Liczba aktywnych dłużników ZUS wynosiła pod koniec sierpnia 765 tys. To ponad 150 tys. więcej niż w marcu tego roku – wynika z naszych informacji. Eksperci nie mają wątpliwości, że przyczyną tego wzrostu jest epidemia koronawirusa, która zachwiała płynnością finansową części przedsiębiorstw.
DGP
765 tys. aktywnych kont w ZUS miało w tej instytucji dług na koniec sierpnia. Dla porównania na koniec marca liczba ta oscylowała w granicach 611 tys. Na koniec 2019 r. długi miało 550 tys. aktywnych płatników składek.
– Wygląda na to, że mimo pomocy z tarczy antykryzysowej, w tym zwolnienia ze składek przez trzy miesiące, epidemia zachwiała płynnością finansową części przedsiębiorstw. W okresie kryzysu należało się tego spodziewać – komentuje Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Kto nie płaci i dlaczego

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego po czerwcu (kiedy skończyła się ulga w opłacaniu należności do ZUS za marzec, kwiecień, maj) część podmiotów – ze względu na swoją sytuację – po prostu nie wróciła do opłacania składek.
– Problem może dotyczyć branż, które z powodu epidemii wciąż nie osiągnęły dawnej aktywności. Chodzi tu m.in. o rynek eventów, który działa obecnie na poziomie ok. 10 proc. obrotów, które generował w normalnym czasie, i sektor hotelarski, szczególnie ten nastawiony na klienta biznesowego – wskazuje ekspert.
Katarzyna Siemienkiewicz z Pracodawców RP przyczyn zaległości w składkach upatruje w tym, że niepewność przedsiębiorców co do przyszłości cały czas jest bardzo duża.
– To oczywiście nie uzasadnia niepłacenia należności publicznoprawnych, choćby składek do ZUS, ale niektóre firmy – kalkulując koszty działalności – w przypadku kłopotów finansowych decydują się odpuścić płacenie składek na ubezpieczenia społeczne. Dotyczy to szczególnie osób samozatrudnionych, którym nie zależy na ubezpieczeniu chorobowym – przyznaje.

Może być gorzej

Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP podkreśla, że wysoka liczba dłużników ZUS to nie jest nowe zjawisko.
– Wiele osób zachęconych m.in. ulgą na start otwierało własną działalność. Na niektórych wymuszali to pracodawcy. Problem w tym, że po okresie niepłacenia składek lub opłacania ich na preferencyjnych zasadach koszty przedsiębiorców z tego tytułu znacząco wzrosły. Dla części z nich mogło to być zbyt duże obciążenie – tłumaczy.
Jego zdaniem ten trend w najbliższych miesiącach może się pogłębiać.
Katarzyna Siemienkiewicz zwraca uwagę na jeszcze inny problem. – Stopa zastąpienia, czyli relacja przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia, już teraz jest bardzo niska, a będzie jeszcze gorzej. To nie zachęca do opłacania składek – mówi.
Dodaje, że dane z ZUS są też dobrą podstawą do oceny rozwiązań z tarczy antykryzysowej. – Nie mam wątpliwości, że była to potrzebna pomoc, ale być może za krótka – zaznacza.

Optymizm w ZUS

Zakład Ubezpieczeń Społecznych patrzy na sytuację ze znacznie większym optymizmem.
– Zauważyliśmy, że w ostatnich miesiącach sytuacja się poprawia i liczba dłużników spada. W lipcu było ich 798 tys., a sierpniu już 765 tys. – komentuje Agata Wiśniewska-Półtorak, dyrektor realizacji dochodów ZUS.
Łukasz Kozłowski zwraca uwagę, że aż 142 tys. płatników ma zadłużenie w wysokości nie większej niż 116 zł (patrz infografika).
– To zdumiewające. Takie osoby tracą przecież prawo do zasiłku w razie choroby (jeżeli oczywiście opłacają dobrowolnie składkę na ubezpieczenie chorobowe). Choć uiszczają składki (na co wskazuje niska kwota zaległości), są pozbawione ochrony. To raczej nieuważność niż skutki koronawirusa – dziwi się ekspert.

Co można zrobić

– Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy przedsiębiorcy z powodu epidemii znaleźli się w trudnej sytuacji. Chcemy im pomóc i pokazać, że istnieje wiele form wsparcia przez ZUS – podkreśla Agata Wiśniewska-Półtorak.
Przypomina, że oprócz narzędzi dostępnych do tej pory na podstawie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266) doszły też nowe rozwiązania z tarczy antykryzysowej, np. odstąpienie od pobierania odsetek za zwłokę.
– Rozwiązanie to jest przeznaczone dla płatników składek, którzy mają trudności w terminowym opłaceniu należności w następstwie COVID-19. Mogą z niego skorzystać za okres od stycznia 2020 r. Ulga ta dotyczy wszystkich płatników składek, nie ma znaczenia wielkość przedsiębiorstwa. Odstąpienie od pobierania odsetek jest możliwe, gdy należności już zostały opłacone, ale po ustawowym terminie płatności – wskazuje dyrektor z ZUS.
Agata Wiśniewska-Półtorak przypomina, że przedsiębiorcy, którzy skorzystają z ulgi w opłacaniu składek (czyli odroczenia terminu płatności lub rozłożenia na raty należności z tytułu składek), są zwolnieni z opłaty prolongacyjnej.
ZUS informuje jednocześnie, że w najbliższych tygodniach prześle do przedsiębiorców, którzy mają zaległości w opłatach, informację o formach pomocy, jaką mogą otrzymać z organu rentowego. Informacja ma być dostępna na Platformie Usług Elektronicznych.