Najwyższy czas, by wprowadzić zakaz bicia dzieci; jest XXI wiek i nie ma powodu, żeby 7 mln obywateli było wyjętych spod prawa. Problemu krzywdzenia dzieci nie załatwi za nas żaden system informatyczny - uważa minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak.

Minister pracy w poniedziałek w rozmowie z PAP odniosła się do pomysłu wprowadzenia systemu komputerowego monitorującego losy dzieci. Z inicjatywą taką wystąpiła w zeszłym tygodniu posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska. Jej zdaniem dzięki temu informacje policji, pomocy społecznej i innych instytucji, zajmujących się pomocą rodzinom, zostałyby zebrane w jednym miejscu, co pozwoliłoby skutecznie interweniować w kryzysowych sytuacjach.

Według Fedak wprowadzenie takiego systemu nie załatwi problemu przemocy w rodzinie. Jak podkreśliła w rozmowie z PAP, najważniejsza jest zmiana podejścia społeczeństwa do krzywdzenia dzieci i uświadamianie, że każdy powinien na takie przypadki reagować. "To może być wyłącznie narzędzie, które w jakimś sensie ułatwi komunikację między służbami, natomiast nie załatwi sprawy, a jeśli zostanie źle zastosowane, może przynieść więcej szkody niż pożytku, ponieważ zwalnia ludzi z obowiązku reakcji, czyli błyskawicznego doniesienia na policję" - uznała Fedak.

Nie można tworzyć systemu, który obejmuje normalnych ludzi, nie informując ich o tym

Zaznaczyła, że choć popiera informatyzację kraju i uważa, że wszyscy obywatele powinni odnosić z niej osobiste korzyści, przeciwna jest tworzeniu systemów, do których obywatele nie mają wglądu. "Jeżeli dotyczy to normalnych ludzi, którzy nie są skazani ani ścigani, to powinni oni mieć możliwość sprawdzenia, jakiego rodzaju dane zbiera o nich państwo, w jakim celu je wykorzystuje i kto je zna. Nie można tworzyć systemu, który obejmuje normalnych ludzi, nie informując ich o tym lub nie udostępniając im możliwości, by sprawdzili, co państwo o nich zbiera. Bo to zaprzecza podstawowej idei demokracji" - przekonywała Fedak.

Podkreśliła, że wprowadzenie systemu monitorującego losy dzieci wymagałoby odpowiedniego ustawodawstwa. "Jeżeli system miałby charakter powszechny, to dotyczyłby 7 mln dzieci. Inwigilacja na taką skalę obywateli, a dzieci również są obywatelami, wymaga z pewnością ustawowych rozwiązań. Wymaga także uregulowania, kto miałby dostęp do tych informacji. Największym problemem nie jest to, żeby się służby ze sobą komunikowały, bo one mogą i teraz komunikować się na różne sposoby, ale problemem jest to, że dzieci wypadają z systemu - te, o których nic nie wiadomo, przenoszą się bardzo często i naprawdę żaden system tu nic nie pomoże, chyba że miałyby wszczepionego chipa" - powiedziała minister pracy.

Zaznaczyła, że w naszym kraju wciąż funkcjonują metody wychowawcze polegające na biciu dzieci. "Dlatego chcemy zakazać w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie stosowania przemocy, zwłaszcza kar cielesnych wobec dzieci" - wyjaśniła Fedak. Zapewniła, że zostanie to sformułowane bardzo jednoznacznie. "Takie rozwiązania funkcjonują już w wielu krajach Europy. Po prostu dzieci nie należy bić. Tak samo, jak nie należy bić dorosłych. Są tysiące innych sposobów wychowawczych" - podkreśliła.

Dla każdego płacz dziecka powinien być sygnałem, że dzieje się z nim coś niedobrego

Zdaniem minister pracy, dla każdego płacz dziecka powinien być sygnałem, że dzieje się z nim coś niedobrego: albo jest głodne, albo jest chore, albo jest pobite. "W tej chwili niektórzy uważają, że być może rodzice stosują właśnie takie metody wychowawcze. I tu jest poważny problem. Trzeba zmienić społeczne nastawienie tak, by wszyscy reagowali na to, co się dzieje" - mówiła Fedak.

Jak dodała, ustawa ma zostać znowelizowana jeszcze w tym roku, w drugim półroczu. Nowela ma wprowadzić także możliwość odseparowania ofiary od sprawcy przemocy już na etapie postępowań przygotowawczych. "Chcemy spowodować, żeby to nie kobiety z dziećmi musiały szukać schronienia, tylko żeby agresor szukał miejsca, może nawet w noclegowni, już na tym etapie, kiedy jest wyjaśniana przez policję" - powiedziała minister pracy. Resort będzie starał się też wprowadzić bezpłatne obdukcje. "Być może dla wielu rodzin jest to bariera, żeby zgłaszać takie przestępstwa i je dokumentować. W takim kierunku pójdzie ta nowela" - zapewniła Fedak.