Przygotowaliśmy projekt ustawy, którego celem jest zlikwidowanie luki płacowej; ma on rozszerzyć definicję mobbingu o kategorię rozróżniającą wysokość wynagrodzenia ze względu na płeć - mówił w środę w Lublinie przewodniczący FM PiS Michał Moskal.

"Przygotowaliśmy projekt ustawy, którego celem jest zlikwidowanie luki płacowej, który ma wprowadzić do definicji mobbingu również taką kategorię, jak rozróżnianie wysokości wynagrodzenia ze względu na płeć. Pod tym projektem, który mamy przygotowany, mamy już pierwszy podpis. To jest podpis prezesa Jarosława Kaczyńskiego" - mówił Moskal podczas konwencji Forum Młodych PiS.

"Szanowny panie prezesie, bardzo za to dziękujemy, bo to pokazuje, że wszyscy razem jak tu jesteśmy rozumiemy, że to jest ważne dla budowania naszej wolności. Że prawdziwa wolność, którą gwarantuje PiS, gwarantuje nasz prezydenta Andrzej Duda musi być budowana właśnie na takich fundamentach" - dodał Moskal.

Chodzi o projekt nowelizacji Kodeksu pracy. Zgodnie z propozycją zmianie miałby ulec jeden z artykułów i brzmieć: "Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu albo różnicowaniu wysokości wynagrodzenia ze względu na płeć pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników".

Moskal podczas wystąpienia podkreślał, że jesteśmy na ostatniej prostej "bardzo dziwnej" kampanii wyborczej prowadzonej w cieniu koronawirusa. "Ale w trakcie tej kampanii wyborczej, poza koronawirusem, w powietrzu unosiło się coś jeszcze - to była ściema. Mówiąc o ściemie trzeba powiedzieć o naszych politycznych kontrkandydatach" - mówił szef młodzieżówki PiS.

Odnosząc się do Szymona Hołowni stwierdził, że otrzymał on "trzy razy +nie+ i to nawet od swojej własnej stacji, od TVN-u". "Zresztą najwyraźniej ten kandydat został oceniony jako tak samo wiarygodny, jak jego łzy nad konstytucją" - dodał.

Szef młodzieżówki stwierdził też, że kandydat Lewicy Robert Biedroń ma usta pełne frazesów, a jego zaplecze zbudowane jest z ludzi SLD, którzy kiedy rządzili "zlikwidowali ponad 2,5 tys. połączeń kolejowych".

Z kolei odnosząc się do kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, Moskal stwierdził, że cały czas opowiada o ochronie środowiska i ekologii tymczasem za jego kadencji jako prezydenta Warszawy wydarzyła się "największa katastrofa ekologiczna ostatnich lat - awaria oczyszczalni Czajka".

Moskal zarzucał też Trzaskowskiemu, że choć dużo mówi o ochronie zwierząt, to kilka miesięcy temu, gdyby nie interwencja samorządowców PiS ograniczyłby środki na warszawskie schronisko na Paluchu.

"Rafał Trzaskowski mówi też bardzo dużo o równouprawnieniu, pokazuje się w towarzystwie kobiet, które mają sprawić, że będzie on autentyczny, w tym co mówi. Natomiast my widzimy, że to jest kolejna ściema" - powiedział. Jak wskazał, wystarczy spojrzeć na stołeczny ratusz, gdzie - jak mówił Moskal - kobieta "zarabia średnio kilkaset złotych mniej niż jej kolega z pracy".

"Ściema, ściema i jeszcze raz ściema. My młodzi ludzie tego po prostu nie kupujemy" - podkreślił młody polityk PiS.