Szef związku Krzysztof Bukiel w maju skierował do Wałęsy pierwszy list, w którym podkreślał, że związkowcom nie udaje się nawiązać "jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji" z rządem. "Zwracamy się do Pana o pomoc w tym zakresie" - pisał.
Według związku, biuro Lecha Wałęsy odpisało, że b. prezydent "nie ma możliwości podjąć się pomocy w negocjacjach z władzami". Sam Wałęsa powiedział, że ta odpowiedź nie była z nim uzgodniona.
"W związku z powyższą informacją prasową, zwracamy się do Pana ponownie z prośbą o ewentualne spotkanie Pana lub przedstawicieli Instytutu Pana Imienia z reprezentacją OZZL w celu przedstawienia naszej propozycji" - napisał Bukiel w kolejnym liście do Wałęsy.
Wałęsa z dezaprobatą wyrażał się o działaniach związkowców
W poprzednim piśmie do b. prezydenta szef OZZL podkreślał, że parę miesięcy temu Wałęsa z dezaprobatą wyrażał się o działaniach związkowców.
"Zastanawiał się Pan nawet (w wypowiedzi publicznej), czy OZZL nie jest inspirowany lub kierowany w tych działaniach przez PiS" - pisał Bukiel.
Zaznaczył, że podobne zarzuty w ubiegłym roku stawiali związkowcom politycy PiS i ówczesny premier Jarosław Kaczyński.
"Sądzimy, że stworzenie jakichś cywilizowanych, "pokojowych" mechanizmów negocjacyjnych, za pomocą których kształtowane byłyby wynagrodzenia lekarzy (i innych pracowników medycznych) w publicznej służbie zdrowia jest celem wartym zachodu i mieszczącym się w szerszych zadaniach, jakie postawił sobie ufundowany przez Pana Instytut Lecha Wałęsy" - dodał szef OZZL.