Jeżeli strona składa w sądzie pismo procesowe, z którego wynika tylko, że nie zgadza się z zapadłym orzeczeniem, sąd II instancji musi wezwać ją do złożenia wyjaśnień.
Problem wyniknął na kanwie sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych i jest konsekwencją ostatnich zmian procedury cywilnej wprowadzonych w listopadzie 2019 r. Teresa W., poszkodowana kilka lat temu w wypadku przy pracy, złożyła do ZUS wniosek o ustalenie wyższego uszczerbku na zdrowiu, domagając się wypłaty wyższego odszkodowania z ubezpieczenia wypadkowego. ZUS odmówił jednak zmiany wcześniejszej decyzji. Sprawa trafiła do sądu, ale ubezpieczona przegrała proces w I instancji, po czym złożyła do sądu pismo zatytułowane „Odwołanie”, w którym stwierdziła tylko, że nie zgadza się z wyrokiem i żąda zmiany decyzji ZUS.
Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp., do którego sprawa trafiła, stanął przed dylematem: jak potraktować takie pismo. Rzecz działa się już po wejściu w życie zeszłorocznej nowelizacji k.p.c., która wprowadziła obowiązkowy wniosek o doręczenie wyroku sądu z uzasadnieniem na piśmie, poprzedzający złożenie apelacji. Gdyby sąd potraktował pismo jak apelację (co było normą przed zmianą przepisów), musiałby ją odrzucić jako niedopuszczalną. Ale tu przed obliczem sprawiedliwości stanęła zwykła obywatelka, bez wsparcia prawników. Takie formalistyczne potraktowanie sprawy kłóciłoby się nawet z zasadami konstytucyjnymi – prawem do sądu dwuinstancyjnego i do sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy.
W tej sytuacji sąd gorzowski skierował pytanie prawne do Sądu Najwyższego: czy pismo procesowe, z którego treści wynika, że strona nie zgadza się z rozstrzygającym sprawę orzeczeniem, powinno zostać potraktowane jako mylnie oznaczone i stanowiące w istocie wniosek o sporządzenie uzasadnienia orzeczenia na piśmie, na wzór zasady obowiązującej w tym zakresie w procedurze karnej, czy też powinno bezwzględnie zostać uznane za apelację wniesioną bez uprzedniego zgłoszenia wniosku o sporządzenie uzasadnienia orzeczenia, a zatem niedopuszczalną?
SN w odpowiedzi wydał obszerną uchwałę, z której wynika, iż w takim wypadku sąd powinien zwrócić się do strony o wyjaśnienie, czy pismo należy potraktować jako apelację – niedopuszczalną w świetle k.p.c. i podlegającą odrzuceniu – czy też jako wniosek o sporządzenie uzasadnienia orzeczenia sądowego na piśmie, którego otrzymanie rozpoczyna bieg terminu do złożenia właściwej apelacji.
– Ustawodawca może wprowadzać różne obostrzenia formalne w odniesieniu do środków odwoławczych. Ale nie mogą to być zmiany, które zablokują możliwość składania takich środków przez strony, które nie są reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników. Inaczej takie przepisy zastawiałyby pułapki na obywateli, którzy nie mogliby realizować konstytucyjnego prawa do sądu i sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy. SN nie jest władny orzekać o zgodności przepisów z konstytucją, ale może dokonywać wykładni prokonstytucyjnej takich unormowań – powiedział sędzia Piotr Prusinowski.
W takim przypadku sąd apelacyjny powinien więc najpierw zapytać stronę, co właściwie miała na myśli, składając pismo procesowe, które nie pasuje do żadnego schematu proceduralnego. Jednak musi też wyraźnie poinformować składającego pismo, jakie są jego konsekwencje. A te są znaczące: gdyby strona upierała się przy traktowaniu pisma jako apelacji, podlegałaby ona zgodnie z aktualnymi przepisami odrzuceniu, gdyż nie wnosiła o doręczenie wyroku I instancji z uzasadnieniem na piśmie. Zaś uznanie, że jest to wniosek o doręczenie wyroku z uzasadnieniem pisemnym, wcale nie zamyka problemu. Strona, po jego otrzymaniu, ma bowiem określony w k.p.c. termin na złożenie właściwej apelacji. I o tym również sąd musi poinformować stawającego jako strona.

orzecznictwo

Uchwała Sądu Najwyższego z 29 września 2020 r., sygn. akt III UZP 2/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia