Sejm w piątek późnym wieczorem uchwalił nowelizację ustawy, dotyczącą kadr medycznych. Pielęgniarki, położne, ratownicy medyczni i lekarze spoza Unii Europejskiej mają być przyjmowani do pracy na uproszczonych zasadach.

Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych przewiduje, że m.in. pielęgniarki, położne i ratownicy medyczni spoza Unii Europejskiej mają być przyjmowani do pracy na uproszczonych zasadach. W uzasadnieniu regulacji argumentowano to potrzebą wzmocnienia kadr medycznych w związku z epidemią. Nowelizacja przewiduje też uproszczenie zasad powrotu do zawodu medycznego osobom mającym przerwę w wykonywaniu zawodu dłuższą niż 5 lat.

Zakłada również, że wojewoda może powierzyć prowadzenie dyspozytorni medycznej dysponentowi zespołów ratownictwa medycznego, a kierownikiem zespołu będzie mógł być ratownik lub pielęgniarka bez wymogu posiadania pięcioletniego doświadczenia zawodowego. Przewiduje też m.in. przesunięcie wejścia w życie przepisów rozpoczęcia niektórych działań przez Krajowe Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego. Przewiduje również zmianę przepisów dotyczących składu lotniczych zespołów ratownictwa medycznego.

Sejmowa komisja zdrowia w czwartek wykreśliła z projektu zapisy o lekarzach cudzoziemcach, ale w czasie prac w piątek je przywróciła. Członek Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej Michał Bulsa komentował tę niekonsekwencję w przyjmowaniu przepisów, twierdząc, że "żyje chyba w jakiejś równoległej rzeczywistości". W czwartek, jak mówił, kwestia była dyskutowana i ten sam skład osobowy ją odrzucił. "Co się stało od dnia wczorajszego? Co się dzieje w ciągu kilkunastu godzin, że posłowie Sejmu zmieniają zdanie o 180 stopni" – pytał.

"To jest nie do zaakceptowania przez samorząd lekarski, że dopuścimy ludzi, którzy będą się posługiwać oświadczeniem, że znają język polski" – stwierdził. Porównywał, że jadąc jako medyk do pracy, np. do Niemiec czy do Anglii, trzeba przedstawić certyfikat znajomości języka.

Poseł Latos odpowiadał, że "bywało tak wielokrotnie, że te same poprawki na różnych etapach procedowania zgłaszano". Dodał też, że zakłada rozsądek dyrektorów szpitali i to, że osoby niewykazujące się kwalifikacjami językowymi nie będą zatrudniane.

Sejm przyjął 15 poprawek z 17 zgłoszonych w czasie prac w komisji. Odrzucił m.in. poprawkę Lewicy, zakładającą m.in., że dane dotyczące zachorowań na COVID-19 i liczby testów byłyby publikowane na stronie Biuletynu Informacji Publicznej.