Wiesław Łyszczek zrezygnował z funkcji głównego inspektora pracy (GIP). Tak wynika z nieoficjalnych informacji DGP.

Formalną decyzję o odwołaniu ze stanowiska podejmie marszałek Sejmu RP po zaopiniowaniu rezygnacji przez Radę Ochrony Pracy i sejmową komisję ds. kontroli państwowej.

DGP jako pierwsza informowała o licznych wątpliwościach i nieprawidłowościach w zarządzaniu Państwową Inspekcją Pracy w ostatnich latach. Od momentu gdy głównym inspektorem pracy został Wiesław Łyszczek (październik 2017 r.) intratne stanowiska w PIP (w tym m.in. wicedyrektorów departamentów) uzyskały osoby, które wcześniej nie pracowały w inspekcji, ale wywodzące się z Podkarpacia, z którego pochodzi też sam Wiesław Łyszczek („PIP – Praca i Przyjaciele”, DGP nr 120/2019 r.). Etaty zyskali także aktywni politycy PIS. Dla wybranych pracowników zorganizowano nawet przyspieszoną, zaoczną aplikację inspektorską.

Opisaliśmy także przypadek nielegalnej inwigilacji przez główny inspektorat pracy. Ten ostatni pozyskał dane z PIT inspektora pracy z okręgu łódzkiego (o jego zarobkach) wykorzystując do tego uprawnienia kontrolne PIP. W tej sprawie główny inspektor pracy toczył spór z Urzędem Ochrony Danych Osobowych, który nakazał usunięcie nielegalnie pozyskanych informacji. 25 sierpnia 2020 r. warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę GIP na decyzję prezesa UODO (m.in. „Inspekcja pracy przegrywa z UODO w sprawie inwigilacji”, DGP nr 175/2020).

Wielokrotnie informowaliśmy także o wysokich nagrodach, jakie przyznawało sobie kierownictwo PIP. Tylko w 2018 r. Wiesław Łyszczek otrzymał z tego tytułu 59,1 tys. zł (m.in. „Szefostwo inspekcji pracy z podwójnymi pensjami”, DGP nr 162/2019).

Nie jest jeszcze znane nazwisko następcy Wiesława Łyszczka na stanowisku GIP.