Pracodawcy będą mogli zatrudnić na tzw. staż absolwencki osoby, które ukończyły szkołę ponadgimnazjalną i nie mają więcej niż 30 lat.
ZMIANA PRAWA
Absolwenci, przyjęci na staż absolwencki, będą mogli miesięcznie zarobić nie więcej niż dwukrotność pensji minimalnej. W tym roku kwota ta wyniesie 2252 zł. Takie rozwiązanie przewiduje projekt ustawy o stażu absolwenckim przygotowany w resorcie pracy, który został przesłany do uzgodnień międzyresortowych.
- Partnerzy społeczni jednogłośnie poparli ten projekt - wskazuje Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Związkowcy mieli początkowo wątpliwości dotyczące ograniczenia wynagrodzenia absolwentów, ale ostatecznie zgodzili się na propozycje resortu pracy.
Pracodawcy zatrudniający absolwentów nie będą jednak otrzymywać refundacji ich wynagrodzeń z Funduszu Pracy. Obecnie mają takie prawo na podstawie ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Firmy nie będą musiały zatrudniać absolwentów na podstawie umowy o pracę. Zachętą dla pracodawców ma być więc fakt, że stażyści nie będą objęci prawami wynikającymi z kodeksu pracy. Nie będą mogli jednak być zatrudniani do prac niebezpiecznych ani pracować więcej niż 8 godzin dziennie i 40 godzin tygodniowo. Pracodawca będzie musiał zapewnić im bezpieczne i higieniczne warunki pracy, ale nie będzie zobowiązany do przeprowadzenia badań lekarskich.
- Ta ustawa nie przyczyni się do tego, że absolwenci będą chętniej zatrudniać się w firmach, ani do tego, że pracodawcy będą chcieli ich uczyć - podkreśla Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
W jego przekonaniu, chociaż projekt przewiduje, że pracodawca i absolwent będą zawierać dowolną umowę o staż (także cywiloprawną), nie jest do tego potrzebna nowa ustawa.
- Gdyby rząd rzeczywiście chciał pozostawić stronom swobodę w kształtowaniu umów, nie regulowałby ani limitu zarobków, ani maksymalnego czasu trwania stażu - wskazuje Andrzej Sadowski.