Rząd nie widzi potrzeby zawieszania ograniczeń sprzedaży w niedziele. Projekt pracodawców w tej sprawie na razie nie ma szans na uchwalenie.
DGP
Dobra informacja dla zatrudnionych, gorsza dla przedsiębiorców. Wszystko wskazuje na to, że zakaz handlu nie zostanie zmieniony na czas pandemii. Projekt w tej sprawie przygotowali pracodawcy (trafił on już do Rady Dialogu Społecznego). DGP zapytał przedstawicieli rządu o ocenę ich propozycji.
– Nie planujemy złagodzenia tych regulacji. Obecne okoliczności tego nie uzasadniają. Wydaje się, że sytuacja w handlu unormowała się po okresie zawirowań związanych z epidemią – ocenia Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Podkreśla, że rządzący nie oceniają tych kwestii tylko w warstwie prawa pracy. – Chodzi o promowanie pewnych zachowań i postaw, zapewnienie odpoczynku w niedzielę i możliwości poświęcania czasu na inne aktywności niż wizyty w sklepach. Nie ma wielkiej presji społecznej na rezygnację z ograniczeń. Polacy w większości się do nich przyzwyczaili. Nie chcemy odwracać tych trendów, nawet jeśli zawieszenie zakazu miałoby obowiązywać czasowo – dodaje.
Wcześniej podobną opinię w tej sprawie przedstawiła Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju. W czerwcu br. wskazała, że – na ówczesny moment – nie ma potrzeby zawieszania zakazu. DGP zapytał, jak kierowany przez nią resort ocenia projekt czasowego poluzowania ograniczeń przedstawiony przez zatrudniających. W odpowiedzi MR skierowało nas MRPiPS. – To ono jest właściwe w tym zakresie – wskazano.

Dla bezpieczeństwa

Wspomniany projekt przewiduje, że zakaz handlu nie obowiązywałby w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub epidemii i przez 180 dni od ich odwołania (nie dotyczyłoby to niedziel, w które wypadają święta wolne od pracy). Pracownicy handlu mieliby w tym czasie zapewnione dwie wolne niedziele w miesiącu. Projektodawcy uzasadniają te propozycje trudną sytuacją branży w związku z pandemią. Czasowe zawieszenie ograniczeń miałoby m.in. ograniczyć redukcje etatów w handlu i sektorach ściśle z nim współpracujących oraz zwiększyć sprzedaż (według szacunków obroty miałyby wzrosnąć o ok. 2 proc.).
– Nie zrezygnujemy z tych postulatów. Strona rządowa powinna brać pod uwagę obecną sytuację epidemiczną. Odnotowujemy rekordy nowych zakażeń, a poluzowanie ograniczeń umożliwiłoby rozłożenie zakupów na dodatkowy dzień w tygodniu. Ma to istotne znaczenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego, bo klienci mogliby uniknąć kolejek i bliskiego kontaktu z innymi osobami, zwłaszcza w końcu tygodnia, gdy więcej osób robi zakupy – przekonuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Podkreśla też, że wzrosłaby konsumpcja, co oznacza większe wpływy dla budżetu. – To ważne, biorąc pod uwagę trudną sytuację budżetową w związku z koniecznością przeciwdziałania skutkom kryzysu spowodowanego pandemią. Argument dotyczący społecznych przyzwyczajeń też nie jest celny. Mamy wyjątkową sytuację i choćby ze względów bezpieczeństwa przez ten szczególny okres klienci mogliby swobodniej decydować o wizytach w sklepie – dodaje prezes POHiD.
Pracodawcy z branży podkreślają też, że niektóre placówki (np. te w wielkich centrach handlowych lub oferujące sprzedaż towarów innych niż spożywcze) odnotowują znaczące spadki sprzedaży. Dla nich poluzowanie restrykcji byłoby realnym wsparciem.

Dla pracownika

Inaczej kwestię tę oceniają związkowcy.
– Opinia przedstawicieli rządu jest słuszna. Nie ma ekonomicznych przesłanek do zawieszania ograniczeń handlu. Pracodawcy wyolbrzymiają problemy, których nie potwierdzają rzetelne dane. Z tych przedstawionych przez GUS wynika, że w lipcu 2020 r. sprzedaż detaliczna wzrosła o 3 proc. rok do roku oraz o 6,5 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem. Nie chodzi tylko o branżę spożywczą. W sektorze tekstylia, odzież i obuwie odnotowano wzrost o 5,3 proc. – wskazuje Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności (która była inicjatorem wprowadzenia ograniczeń sprzedaży).
Podkreśla, że wolne niedziele to ważne uprawnienie dla pracowników branży. – Nie wyobrażam sobie, aby mieli je utracić w trudnym okresie pandemii. W Polsce nie zawiera się układów zbiorowych lub innych porozumień. Pracodawcy zapewniają zatrudnionym tylko to, co gwarantują przepisy. Nie zrezygnujemy z regulacji zapewniających wolne niedziele – dodaje przewodniczący Bujara.
Reprezentanci zatrudnionych obawiają się też długofalowych skutków zawieszenia zakazu. Teoretycznie, zgodnie z projektem pracodawców, miałoby być ono czasowe, ale ponowne przywrócenie obostrzeń mogłoby okazać się trudne. Zdaniem związkowców na to liczą właściciele korporacyjnych sieci handlowych.