We wrześniu 2009 r. do szkół trafią sześciolatki, których rodzice wyrażą na to zgodę. Podstawówki mogą mieć problem z ustaleniem liczby uczniów, a samorządy - z finansowaniem ich nauki.

ZMIANA PRAWA

W roku szkolnym 2012/2013 wszystkie sześciolatki będą musiały trafić do szkół. Tak wynika z nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która może wejść w życie (z licznymi wyjątkami) już w kwietniu tego roku.
Przez trzy najbliższe lata szkolne (od 2009 do 2012 roku) to rodzice będą decydować o tym, czy chcą wcześniej wysłać dzieci do szkoły. Decyzję o przyjęciu sześciolatka podejmie dyrektor szkoły, po uzyskaniu opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej.
- Będę przyjmował sześciolatki dopóki będą wolne miejsca w oddziałach - mówi Jerzy Piskor, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 21 im. Królowej Jadwigi w Lublinie.
Podkreśla, że dotychczas do szkoły zgłoszona została trójka sześciolatków. Może być ich jednak więcej. Ustawa nie precyzuje, do kiedy rodzice mogą zgłaszać dzieci sześcioletnie do szkół.
- W praktyce dyrektorzy szkół i organy prowadzące, czyli samorządy, aż do września mogą nie wiedzieć, ilu rodziców zgłosi dzieci do szkoły - mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz (woj. kujawsko-pomorskie), wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Dyrektorzy szkół będą mieć problem z przygotowaniem arkuszy organizacyjnych szkół (sporządza się je w maju). Jeśli w późniejszym terminie zgodzą się na przyjęcie kolejnych sześciolatków, będą musieli je modyfikować we wrześniu.
Z tego samego powodu gminy mogą mieć też problem z finansowaniem nauki tych uczniów.
- Resort edukacji tłumaczył, że będzie ona opłacana ze środków rezerwy pochodzącej z subwencji oświatowej. To kwota około 200 mln zł - mówi Marek Olszewski.
O pieniądze te mogą ubiegać się jednostki, którym przybyło zadań oświatowych, czyli np. zwiększyła się liczba uczniów. Przyjęcie sześciolatków do szkół może się jednak wiązać także z innymi wydatkami, m.in. dostosowaniem klas szkolnych, zapewnieniem dojazdu większej liczbie uczniów, koniecznością wydłużenia pracy świetlicy szkolnej itp. Wydaje się, że zdecydowaną większość tych kosztów będą musiały ponosić samorządy. Będą one jednak mogły ubiegać się o pieniądze na ten cel z funduszy UE.
- Resorty rozwoju regionalnego i edukacji narodowej pracują już nad planem pomocy finansowej dla tych jednostek samorządu, które będą chciały dostosować szkoły do potrzeb najmłodszych uczniów - zapewnia Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego.
Nowelizacja ustawy o systemie oświaty przewiduje też, że od roku szkolnego 2011/2012 obowiązkowym wychowaniem przedszkolnym mają być objęte pięciolatki. Samorządy, zamiast likwidować szkołę, mogą ją przekazać stowarzyszeniom rodziców lub prywatnym firmom po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora oświaty. Dotyczyć to ma tylko małych placówek, kształcących do 70 uczniów. Szkoły pozostaną publiczne, bezpłatne i dostępne dla wszystkich uczniów.