Tylko 115 pracodawców wystąpiło o zgodę na przeznaczenie pieniędzy z funduszu rehabilitacji na ratowanie miejsc pracy zagrożonych z powodu epidemii.
DGP
Wśród przewidzianych w ramach tarczy antykryzysowej instrumentów wsparcia jeden jest skierowany wprost do przedsiębiorstw mających status zakładu pracy chronionej (ZPChr). Te ostatnie zobligowane są do tworzenia zakładowego funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych (ZFRON). Część zgromadzonych w nim pieniędzy może być teraz wykorzystywana do walki z negatywnymi skutkami epidemii COVID-19. Okazuje się jednak, że pracodawcy nie sięgają często po tę pomoc. Do tej pory do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) wpłynęło 121 wniosków pochodzących od 115 przedsiębiorstw. Wnosili o wydanie zgody na wydanie środków ZFRON w łącznej kwocie 5,7 mln zł. Uprawnionych było – co najmniej – kilkakrotnie więcej firm.

Za przyzwoleniem

ZFRON służy finansowaniu rehabilitacji zawodowej, społecznej i leczniczej. Jest tworzony z pieniędzy pochodzących ze zwolnień podatkowych, w tym od nieruchomości i czynności cywilnoprawnych oraz części zaliczek na podatek dochodowy. Wyjątkowe zasady wykorzystywania pieniędzy na nim zgromadzonych określa art. 68gd ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 426 ze zm.). Został on wprowadzony specustawą antycovidową (Dz.U. z 2020 r. poz. 374 ze zm.). Zgodnie z nim pracodawca może przeznaczyć do 20 proc. pieniędzy ZFRON na utrzymanie zagrożonych likwidacją miejsc pracy osób niepełnosprawnych, wynagrodzenia i pomoc bytową dla obecnych i byłych podwładnych z dysfunkcjami zdrowotnymi oraz inne wydatki niezbędne do zachowania ciągłości zatrudnienia (w okresie od 8 marca do upływu sześciu miesięcy od odwołania stanu zagrożenia epidemicznego lub epidemii). Analogiczne uprawnienie przysługuje też zakładom aktywności zawodowej (ZAZ), które mają zakładowy fundusz aktywności (ZFA).
Co istotne, pracodawca musi wystąpić do PFRON o wydanie zgody (w formie decyzji administracyjnej) na takie wykorzystanie pieniędzy. Z danych tego ostatniego wynika, że wpłynęło 73 wnioski od ZPChr oraz 48 od ZAZ. Na razie zgoda na wydanie środków w sposób wskazany w art. 68gd została wydana w 69 przypadkach (pozostałe formularze są jeszcze rozpatrywane).
– Nasz wniosek dotyczył sfinansowania kosztu mediów, stałych umów na usługi informatyczne i prawnicze oraz naprawy windy. Takie wydatki w normalnych okolicznościach byłyby pokryte z przychodów z działalności – mówi Ewa Wójcik, dyrektor ZAZ we Wrocławiu i prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców ZAZ.
Liczba złożonych wniosków nie jest zbyt duża, jeśli się weźmie pod uwagę liczbę podmiotów, które mogłyby skorzystać z tego instrumentu. Status ZPChr mają obecnie 793 jednostki, a ZAZ – 123. Ponadto prawo do posiadania ZFRON mogą zachować też przedsiębiorstwa, które przeszły z chronionego na otwarty rynek pracy (o ile zachowają odpowiednie wskaźniki zatrudnienia niepełnosprawnych).

Dodatkowa biurokracja

Zdaniem Krzysztofa Kosińskiego, wiceprezesa Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych, małe zainteresowanie ze strony firm jest spowodowane głównie sposobem realizacji pomysłu wykorzystania 20 proc. ZFRON. Przyjęte przepisy od samego początku budziły wiele wątpliwości.
– Przewidują długą procedurę, której elementem jest złożenie do PFRON obszernego wniosku. Trzeba w nim podać wiele danych, które wydają się niepotrzebne z perspektywy wyrażania zgody na wydanie pieniędzy zgodnie z art. 68gd – podkreśla Krzysztof Kosiński.
Przypomina, że w uzyskiwaniu akceptacji PFRON miał pomagać wzór wniosku opracowany przez Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Ostatecznie, pracodawcy czekali na niego prawie dwa miesiące. Były i takie zakłady, które nie oglądały się na to, co przygotuje biuro, i składały formularze na własnych drukach. Nie przełożyło się to jednak na szybsze otrzymanie zgody, bo PFRON z ich rozpatrzeniem również czekał do opracowania jednolitego wzoru. Co więcej, gdy wreszcie wniosek został opublikowany, to pojawiły się błędy w jego wypełnieniu w formie elektronicznej i musiał być poprawiony. To wszystko zniechęcało więc pracodawców do korzystania z pomocy.
– Oczywiście cieszy nas to, że instrument okazał się przydatny przynajmniej dla części pracodawców, bo pozwolił im ochronić miejsca pracy osób niepełnosprawnych. Ale udzielanie wsparcia mogłoby następować szybciej, prościej i na większą skalę, gdyby rząd zdecydował się na inną formułę realizacji – stwierdza Krzysztof Kosiński.
Również w opinii Edyty Sieradzkiej, wiceprezes Ogólnopolskiej Bazy Pracodawców Osób Niepełnosprawnych, niejasne przepisy oraz problemy związane z wnioskiem przełożyły się na to, że art. 68gd okazał się pomocny tylko dla niewielkiej grupy firm.
– Niektórzy pracodawcy wskazywali też, że nie jest dla nich zrozumiałe, dlaczego mają występować o zgodę PFRON na wydawanie własnych pieniędzy – wskazuje.
Zamiast tego woleli oni wydawać środki ZFRON na ogólnych zasadach, opisanych w rozporządzeniu dotyczącym tego funduszu. Jest to możliwie chociażby w przypadku udzielania pomocy bytowej dla pracowników, która należy do katalogu standardowych wydatków ZFRON, niewymagających akceptacji PFRON (jest przyznawana na podstawie obowiązującego u danego pracodawcy regulaminu).
– Trzeba też pamiętać, że wydatki ZFRON, które są dla pracodawców przysporzeniem, w tym na wynagrodzenia pracowników, stanowią pomoc de minimis. Firmy są ograniczone limitem pomocy de minimis, jaki mogą wykorzystać, i część z nich jest bliska jego wyczerpania, więc np. woli zostawić tę pozostałą część limitu na inne wydatki – wyjaśnia Edyta Sieradzka.