Tarcza antykryzysowa miała uwolnić przedsiębiorców od ciężaru składek. W praktyce pozwoliła Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych zaliczyć ich własne nadpłaty na poczet kwietnia i maja.
Wielu z nich, po otrzymaniu informacji o zwolnieniu ze składek za kwiecień, przecierało oczy ze zdumienia. Liczyli na preferencję w pełnej wysokości 1431,48 zł za każdy miesiąc (w okresie marzec – maj), a dostali mniej. Przedsiębiorcy są w szoku, na forach internetowych wrze. Jedni niczego z tego nie rozumieją, inni wiedzą tylko tyle, że zabrano im nadpłaty składek.
To ostatnie okazuje się prawdą. ZUS w pierwszej kolejności, z urzędu, zaliczył nadpłaty na poczet bieżących, czyli kwietniowych (lub także majowych) składek, a zwolnienie zastosował tylko do różnicy. Słowem, jeśli ktoś miał nadpłatę np. 400 zł, to za kwiecień został zwolniony ze składek na 1031,48 zł. Jeżeli jego nadpłata wyniosła 1430 zł, to dostał zwolnienie na 1,48 zł.
W maju było identycznie, jeżeli na koncie przedsiębiorcy nadal widniała nadpłata. W pierwszej kolejności ZUS zabrał ją na poczet bieżących, majowych składek, a dopiero w następnej kolejności stosował zwolnienie.
Najgorzej mają więc ci, u których była nadpłata przekraczająca dwukrotność miesięcznych składek (2862,96 zł). ZUS zaliczył ją na poczet tych za kwiecień i maj br., co oznacza, że tacy przedsiębiorcy dostali 0 zł pomocy (mimo że wnioskowali o zwolnienie z 1431,48 zł za każdy miesiąc).
Najlepiej wyszli na tym natomiast ci, którzy nie mieli w ZUS żadnych wolnych pieniędzy. Dostali pełne zwolnienie w kwocie 1431,48 zł za każdy miesiąc.
– Wyszło na to, że ZUS podważa sens istnienia tarczy antykryzysowej. Pokazuje, że nie warto być w porządku wobec państwowych instytucji, nie warto traktować ZUS jak partnera biznesowego, bo działania w dobrej wierze zakład wykorzystuje przeciwko płatnikowi – nie kryje oburzenia Paweł Białek, prezes spółki Ekonomikus z Sosnowca. Pismo w tej sprawie wysłał nie tylko do naszej redakcji, lecz także do prezydenta Dudy, premiera Morawieckiego, rzeczników: małych i średnich przedsiębiorców, praw obywatelskich oraz do kilku innych instytucji.

Skąd te nadpłaty

W terenowych oddziałach ZUS można usłyszeć, że to wina samych przedsiębiorców. – Po co pani trzymała tę nadpłatę? – mówi z wyrzutem urzędniczka w inspektoracie przy ul. Elizy Orzeszkowej w Warszawie.
ZUS uważa, że jest różnica między zwolnieniem z nieopłaconych składek, a zwolnieniem ze składek. Dlatego składki rozliczone z nadpłatami nie są objęte zwolnieniem na podstawie tarczy
Odpowiedź przedsiębiorców jest prosta – z ostrożności lub zwykłego przeoczenia.
Paweł Białek wyjaśnia, że w jego firmie doszło do pomyłki – w marcu br. dwa razy wysłano przelew składkowy. – Następnie zajęliśmy się przygotowaniem do sytuacji związanej z ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemicznego. Nie zajmowaliśmy się nadpłatą w ZUS, wierząc w dobre intencje państwowej instytucji – mówi.

Ci, co chorowali

Zdarza się też, że przedsiębiorcy zachowują nadpłatę na koncie w obawie, by nie popaść w zaległość. Taka sytuacja nie tylko pozbawiłaby ich teraz pomocy antykryzysowej (wiele rozwiązań tarczowych jest uzależnionych od braku zaległości w ZUS), ale już wcześniej mogłaby spowodować utratę prawa do świadczeń chorobowych. Przepisy są bowiem tak skonstruowane, że wystarczy jeden dzień zaległości, na niewielką choćby kwotę, by stracić prawo do zasiłku.
Niejednokrotnie w tych kwestiach przedsiębiorcy toczą spory z ZUS i dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, wolą nie pomniejszać wpłacanych składek za okres choroby. Bo a nuż okaże się, że ZUS miał rację. Bywa, że spór kończy się pomyślnie dla przedsiębiorcy i dopiero wtedy potrąca on powstałą nadpłatę.
Pecha mieli ci, którym rozwiązanie takiej konfliktowej sytuacji przypadło na okres ubiegania się o zwolnienie. Jeśli faktycznie powstała u nich nadpłata, to ZUS w pierwszej kolejności ją zabrał, a dopiero potem zastosował zwolnienie.
Natomiast o dużym szczęściu mogą mówić ci przedsiębiorcy, którzy zachorowali w lutym, ale jeszcze walczą z ZUS o lutowy zasiłek.
– Rozumiem, że nawet gdy okaże się, że miałem rację i dostanę w lipcu zasiłek za luty, to chyba nikt mi już nie zabierze zwolnienia za marzec – maj, prawda? – upewnia się w rozmowie z DGP Hubert Masłowski, przedsiębiorca z Warszawy.

Tylko nieopłacone

– Przedstawiona sytuacja jest zgodna z przepisami prawa – informuje ZUS w odpowiedzi na pytanie DGP. Wskazuje, że zwolnienie z opłacania składek obejmuje należności nieopłacone za dany miesiąc.
W tarczy antykryzysowej rzeczywiście zapisano, że zwolnienie dotyczy „obowiązku opłacenia nieopłaconych należności z tytułu składek” (art. 31zo ustawy antykryzysowej z 2 marca 2020 r., Dz.U. poz. 374).
ZUS uważa, że jest różnica między zwolnieniem z nieopłaconych składek a zwolnieniem ze składek. Za nieopłacone uznaje takie, które nie zostały pokryte z nadpłaty. Dlatego – jak tłumaczy – składki rozliczone z nadpłatami nie są objęte zwolnieniem na podstawie tarczy.

Dlaczego nie marzec

Powstaje pytanie, dlaczego nie zabrano przedsiębiorcom nadpłat już za marzec? Bo – jak tłumaczy ZUS – tylko za marzec przysługiwało zwolnienie z obowiązku opłacenia składek wynikających z deklaracji rozliczeniowej w pełnej należnej wysokości, nawet gdy składki zostały już opłacone. Wynika to z przepisów wprowadzonych w tarczy 2.0 (art. 113).
Przypomnijmy, skąd w ogóle pomysł wprowadzenia tego przepisu. Otóż w czasie, gdy w Sejmie trwały gorączkowe prace nad tarczami, wielu przedsiębiorców z ostrożności zapłaciło składki za marzec. Dopiero po terminie zorientowali się, że oni również mogą ubiegać się o zwolnienie. Artykuł 113 został wprowadzony po to, aby mogli wystąpić o nadpłacone składki.
To również zasługa naszego artykułu „Pośpiech przekreślił ulgę” (DGP nr 74/2020). Dodany przepis miał umożliwić płatnikom odzyskanie nadpłaty za marzec. Wystarczyło złożyć wniosek na podstawie art. 24 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266).
Nikt wtedy jednak nie mówił, że tak samo mają postąpić przedsiębiorcy, u których nadpłata wynikała z poprzednich miesięcy. Dopiero teraz okazuje się, że nie występując o zwrot nadpłaty, popełnili błąd, bo ZUS zabrał je, zaliczając na poczet składek za kwiecień i maj br.
Spotkało to również wspomnianą spółkę Ekonomikus, która – jak informuje jej prezes – po przeczytaniu w mediach, że nadpłacone składki będą zwracane na „standardowych” zasadach, złożyła 7 maja br. wniosek o zarachowanie nadpłaty na czerwiec. W firmie byli przekonani, że będzie to najbliższe zobowiązanie spółki wobec ZUS. – Bo przecież za marzec, kwiecień i maj wystąpiliśmy o zwolnienie ze składek – tłumaczy prezes Białek.
Ale zakład uznał inaczej. Stwierdził, że bieżąca składka to ta przypadająca za maj. W związku z tym zaliczył ją na poczet maja i w tej części odmówił prawa do zwolnienia.

Już przepadło

Przedsiębiorcy zorientowali się o tym najczęściej po czasie, bo o zwrot nadpłaty widniejącej na koncie w kwietniu należało wystąpić do 10 maja, a majowej – do 10 czerwca.
Niestety o tym, że ZUS zabrał ją już w kwietniu, niektórzy dowiedzieli się dopiero w drugiej połowie czerwca, gdy na ich osobiste konto PUE wpłynęła informacja z zakładu. Nawet jeśli była ona opatrzona datą 8 lub 10 czerwca (choć samo zawiadomienie o niej ZUS przysłał po upływie kolejnych, np. 10 dni), było już za późno, by starać się o zwrot pieniędzy.
„Nie stwierdziliśmy na 24 czerwca 2020 r. na Pani koncie nadpłaty, która moglibyśmy zwrócić. Informujemy, że w celu otrzymania zwrotu nadpłaconej składki za 02/2020 w kwocie (…), mogła Pani złożyć wniosek do dn. 10.05.2020 r., tj. do daty terminu płatności za 04/2020” – czytamy w piśmie Inspektoratu Warszawa-Ochota.
Z podobną odpowiedzią spotkała się spółka Ekonomikus: „Wpłata z 13 marca 2020 r. w kwocie (…) została rozliczona na składki za maj 2020 r., w związku z tym na koncie brak jest nadpłaty możliwej do zaksięgowania na poczet składek za czerwiec 2020 r.” – napisał Inspektorat w Zawierciu.

ZUS nie informował

– Moim zdaniem interpretacja przepisów przyjęta przez ZUS jest co najmniej dyskusyjna – komentuje Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy.
Zwraca uwagę na art. 24 ust. 6b ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który brzmi: „Zakład zawiadamia płatnika składek o kwocie nienależnie opłaconych składek, które zgodnie z ust. 6a mogą być zwrócone, chyba że nie przekraczają wysokości kosztów upomnienia w postępowaniu egzekucyjnym”. – Z tego powodu ZUS powinien poinformować płatnika o kwocie nadpłaty przed zastosowaniem zwolnienia składkowego – uważa ekspert.
Zastanawia się też, jak ZUS dokona rozliczenia, gdy płatnik złoży korektę dokumentów za miesiąc, w którym korzystał ze zwolnienia chorobowego i na skutek korekty jego zobowiązania za ten miesiąc ulegną zmianie.
– Przykładowo osoba prowadząca działalność gospodarczą w lutym była chora, ale opłaciła składki od pełnej podstawy wymiaru, a obecnie po skorzystaniu ze zwolnienia za marzec, kwiecień i maj złoży korektę deklaracji za luty i pomniejszy kwotę do zapłaty za ten miesiąc. W konsekwencji na jej koncie powstanie nadpłata. Pytanie, czy ZUS kwotę nadpłaty zwróci, czy uzna, że to kwota „nadpłaty” powinna być rozliczona na poczet zwolnienia składkowego – komentuje Andrzej Radzisław.

Co z podatkiem

Automatyczne potrącenie nadpłat przez ZUS utrudnia przedsiębiorcom możliwość uwzględnienia tego w rozliczeniach podatkowych. Nie wiedzą bowiem, w jakiej części nadpłata wynika ze składek na ubezpieczenia społeczne (potrącanych od podstawy opodatkowania), a w jakiej części ze składek na ubezpieczenie zdrowotne (odliczanych od podatku).
Nadpłaty składek zostały bowiem zabrane z urzędu, bez wydania jakiejkolwiek decyzji. Przedsiębiorcy nie wiedzą więc, jak mają je rozliczyć z podatkiem dochodowym.
Odpowiedź ZUS na pytanie DGP
Przedstawiona sytuacja jest zgodna z przepisami prawa. Na podstawie tarczy antykryzysowej (art. 31zo ustawy) zwolnienie z opłacania składek obejmuje należności nieopłacone za dany miesiąc. Dlatego gdy nadpłata rozliczyła część składek za kwiecień, to zwolnienie objęło tylko pozostałą kwotę należności, a nie całość składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za ten miesiąc. Zasada taka dotyczy również zwolnienia za maj.
Tylko za marzec przysługiwało zwolnienie z obowiązku opłacenia składek wynikających z deklaracji rozliczeniowej w pełnej należnej wysokości, nawet gdy składki zostały już opłacone. Wynika to z przepisów prawa wprowadzonych w tarczy antykryzysowej 2.0 (art. 113 ustawy). Zasada ta dotyczy płatników zatrudniających od 1 do 9 ubezpieczonych i spółdzielni socjalnych (w wysokości 100 proc. składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za marzec, na dzień rozpatrywania wniosku o zwolnienie), płatników zatrudniających od 10 do 49 ubezpieczonych (w wysokości 50 proc. składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej za marzec, na dzień rozpatrywania wniosku o zwolnienie) oraz osób prowadzących pozarolniczą działalność z przychodem nie przekraczającym 15 681 zł (w wysokości składek obliczonych od najniższej obowiązującej dla danego płatnika podstawy wymiaru składek za marzec).
W przypadku osób prowadzących pozarolniczą działalność korzystających z ulgi na start oraz których przychód jest wyższy niż 15 681 zł, a dochód nie był wyższy niż 7000 zł, zwolnienie nawet gdy składki zostały już opłacone przysługuje za kwiecień i maj na podstawie przepisów tarczy antykryzysowej 3.0 (art. 69 ustawy).
Oczywiście w każdym przypadku muszą być spełnione pozostałe warunki do zwolnienia ze składek. Zwrot nadpłaty następuje zawsze i wyłącznie na wniosek płatnika składek. Brak wniosku o zwrot nadpłaty skutkował jej rozliczeniem na składki należne za kolejny miesiąc. W przypadku gdy wniosek został złożony po terminie płatności składek za kolejny miesiąc, zwrot mógł nastąpić tylko, gdy po rozliczeniu składek na koncie nadal była nadpłata.