Sposób zredagowania przepisów dotyczących korzystania z tej ulgi jest źródłem wielu problemów. Nie uwzględniają one m.in. tego, że w jednym miesiącu ten sam podmiot może być uznany za mikro-, a w następnym za małego płatnika – i odwrotnie
Pandemia COVID-19 wywołana wirusem SARS-CoV-2 silnie oddziałuje na polską gospodarkę – większość podmiotów notuje spadek przychodów. Aby temu przeciwdziałać, ustawodawca wprowadził wiele rozwiązań prawnych zwanych potocznie tarczą antykryzysową. Problem jednak w tym, że wprowadzone przepisy są zredagowane w sposób wywołujący olbrzymie wątpliwości interpretacyjne.

Kto może wystąpić

Jednym z rodzajów pomocy antykryzysowej jest możliwość skorzystania ze zwolnienia ze składek ZUS. Na mocy art. 31zo specustawy o COVID-19 płatnik składek na swój wniosek uzyskuje zwolnienie z obowiązku opłacania należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, a także na fundusze: Pracy, Solidarnościowy, Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych lub Emerytur Pomostowych. Zwolnienie to dotyczy składek należnych za okres od 1 marca 2020 r. do 31 maja 2020 r., wykazanych w deklaracjach rozliczeniowych złożonych za ten okres, jeżeli dany podmiot był zgłoszony jako płatnik składek:
1) przed 1 lutego 2020 r., a na 29 lutego 2020 r.,
2) w okresie od 1 do 29 lutego 2020 r., a na 31 marca 2020 r.,
3) w okresie od 1 do 31 marca 2020 r., a na 30 kwietnia 2020 r.
‒ zgłosił do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych (art. 31zo ust. 1).
Dodatkowo nieco zmodyfikowane zwolnienie przewidziano dla podmiotu, który był zgłoszony jako płatnik składek:
1) przed 1 lutego 2020 r. i na 29 lutego 2020 r.,
2) w okresie od 1 do 29 lutego 2020 r. i na 31 marca 2020 r.,
3) w okresie od 1 do 31 marca 2020 r. i na 30 kwietnia 2020 r.
‒ zgłosił do ubezpieczeń społecznych od 10 do 49 ubezpieczonych (art. 31zo ust. 1a).
Takiego płatnika składek na jego wniosek również zwalnia się z obowiązku opłacenia należności z tytułu składek (takich samych jak wyżej wymienione), należnych za okres od 1 marca 2020 r. do 31 maja 2020 r., przy czym w tym przypadku zwolnienie przysługuje w wysokości 50 proc. łącznej kwoty należności z tytułu składek wykazanych w deklaracji rozliczeniowej złożonej za dany miesiąc.
Poza tym ze zwolnienia mogą też korzystać osoby rozliczające się wyłącznie za siebie, spółdzielnie socjalne i duchowni, ale w niniejszym tekście skupimy się wyłącznie na firmach ‒ małych i mikro.

Niekoniecznie dla mikrofirm

Prawo do zwolnienia od składek nie zależy od rodzaju wykonywanej działalności (nie musi to być działalność gospodarcza, a jeżeli płatnik jest przedsiębiorcą, nie ma znaczenia przedmiot działalności). Nie ma też tak naprawdę znaczenia jego kondycja finansowa i to, jak zmieniła się jego sytuacja na skutek koronawirusa. Prawo do zwolnienia za marzec, kwiecień i maj uzależnione jest natomiast od liczby ubezpieczonych:
1) od 1 do 9 – zwolnienie obejmuje 100 proc. składek (uwaga – jak już wspomniano, osoby rozliczające się wyłącznie za siebie korzystają ze zwolnienia na odrębnych warunkach),
2) od 10 do 49 – zwolnienie obejmuje 50 proc. składek,
3) od 50 – zwolnienie jest niedostępne.
Co istotne, zarówno płatnicy mikro, jak i mali mogą korzystać ze zwolnienia bez względu na ich sytuację finansową. Akurat w przypadku tego instrumentu ustawodawca nie wprowadził kryterium dochodowego, tłumacząc to tym, że tak będzie prościej, a ZUS nie będzie musiał wprowadzać żmudnej procedury weryfikacji wniosków. Jednocześnie pozostali płatnicy zostali pozbawieni prawa do zwolnienia (nawet w części) – również bez względu na to, czy odczuli skutki kryzysu wywołanego przez SARS-CoV-2. W efekcie dochodzi do sytuacji, w której podmiot zatrudniający mniej pracowników, za to bijący w marcu i kwietniu rekordy przychodów, będzie mógł skorzystać ze zwolnienia, a większy podmiot będzie pozbawiony tej możliwości, mimo że sprzedaż spadła mu do zera.
Istotne jest przy tym, że liczba ubezpieczonych obejmuje osoby zgłoszone do ubezpieczeń społecznych, czyli nie tylko pracowników, lecz także zleceniobiorców i właściciela firmy. W limicie nie uwzględnia się osób opłacających składki za granicą (osób posiadających zagraniczne A1), opłacających wyłącznie składkę zdrowotną (np. zleceniobiorcy ze zbiegiem tytułów ubezpieczeniowych) czy nieopłacających żadnych składek ZUS (np. wykonawcy umów o dzieło). Zwolnieniem są jednak objęte wszystkie składki opłacane przez płatnika, w tym także składka zdrowotna opłacana przez osobę, która nie podlega ubezpieczeniom społecznym. Tym samym błędem jest mówienie, że pełne zwolnienie przewidziane jest dla mikroprzedsiębiorców – za nich bowiem uważa się przedsiębiorców, którzy przede wszystkim w co najmniej jednym roku z dwóch ostatnich lat obrotowych zatrudniali średniorocznie mniej niż 10 pracowników. Innymi słowy, mikroprzedsiębiorca może zatrudniać np. 9,9 osoby, ale daje to już 10 ubezpieczonych, a więc oznacza to prawo jedynie do 50-proc. zwolnienia ze składek. Poza tym stan zatrudnienia u mikroprzedsiębiorców liczy się wyłącznie z etatów, a do ubezpieczeń zgłasza się także np. zleceniobiorców. Można w końcu zatrudniać np. 100 osób (brak zwolnienia) i wciąż być mikro – wystarczy, że dwa lata temu stan zatrudnienia wynosił średniorocznie osiem osób. Można też obecnie zatrudniać pięć osób, ale jeżeli przez dwa lata średnioroczne zatrudnienie wynosiło np. 15 osób, podmiot nie ma statusu „mikro” – choć jednocześnie ma prawo do pełnego zwolnienia ze składek.
Niewątpliwie liczba osób zgłoszonych do ZUS wskazuje na wielkość danego podmiotu, wobec czego wprowadźmy – na potrzeby niniejszego tekstu, choć mogą być też przydatne na co dzień – pojęcia mikropłatnika (do 9 ubezpieczonych zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych, ale bez osób rozliczających się wyłącznie za samych siebie) i małego płatnika (od 10 do 49 ubezpieczonych). Będzie to terminologia zbliżona do mikro- i małego przedsiębiorcy, ale jednocześnie pokazująca, że pojęcia te mają inny zakres.

Galimatias z datami

Do 17 kwietnia 2020 r. zwolnienie było przewidziane wyłącznie dla mikropłatników, a stan zatrudnienia ustalało się na 29 lutego. Dodatkowym warunkiem było zgłoszenie płatnika składek przed 1 lutego.
Od 18 kwietnia 2020 r. ustawodawca rozszerzył zwolnienie na małych płatników, przy czym – w odróżnieniu od mikropłatników – mogą oni skorzystać ze zwolnienia tylko w 50 proc. Jednocześnie zmieniono zasady ustalania stanu zatrudnienia. Przytoczmy jeszcze raz: przepisy mówią, że ze zwolnienia może skorzystać podmiot, jeżeli był zgłoszony jako płatnik składek:
1) przed 1 lutego 2020 r. i na 29 lutego 2020 r.,
2) w okresie od 1 do 29 lutego 2020 r. i na 31 marca 2020 r.,
3) w okresie od 1 do 31 marca 2020 r. i na 30 kwietnia 2020 r.
‒ zgłosił do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 albo od 10 do 49 ubezpieczonych (odpowiednio art. 31zo ust. 1 albo ust. 1a).
Pierwszy problem, na który nie można nie zwrócić uwagi, jest taki, że od strony redakcyjnej przepisy po prostu się nie czytają i stanowią gramatyczny koszmar. Jedną z przyczyn tego stanu jest brak spójników „lub” bądź „albo” na końcu poszczególnych punktów (1, 2 i 3). To powoduje, że można mieć wątpliwości, czy poszczególne punkty mają charakter rozłączny, czy też należy je rozpatrywać razem.
Niezależnie od powyższego sytuacje opisane w poszczególnych punktach w istocie nachodzą na siebie. Jeżeli bowiem ktoś był zgłoszony przed 1 lutego i nadal jest aktywnym płatnikiem, to spełnia wymogi ze wszystkich trzech punktów. Jeżeli zlikwidowałby działalność od marca, to spełniałby warunki z pkt 1 i nie spełniłby z dwóch pozostałych (tylko po co mu wtedy zwolnienie, skoro zlikwidował działalność?). Wątpliwości na tym polu można mnożyć.
Jaki był zatem cel wprowadzenia tych enigmatycznych regulacji? Ponoć chodziło o ustalenie, kiedy została założona firma. Idąc tym tropem – pkt 1 dotyczy firm założonych przed 1 lutego, pkt 2 dokładnie 1 lutego, a pkt 3 – od 1 marca. Absurd regulacji tkwi jednak m.in. w tym, że w przypadku rozpoczęcia działalności gospodarczej mało kto zaczyna ją obecnie od pierwszego dnia miesiąca, z uwagi na ulgę na start (zaczynając drugiego dnia można ją bowiem w praktyce wydłużyć o miesiąc). W związku z tym chociażby pkt 2 wyliczanki ma charakter niszowy, a w konsekwencji jego prawny sens jest znikomy. Poza tym z żadnego zapisu nie wynika, że podane daty dotyczą utworzenia danego podmiotu. Zgłoszenia do ZUS nie należy utożsamiać z utworzeniem podmiotu – np. spółka z o.o., której zarząd pełni funkcje na podstawie powołania, a reszta pracujących jest na działalności gospodarczej, nie będzie mieć w ogóle statusu płatnika, ale niewątpliwie będzie mogła być mikroprzedsiębiorcą.

Zmiana statusu

Największą zagadką jest to, jak postąpić w sytuacji, gdy w okresie korzystania ze zwolnienia zmienia się status płatnika z mikro na małego lub odwrotnie. Płatnik np. był zgłoszony przed 1 lutego, zgłaszał do ubezpieczeń społecznych 12 osób, po czym w ostatnim dniu lutego wyrejestrował troje z nich. Niewątpliwie spełnia on warunki z pkt 1 dla małego płatnika, bo w wymaganym momencie (29 lutego) miał zgłoszonych do ubezpieczeń więcej niż 9 osób. W efekcie za marzec ma prawo do 50-proc. zwolnienia od ZUS. Rodzi się jednak pytanie, jak postąpić w kwietniu i maju. Na 29 lutego liczba ubezpieczonych zgłoszonych przez ten podmiot wciąż przekracza 9 (co wskazuje na małego płatnika), ale na 31 marca 2020 r. już nie, a zatem spełniony jest warunek dla mikropłatnika. Nie wiadomo więc, czy mamy do czynienia z mikro-, czy z małym płatnikiem, bo należy uznać, że między pkt 1 i pkt 2 – z uwagi na brak spójników na końcu linijki – mamy koniunkcję i oba wskazane w tych punktach warunki muszą być spełnione łącznie. Tymczasem w rzeczywistości jeden warunek jest spełniony dla mikro-, a drugi dla małego płatnika. Uwzględniając zasadę, że wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść obywatela, należałoby dopuścić w tym przypadku uznanie danego podmiotu za mikropłatnika, jeśli chodzi o zwolnienie za kwiecień, co daje prawo skorzystania z pełnego zwolnienia za ten miesiąc – niemniej jednak wątpliwości pozostają.
Z kolei warunek z pkt 3 jest w przedstawionej sytuacji spełniony w wersji przewidzianej dla mikropłatników. To by zaś uzasadniało skorzystanie z pełnego zwolnienia za maj, ale wciąż pozostaje zagadką kwestia, czy można korzystać zwolnienia omawianej ulgi, przeplatając w poszczególnych miesiącach pełne zwolnienie ze zwolnieniem 50-proc. Wydaje się w pełni zasadne dopuszczenie możliwości złożenia wniosków za poszczególne miesiące. W konsekwencji oznaczałoby to możliwość korzystania ze zwolnienia w systemie miesięcznym, co z kolei wskazuje na możliwość rozliczenia każdego miesiąca z osobna. To zaś miałoby istotne znaczenie dla firm, u których stan zatrudnienia zmieniał się w tym roku, a zmiany te miały wpływ na prawo do zwolnienia.
Niestety przepisy są niejednoznaczne i można je rozumieć na wiele sposobów. Sytuacji nie ułatwia ZUS, który albo unika odpowiedzi, albo udziela wyjaśnień w sposób oderwany od treści przepisów. Można się zatem spodziewać, że w powyższej sytuacji ZUS raczej będzie uznawać, że przez cały okres zwolnienie przysługuje płatnikowi jedynie w 50 proc. Jednocześnie jest też wielce prawdopodobne, że w odwrotnej sytuacji (zatrudnienie 10. pracownika np. od 1 marca) ZUS nie zezwoli na zachowanie do maja stuprocentowego zwolnienia. Tak czy inaczej nieprecyzyjne przepisy nie wskazują poprawnego sposobu działania, a podejście ZUS do kwestii płacenia składek oznacza ryzyko sporu z organem rentowym. Żal można mieć tylko do ustawodawcy, że doprowadził do takiej sytuacji.
Podstawa prawna
• art. 31zo ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 374; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 695)