalnego funduszu. Ministerstwo Zdrowia zakłada, że każdy z nich przejmie co najmniej 10 proc. ogółu osób ubezpieczonych w kraju. Na tym etapie, zdaniem ekspertów, nie można mówić o powstaniu konkurencji między płatnikami. A to jest tak naprawdę głównym celem zmian organizacji NFZ. Jej początki będą zauważalne za dwa lata, kiedy co prawda nie będzie jeszcze prywatnych funduszy zdrowia, ale pacjenci będą mogli sami decydować, który fundusz ma zarządzać ich składką zdrowotną.

Wybór płatnika

Fundusze zyskają również możliwość kontraktowania świadczeń zdrowotnych na terenie całego kraju. To również ma zwiększyć konkurencję między świadczeniodawcami. Chcąc podpisywać umowy z wieloma płatnikami, będą musiały świadczyć usługi na wysokim poziomie, albo takie, na których jest bardo duże zapotrzebowanie.
- Przede wszystkim struktury regionalne, lokalne, w przeciwieństwie do centralnych, lepiej mogą poznać i zadbać o potrzeby swoich mieszkańców. Dlatego również lokalny płatnik będzie w stanie lepiej dbać o bezpieczeństwo zdrowotne swoich klientów - uważa Marta Sendrowicz z kancelarii prawnej Allen@Overy.

Dyrektorzy widzą zagrożenie

Zdaniem samych dyrektorów szpitali, istnieje zagrożenie, że fundusze regionalne nie będą zainteresowane kontraktowaniem usług medycznych poza terenem swojego województwa.
- Nie będą one chciały finansować świadczeń w placówkach z innych województw, chyba że nie będą miały wyboru, bo np. żaden świadczeniodawca nie będzie wykonywał konkretnych usług - mówi Jerzy Atłachowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej (STOMOZ).
Dlatego na takim rozwiązaniu zyskają przede wszystkim szpitale kliniczne, gdzie są wykonywane najbardziej specjalistyczne usługi. W Polsce są 44 szpitale kliniczne.
Profesor Cezary Włodarczyk z Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie uważa, że pojawienie się prywatnych ubezpieczycieli nie wpłynie na poprawę jakości usług.
- Płatnik nie ma bezpośredniego wpływu na to, co robi świadczeniodawca. On może określić warunki formalne niezbędne do podpisania kontraktu, ale nie ma wpływu na zachowanie lekarza, czy pielęgniarki wobec pacjenta - mówi Cezary Włodarczyk.

Konkurencja między płatnikami

Elementem, który zaostrzy konkurencję między funduszami zdrowia, ma być wprowadzenie na rynek usług medycznych prywatnych płatników. Pacjent wybierze ubezpieczyciela. A jeżeli ten nie będzie spełniał jego oczekiwań, to zmieni go na innego
Wprowadzenie prywatnych funduszy zmobilizuje ich publicznych odpowiedników do zmiany zasad tworzenia swoich planów finansowych.
Trzeba jednak liczyć się z tym, że prywatne fundusze nie powstaną lub ich zakres działalności będzie mniejszy w niektórych województwach.
- Nie spodziewam się wzmożonej aktywności prywatnych funduszy w tych regionach, gdzie silną pozycję ma już w obecnym momencie narodowy płatnik, czyli np. w woj. dolnośląskim czy wielkopolskim - dodaje Marta Senderowicz.
Zdecydowanie większe możliwości rozwoju i pozyskiwania klientów będą miały fundusze np. Polski wschodniej.
Muszą powstać mechanizmy kontrolne, nadzorcze nad działalnością wszystkich funduszy. Nie może być bowiem tak, że osoby starsze czy chore zostaną pozbawione możliwości wyboru funduszu. W tym celu ma powstać Urząd Nadzoru nad Funduszami.