Minister nauki chce zlikwidować umowy ze studentami płacącymi za naukę. Parlament Studentów uważa, że utrudni to studentom dochodzenie praw.

Przygotowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nowelizacja ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 164, poz. 1365 z późn. zm.) zakłada zniesienie obowiązku zawierania przez uczelnie umów ze studentami płacącymi za studia.
Obecnie art. 160 ust. 3 wspomnianej ustawy brzmi: „warunki odpłatności za studia określa umowa zawarta między uczelnią a studentem w formie pisemnej”. Resort chce jednak, aby przepis stanowił, że warunki odpłatności za studia i wnoszenie przez studentów innych opłat związanych ze studiami reguluje minister w rozporządzeniu.
- Taki przepis praktycznie likwiduje obowiązek zawierania umów - uważa Leszek Cieśla, przewodniczący Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej (PSRP).
Uczelnie zostały zobowiązane do podpisywania umów dopiero w ubiegłym roku akademickim. Wcześniej studenci płatnych kierunków na uczelniach publicznych byli pozbawieni jakiejkolwiek ochrony. W efekcie w trakcie studiów uczelnie dowolnie zmieniały wysokość opłat, listy przedmiotów, likwidowały kierunki bez możliwości ich ukończenia a studenci nie mogli walczyć o swoje prawa.
- Tylko mając umowę, można szybko udowodnić, że uczelnia nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, za które przecież student słono płaci - podkreśla Leszek Cieśla.
Małgorzata Cieloch, rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów potwierdza, że zniesienie obowiązku zawierania umów może doprowadzić do niebezpiecznego zjawiska polegającego na tym, że student nie otrzyma żadnego dokumentu określającego za co płaci. Z kontroli UOKiK przeprowadzonych w ponad 100 szkołach wyższych wynika, że niemal wszystkie uczelnie stosują niedozwolone klauzule.
Jednak do 1 września 2006 r. urząd sprawdzał tylko uczelnie prywatne. W szkołach publicznych bowiem umowy nie obowiązywały, nie było więc podstawy do kontrolowania tych uczelni.
Tymczasem ostatnie kontrole wykazały jednak, że uczelnie publiczne, podobnie jak prywatne, źle traktują studentów.
Przede wszystkim szkoły podnoszą czesne w trakcie roku akademickiego, zatrzymują opłaty w przypadku rezygnacji ze studiów. Tymczasem, zgodnie z wyrokami Sądu Antymonopolowego, takie działania są niedozwolone.
Leszek Cieśla uważa, że utrzymanie cywilnoprawnej odpowiedzialności uczelni wobec studenta to klucz do realnej poprawy jakości kształcenia.
- Pozbawienie studentów takiej ochrony uznalibyśmy za działanie na szkodę studentów, podatników i całego sektora szkolnictwa wyższego - mówi.
- Mówiąc wprost: jeśli uczelnie nie będą miały świadomości ewentualnej odpowiedzialności cywilnej w sądzie za usługi edukacyjne, student pozostanie jeszcze bardziej bezbronny - dodaje.
JOLANTA GÓRA
OPINIA
MARCIN CHAŁUPKA
prawnik, specjalista sektora szkolnictwa wyższego
Istotne będzie, co minister zawrze w rozporządzeniu, ale jego treść nie jest znana. Mam jednak wątpliwości, czy minister może w ten sposób regulować odpłatność w uczelniach niepublicznych. Ponadto warunki odpłatności to niekoniecznie to samo co wysokość opłat. Warto też zauważyć, że wykreślenie przepisu o obowiązku zawierania umów pisemnych nie oznacza jednoznacznie, że nie ma umowy pomiędzy uczelnią a studentem. O istnieniu elementów cywilnoprawnych w relacji student-uczelnia sądy i UOKiK wypowiadały się przecież także przed 2005 rokiem. Znowelizowany przepis może za to sprawić, że studenci, obcujący na co dzień z technikami cyfrowymi, poszukają innego sposobu dokumentowania warunków odpłatności za studia.
Marcin Chałupka, prawnik, specjalista sektora szkolnictwa wyższego / DGP