Rynek oferuje coraz więcej narzędzi mających na celu szybsze wykrywanie osób zakażonych. Jednak zanim na któreś się zdecydujemy, warto zastanowić się nad dopuszczalnością ich stosowania.
Od początku epidemii pracodawcy stosują narzędzia i wprowadzają rozwiązania organizacyjne mające na celu przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się wirusa wśród pracowników i innych osób przebywających w zakładzie pracy. Z dnia na dzień rośnie liczba firm, które zdecydują się sięgnąć po urządzenia i technologie wykorzystujące najnowsze zdobycze nauki. Ich użycie może jednak naruszać prawa pracownicze oraz RODO, jeżeli pracodawca nie będzie przestrzegał obowiązujących zasad w tym zakresie.

Bramki i kamery termowizyjne

Wielu pracodawców mierzy temperaturę pracowników i innych osób przed wejściem na teren zakładu pracy. Zazwyczaj pomiary wykonuje wyznaczona osoba za pomocą bezstykowego urządzenia. W przypadku większych pracodawców, u których o tej samej porze przez „bramę” przechodzi znaczna liczba osób, takie rozwiązanie może być czasochłonne i powodować zatory przy wejściu. Dodatkowo angażuje do badania osobę, która jest narażona na potencjalne zakażenie od badanych pracowników.
Dlatego też zaczęto korzystać z technologii pozwalającej na badanie temperatury na szerszą skalę. Są to tzw. bramki oraz kamery termowizyjne. Pozwalają one na dokonywanie pomiaru z bardzo dużą dokładnością. Bramki, w zależności od rodzaju urządzenia, mogą wskazywać temperaturę osób przez nie przechodzących albo alarmować wyznaczonego do kontroli pracownika o odchyleniu od normy. Z kolei kamery pozwalają na obserwacje w czasie rzeczywistym osób objętych ich zasięgiem ze wskazaniem temperatury ciała. W zależności od posiadanych funkcjonalności możliwe jest też zapisywanie danych uzyskanych w ten sposób.
Niewątpliwą zaletą takich rozwiązań jest to, że odczyty pojawiają się na monitorze bez kontaktu pracownika nadzorującego z osobami kontrolowanymi. Na plus należy ocenić też szybkość i powszechność takiego pomiaru – zwłaszcza gdy urządzenie samo alarmuje użytkownika, że dozwolona wartość temperatury została przekroczona. Nie ma tu też uznaniowości badania, a więc odpadają m.in. zarzuty ewentualnego nierównego traktowania.
Z drugiej jednak strony masowość i powszechność stosowania ww. urządzeń w danej populacji pracowników wymaga zachowania szczególnych środków i zasad. Po pierwsze trzeba ocenić, czy w danej sytuacji mamy do czynienia z monitoringiem, co dotyczy głównie kamer termowizyjnych. I tak, jeżeli obraz z tego typu urządzenia będzie zapisywany, to jego działanie najczęściej będzie formą monitoringu. A wówczas, zgodnie z kodeksem pracy, jest konieczne wskazanie celów, zakresu i sposobu stosowania monitoringu w układzie zbiorowym pracy, regulaminie pracy lub w obwieszczeniu (gdy nie ma układu oraz regulaminu). Trzeba też poinformować pracowników o celach, zakresie i sposobie monitoringu na dwa tygodnie przed jego uruchomieniem oraz oznaczyć pomieszczenia i obszary nim objęte. Jeżeli natomiast będzie to tylko obraz na żywo, bez jakiejkolwiek rejestracji, wówczas ww. wymogi nie muszą być spełnione.

Aplikacje antycovidowe

Mechanizm działania aplikacji antycovidowych może być bardzo różny – od prostych ankiet weryfikacyjnych w formie elektronicznej, poprzez dodatkowe funkcje geolokalizacyjne czy informujące innych użytkowników o ryzyku zakażenia w związku z kontaktem z nosicielem wirusa, aż po podejmowanie przez aplikację zautomatyzowanych decyzji. Ocena takich narzędzi zależy od ich funkcjonalności – im więcej danych zbiera i analizuje aplikacja, tym więcej wątpliwości co do jej dopuszczalności.
Najprostsze aplikacje to elektroniczne ankiety. Użytkownik odpowiada na wiele pytań, m.in. czy posiada objawy zakażenia, czy miał kontakt z osobą zakażoną lub podejrzaną o zakażenie i czy brał udział w wydarzeniach o podwyższonym ryzyku zakażenia. Będą one dopuszczalne tak jak klasyczne ankiety – o ile poziom ich szczegółowości będzie ograniczony jedynie do tego, co niezbędne.
Funkcjonują również aplikacje na smartfony wykorzystujące dane geolokalizacyjne użytkowników. Zbiera je system GPS, w który wyposażona jest większość takich urządzeń. Pozwala to na zlokalizowanie obszarów, w których pracownik przebywał lub nadal przebywa. Dodatkowo aplikacja za pomocą smartfona skanuje otoczenie pracownika i identyfikuje osoby, z którymi ma on kontakt, a w razie stwierdzenia zakażenia, informuje je o tym. Na takich zasadach działają właśnie szeroko stosowane w wielu krajach aplikacje zwane exposure notification (tego typu aplikacją jest m.in. promowana przez instytucje państwowe STOP COVID – ProteGO Safe). O dopuszczalności ich używania wypowiedziała się m.in. Europejska Rada Ochrony Danych. EROD wskazuje, że takie narzędzie może być skuteczne w walce z epidemią, jednak mając na uwadze zakres ingerencji w prywatność użytkowników, jego używanie powinno opierać się na pełnej dobrowolności. Dodatkowo, w relacjach zatrudnienia, zbieranie przez pracodawcę danych geolokalizacyjnych może być uznane za nadmiarowe – zasadniczo więc stosowane przez pracodawców aplikacje nie powinny posiadać funkcjonalności pozwalającej na śledzenie lokalizacji pracownika. Jeżeli jednak geolokalizacja ma służyć jedynie w celu powiadomienia innych użytkowników o kontakcie z osobą zakażoną, bez zbierania przez pracodawców danych lokalizacyjnych, wówczas jej stosowanie uznać można za dozwolone. Należy przy tym pamiętać, że skuteczność takich aplikacji jest tym wyższa, im wyższy jest poziom jej powszechności. Najlepiej będzie się więc sprawdzać wtedy, gdy jest stosowana przez wszystkich pracowników.
Na rynku istnieją również aplikacje, które zbierając wiele danych (zarówno podanych przez pracownika samodzielnie, jak i zebranych poprzez geolokalizację i „skanowanie” otoczenia użytkownika), dokonują ich analizy i ostatecznie podejmują decyzje względem pracownika, np. poprzez nieudzielenie dostępu na teren zakładu pracy. Można spotkać pracodawców, u których wejście na teren zakładu odbywa się poprzez wygenerowany kod QR na podstawie zebranych przez aplikację danych. W razie nieudzielenia odpowiedzi na pytania bądź po analizie odpowiedzi i innych danych, algorytm uznaje, że pracownik jest „ryzykowny”, informuje go o konieczności pozostania w domu i braku możliwości wejścia na teren zakładu (jednocześnie nie generując kodu QR pozwalającego na wejście). O ile więc rozwiązanie takie jest z pewnością szybkie i skuteczne oraz eliminuje subiektywną ocenę człowieka, to jednak jego stosowanie również obwarowane jest pewnymi zasadami. Mamy tu bowiem do czynienia ze zautomatyzowanym podejmowaniem decyzji. Należy więc pamiętać o wszystkich obowiązkach z wynikających z RODO, w tym z art. 22, który wskazuje, że takie decyzje – jeżeli są oparte na danych dotyczących zdrowia – mogą być podejmowane po wyrażeniu wyraźnej zgody przez osobę, której dane dotyczą. W związku z tym ocena dopuszczalności tego typu rozwiązania musi być bardzo ostrożna, po spełnieniu przez pracodawcę wielu wymagań.

Opaski i inne urządzenia geolokalizacyjne

Kolejną kategorią są opaski, karty, breloki i inne przedmioty służące do geolokalizacji użytkowników. Część z nich korzysta tylko z systemu GPS, lecz są też takie, które pozwalają na dokładniejszą lokalizację za pomocą tzw. beaconów. Ta druga opcja ma znaczenie dla ustalenia lokalizacji pracownika w zakładzie pracy – pozwala bowiem na dokładne wskazanie miejsca, w którym się on znajduje, np. na którym piętrze, w którym pomieszczeniu etc. (tzw. indoor positioning). Urządzenia te komunikują się za pomocą bluetooth z tzw. latarniami (beaconami), które są poumieszczane na terenie zakładu, tworząc jego swoistą mapę. Dodatkowo urządzenia noszone przez użytkowników komunikują się również między sobą, rejestrując bezpośrednie kontakty, co pozwala na szybką identyfikację osób mających kontakt z zakażonym.
Dopuszczalność korzystania z takich urządzeń ponownie zależy od zakresu zbieranych danych oraz sposobu ich wykorzystania. Ponieważ dane te są niezwykle dokładne (pozwalają wskazać godzinę i miejsce przebywania pracownika oraz jego kontakty), to niezbędne jest absolutne zminimalizowanie do nich dostępu oraz zapewnienie, aby nie były wykorzystywane w żadnych innych celach, np. do oceny pracownika. Nietrudno sobie bowiem wyobrazić, że dane zebrane w ten sposób mogłyby być użyte np. do analizy tego, ile czasu pracownik spędza w biurowej kuchni czy nawet w toalecie oraz z jakimi osobami się kontaktuje.

Prywatność w czasach zarazy

Nadzwyczajne okoliczności wymuszają na pracodawcach poszukiwania i stosowanie nadzwyczajnych środków w celu walki z epidemią. Dodatkowo cały czas pojawiają się coraz to nowe narzędzia i metody (jak np. kamery automatycznie wykrywające brak maseczki na twarzy). Środki te na skalę dotąd niespotykaną wchodzą w sferę prywatności pracowników. Wymaga tego jednak obecna sytuacja i powinniśmy się przyzwyczaić, że w nowej normalności nasza prywatność musi być w pewnym stopniu ograniczona w celu walki z rozprzestrzenianiem się wirusa. Dostępne narzędzia muszą być jednak stosowanie w sposób proporcjonalny do celu i z zachowaniem zasad ochrony danych, prywatności i innych dóbr pracowników, mając jednocześnie na względzie dobra, które mają być chronione przy ich użyciu.