Ministerstwo Finansów nie zgadza się na przekształcenie długów szpitali w długoletnie obligacje. Rząd rezygnuje z ograniczeń dotyczących udziałów samorządów terytorialnych w szpitalach-spółkach. Samorządy będą mogły samodzielnie decydować o sprzedaży udziałów w spółkach prawa handlowego.
NOWOŚĆ
W przyszłym tygodniu rząd ma przedstawić zasady oddłużenia publicznych szpitali. Jak dowiedziała się GP, Ministerstwo Finansów rozważa kilka wariantów. Jednym z nich jest wykupienie długów szpitali przez wybrany bank i obciążenie tym budżetu państwa. Wcześniejsza propozycja resortu zdrowia zakładająca zamianę długów szpitali na obligacje Skarbu Państwa nie zyskała akceptacji.
Gwarancją skutecznego oddłużenia szpitali ma być wprowadzenie obowiązkowego przekształcania szpitali w spółki prawa handlowego. Taką poprawkę do projektu ustawy o zakładach opieki zdrowotnej złożą posłowie PO. Z projektu ustawy zostanie też usunięty przepis określający limity udziałów samorządów w spółkach. Dzięki temu samorządy będą miały zielone światło na prywatyzację podległych im placówek.

Obligacje czy kredyt

- Ministerstwo Finansów ma pewne pomysły na oddłużenie szpitali. Są one na bieżąco konsultowane z Ministerstwem Zdrowia. Realnym terminem ich przedstawienia jest jednak raczej I połowa czerwca, a nie przyszły tydzień - mówi Jakub Lutyk, rzecznik prasowy resortu finansów.
Przedstawiciele obydwu resortów nie chcą jednak mówić o szczegółach. Wydaje się jednak, że propozycja Ministerstwa Zdrowia zakładająca zmianą długu szpitali na długoletnie obligacje z gwarancjami Skarbu Państwa jest nieaktualna.
- Rozważamy inne warianty - potwierdza Jakub Lutyk.
Możliwe są dwa scenariusze. Po pierwsze, wybrany bank miałby wykupić wszystkie należności szpitali i traktować je jako pożyczkę udzieloną Skarbowi Państwa. Drugie rozwiązanie to udzielenie samorządom terytorialnym specjalnej pożyczki na preferencyjnych warunkach, tak aby mogły spłacić wierzycieli szpitali. Kredyty te miałyby odroczony termin płatności. Dzięki temu zaciągnięcie pożyczki nie stanowiłoby zagrożenia dla budżetów samorządów.
- Nie wiem, dlaczego resort finansów odrzuca możliwość zamiany długów szpitali na obligacje. Byłoby to najlepsze rozwiązanie. Udzielanie kredytów, nawet tych preferencyjnych, na spłatę zobowiązań publicznych szpitali to psucie gospodarki. Te działania powodują zwiększenie deficytu budżetowego - mówi profesor Jolanta Zombirt z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Szacuje się, że na spłatę tylko zobowiązań wymagalnych, czyli takich, których termin płatności już minął, trzeba będzie przeznaczyć 4-5 mld zł. Drugie tyle będzie kosztować spłata pozostałych zobowiązań szpitali.

Bez limitów w udziałach

Eksperci są zgodni, że bez mechanizmów, które pomogą szpitalom uporać się z długami, nie uda się zreformować systemu ochrony zdrowia. Ale sama zmiana formy prawnej szpitali może być niewystarczająca.
- Co z tego, że szpitale zaczęłyby przekształcać się w spółki, skoro byłyby nadal obciążone starymi długami. Taka placówka będzie miała bardzo duży problem ze znalezieniem prywatnego inwestora - uważa Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.
Zmiana formy prawnej szpitali nie musi być także gwarantem właściwego funkcjonowania placówek ochrony zdrowia w przyszłości.
- Może to bowiem doprowadzić do sytuacji, że zarządy zadłużonych szpitali-spółek będą masowo ogłaszać ich upadłość - podkreśla Rafał Wasilewski, prezes M.W. Trade, firmy zajmującej się m.in. restrukturyzacją zadłużenia szpitali.
Obowiązkowe przekształcanie szpitali w spółki oznacza, że z projektu ustawy o ZOZ zostanie usunięty przepis określający minimalny udział samorządów w spółkach.
- Będą one samodzielnie decydować o wielkości udziałów - mówi Jarosław Katulski, przewodniczący sejmowej podkomisji zajmującej się projektem ustawy o ZOZ.
Do samorządów będzie mogło należeć więc 100 proc. udziałów w szpitalu, ale możliwy jest również scenariusz, w którym większość udziałów przejmie prywatny inwestor. Przekształcenie szpitali w spółki nie musi jednak oznaczać ograniczenia w dostępie do świadczeń zdrowotnych. Świadczą o tym przykłady 60 niepublicznych szpitali samorządowych, które już działają w formie spółek.
- Wszystkie one leczą pacjentów na podstawie kontraktów z NFZ. Dodatkowo mogą jednak wykonywać usługi komercyjne. Dzięki temu nie są uzależnione tylko od publicznych pieniędzy - podkreśla Krzysztof Tuczapski, dyrektor niepublicznego szpitala samorządowego w Zamościu.

Kliniki zmieniają właściciela

Z obowiązku przekształcenia w spółki będą wyłączone szpitale kliniczne. Rząd proponuje bowiem zmianę ich właściciela.
- Kliniki wrócą pod nadzór Ministerstwa Zdrowia - potwierdza Jarosław Katulski.
Jakub Gołąb, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, potwierdza, że ze względu na wyjątkową funkcję, jaką w systemie ochrony zdrowia pełnią kliniki, nie będą one spółkami.
- Wykonywane są tam najbardziej specjalistyczne i skomplikowane świadczenia medyczne. W klinikach dodatkowo uczy się zawodu młodych lekarzy. Dlatego kliniki zostają wyłączone z obowiązku zmiany formy prawnej - mówi Jakub Gołąb.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, szpitale resortowe, czyli należące m.in. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz resortu obrony narodowej, nie zostaną przekazane marszałkom województw.
- Nie jest przesądzone, czy również one będą przekształcać się w spółki - mówi Jarosław Katulski.
ST