Organ rentowy pobrał w lipcu 23,3 mld zł z tytułu składek na wszystkie fundusze. To o 6 mld zł więcej niż w czerwcu i o 1 mld zł więcej niż w lipcu ubiegłego roku. Od początku 2020 r. ZUS pobrał 153,3 mld zł składek – wynika z danych, do których dotarł DGP.
– Obecnie możemy stwierdzić, że tarcza antykryzysowa zadziałała. W naszych statystykach nie widać zapaści. Z miesiąca na miesiąc mamy coraz więcej płatników składek, a także ubezpieczonych – komentuje statystyki Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS.
Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP, zwraca uwagę, że tak duży przyrost miesiąc do miesiąca (lipiec do czerwca) to przede wszystkim rezultat powrotu do opłacania składek przez płatników zwolnionych z uiszczania należności na podstawie tarczy antykryzysowej. Przypomnijmy, że był to podstawowy instrument, który miał pomóc przedsiębiorcom w czasie epidemii. Początkowo przepisy dawały prawo do ubiegania się o zwolnienie ze składek za trzy miesiące (od marca do maja 2020 r.) osobom prowadzącym pozarolniczą działalność, opłacającym składki na własne ubezpieczenie i mieszczącym się w limicie przychodów (15 681 zł) oraz płatnikom składek zgłaszającym do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych. Następnie krąg beneficjentów rozszerzył się. Na podstawie kolejnych tarcz antykryzysowych omawiane uprawnienie zyskali płatnicy składek, których załoga liczy od 10 do 49 ubezpieczonych (im przysługiwało 50-proc. zwolnienie) oraz korzystający z ulgi na start i opłacających składki tylko za siebie, gdy ich przychód przekraczał 15 681 zł i dochód wynosił maksymalnie 7 tys. zł (zwolnienie za kwiecień i maj).
– Dane rok do roku są bardziej miarodajne. W tym kontekście na pewno cieszy wzrost kwot należności pobranych do ZUS – komentuje Pączka.
Jego zdaniem oznacza to, że na razie firmy bronią się zarówno przed grupowymi zwolnieniami, jak i zamykaniem działalności.
– Dobrze wiedzą bowiem, jak ciężko jest pozyskać dobrego pracownika i jak trudno jest rozwinąć własny interes – podkreśla ekspert.
Przedsiębiorcy obawiają się jednak kolejnych miesięcy. W szczególności tego, czy jesień nie będzie kolejnym okresem ograniczenia aktywności niektórych branż (ze względu na obostrzenia epidemiologiczne i skutki z nim związane).
– Jeżeli za kilka miesięcy statystyki ZUS będą na zbliżonym poziomie, to będzie powód do zadowolenia – podsumowuje Arkadiusz Pączka.