30 lipca 2007 r. uzyskałam od lekarza zwolnienie na tydzień i tego też dnia stawiłam się w pracy, aby przekazać obowiązki. Podczas pobytu w firmie pracownik działu kadr usiłował wręczyć mi wypowiedzenie. Nie odebrałam jednak dokumentu i został on wysłany pocztą. Po upływie zwolnienia pracodawca nie dopuścił mnie do pracy, oświadczając, że umowa uległa rozwiązaniu, gdyż wypowiedzenie wynosiło 14 dni. Czy jest to zgodne z prawem?

Jak stanowi art. 41 k.p. pracodawca nie może wypowiedzieć umowy w czasie urlopu pracownika, a także w czasie innej usprawiedliwionej nieobecności w pracy, jeżeli nie upłynął jeszcze okres uprawniający do rozwiązania umowy bez wypowiedzenia (art. 53 par. 1 pkt 1 k.p. - trzy miesiące lub pierwsze trzy miesiące świadczenia rehabilitacyjnego). Powstaje naturalnie problem, jak traktować sytuację, w której pracownik przychodzi do firmy, nie świadcząc jednak pracy. Czy samo pojawienie się w pracy wystarcza już do uznania, że nie jest on objęty ochroną przed wypowiedzeniem? Sądy postępowały w tym zakresie rozmaicie, ale wreszcie ustalono, że nie można odbierać pracownikowi prawa do ochrony, skoro podejmuje on w interesie firmy czynności, do których normalnie nie byłby zobowiązany. Przekazanie obowiązków jest przecież swego rodzaju wyjściem przed szereg i pracownik nie powinien mieć z tego powodu żadnych nieprzyjemności.
Na takim stanowisku stanął też SN w wyroku z 26 lutego 2003 r. (sygn. akt I PK 69/02, Pr.Pracy z 2003 r. nr 10, poz. 33), w którym możemy przeczytać: bezskuteczność wypowiedzenia umowy o pracę w sytuacji, kiedy mimo stwierdzonej zaświadczeniem lekarskim niezdolności do pracy, pracownik pozostaje w pracy ze względu na niemożność opuszczenia miejsca pracy, a także gdy chory pracownik stawia się w miejscu pracy w celu załatwienia ważnych spraw dla pracodawcy, nie wynika z art. 41 k.p. wobec braku przesłanki nieobecności w pracy. Bezskuteczność wypowiedzenia powinna być wówczas oceniona w kontekście art. 45 par. 1 k.p. Pozwoli to wyeliminować przypadki niesprawiedliwego pozbawienia ochrony stosunku pracy takich pracowników, którzy decydują się na wykonywanie swoich obowiązków pracowniczych mimo choroby. W naszym wypadku zatem wypowiedzenie będzie wadliwe, co znaczy, że można odwołać się do sądu i uzyskać tam korzystne rozstrzygnięcie (w przypadku umowy terminowej będzie to odszkodowanie). Niestety pracodawca ma jednak rację, nie dopuszczając czytelniczki do pracy. Po prostu w polskim prawie pracy nie ma w zasadzie czynności prawnych bezwzględnie nieważnych - nawet najbardziej wadliwe wypowiedzenie jest skuteczne i powoduje utratę zatrudnienia. Dopiero interwencja sądu może restytuować stosunek pracy.
ADAM MALINOWSKI
radca prawny
PODSTAWA PRAWNA
■ Art. 53 par. 1 pkt 1 ustawy z 26 czerwca 1976 r. Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94 z późn. zm.).