Przyjęte zasady udzielania zakładom aktywności zawodowej (ZAZ) zgody na wykorzystanie środków z zakładowego funduszu aktywności (ZFA) na ratowanie miejsc pracy są ostrzejsze, niż wynika to z przepisów. Konieczna jest ich szybka modyfikacja.
Z takim apelem do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) oraz biura pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych (BON) zwrócił się Ogólnopolski Związek Pracodawców ZAZ (OPZ ZAZ). Tak jak firmy posiadające zakładowy fundusz rehabilitacji osób niepełnosprawnych mogą wykorzystać 20 proc. środków na ochronę miejsc pracy przed negatywnymi skutkami epidemii koronawirusa, tak zakłady mogą na ten cel wydać 20 proc. pieniędzy z ZFA. Muszą jednak złożyć wniosek do prezesa PFRON, aby ten wyraził zgodę.
Wiele ZAZ, nie czekając, aż przygotowany zostanie odpowiedni wzór druku (pojawił się on dopiero 27 maja, a więc po prawie dwóch miesiącach od wejścia w życie przepisów dotyczących ZFA), wysłało już do funduszu pisma w tej sprawie. Część z nich poniosła wydatki, na które przeznaczyły pieniądze z rachunku ZFA, konta podstawowego lub innych źródeł.
– Jeden z ZAZ wziął nawet 600 tys. zł pożyczki z banku na sfinansowanie wynagrodzeń pracowników – mówi Ewa Wójcik, prezes OZP ZAZ.
Zakłady liczyły bowiem na to, że gdy uzyskają akceptację funduszu, będą mogły zrefundować te wydatki środkami z ZFA. Problem w tym, że do tej pory jej nie otrzymały. Co więcej, z pisma, jakie organizacja dostała z PFRON, wynika, że w ramach uzgodnień dokonanych z BON – bo przepisy nie określają trybu i terminu wydania zgody – ustalono, że wyrażenie zgody lub jej odmowa będą miały formę decyzji administracyjnej. Będzie też miała ona charakter zgody uprzedniej, co oznacza, że dopiero jej uzyskanie daje możliwość wykorzystania pieniędzy ZFA w sposób w niej określony (wskazuje na to również opublikowany w ubiegłym tygodniu wzór wniosku).
– Naszym zdaniem jest to zaostrzenie wymagań na poziomie procedur oraz wydłużenie czasu potrzebnego na otrzymanie zgody, co praktycznie uniemożliwia skorzystanie z pomocy – podkreśla Ewa Wójcik.
Dodaje, że nie dość, że zakłady nie mogą, tak jak inni przedsiębiorcy, ubiegać się o przyznanie podstawowych instrumentów wsparcia przewidzianych w tarczy antykryzysowej, to okazuje się, że aby skorzystać z rozwiązania skierowanego bezpośrednio dla nich, muszą przejść skomplikowaną procedurę. Takie działanie PFRON może zaś doprowadzić do bankructwa ZAZ i utraty miejsc pracy osób niepełnosprawnych, wśród których wiele ma znaczny stopień dysfunkcji zdrowotnej i trudno jest im znaleźć zatrudnienie.
– Piętrzenie wymagań jest o tyle niezrozumiałe, że pieniądze ZFA to są nasze własne środki. Nie pochodzą z budżetu państwa czy budżetu PFRON, co mogłoby uzasadniać wprowadzanie dodatkowych obostrzeń w sięganiu po nie – wskazuje Ewa Wójcik.
Dlatego właśnie organizacja wystąpiła do funduszu oraz BON o zmianę i przyjęcie prostego postępowania polegającego na tym, że ZAZ opłaci faktury, np. za zakup maseczek, środków do dezynfekcji lub związane z stałymi kosztami prowadzonej działalności, z konta podstawowego, a następnie po otrzymaniu zgody PFRON na pokrycie ich pieniędzmi ZFA dokona ich przesunięcia z rachunku tego funduszu na konto podstawowe i zaksięguje jako wydatki zapłacone z ZFA.