Dyrekcja Poczty Polskiej złożyła do prokuratury doniesienie przeciwko organizatorom strajku. Władze poczty twierdzą, że strajk jest nielegalny.

Rzecznik prasowy Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski powiedział, że strajk zorganizowano w sposób niezgodny z prawem.

Strajk, zorganizowany przez siedem zwiazków zawodowych, trwa od północy. Uczestniczy w nim około 3 i pół tysiąca spośród 100 tysięcy pracowników spółki. Zamkniętych jest 120 na 4000 urzędów pocztowych.

Pocztowcy domagają się podwyżki w wysokości 537 złotych brutto. Dyrekcja generalna spółki proponuje 305 złotych brutto. Zwiazkowcy zapowiadają, że będą protestować do skutku.

Apel ministra infrastruktury

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zaapelował we wtorek, aby związki zawodowe Poczty Polskiej, które ogłosiły strajk, "wycofały się z nierealnych żądań".

We wtorek na konferencji prasowej w Warszawie Grabarczyk powiedział, że strajk w Poczcie "może w poważny sposób zagrozić kondycji finansowej przedsiębiorstwa". Dodał, że szczególnie realna wydaje się perspektywa utraty rynku paczek.

"Jest mi niezmiernie przykro, a wręcz wyrażam zdziwienie, że związki zawodowe, a zwłaszcza +Solidarność+, tej okoliczności nie wzięły pod uwagę" - powiedział minister.

Grabarczyk wyjaśnił, że dyrekcja Poczty nie mogła spełnić żądań i oczekiwań, które naraziłyby Pocztę Polską na upadłość. Na taki scenariusz - jak podkreślił - nie wyraziłby zgody minister infrastruktury.