W związku z epidemią koronawirusa zawieszono wykonywanie wielu świadczeń, duża część szpitali i przychodni nie pracuje w normalnym trybie. W związku tym nie mogą one normalnie realizować kontraktu z NFZ.
Problem ten częściowo rozwiązało rozporządzenie ministra zdrowia z 14 marca 2020 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej (Dz.U. poz. 437). Pozwala ono na wypłacanie tym placówkom co miesiąc jednej dwunastej wartości umowy, nawet gdy nie można jej normalnie realizować. Jest to jednak – jak podkreśla Andrzej Cisło, wiceszef Naczelnej Rady Lekarskiej – swego rodzaju pożyczka. Kredytowane świadczenia trzeba będzie bowiem odrobić. A już wiadomo, że w niektórych przypadkach nie będzie to możliwe. Samorząd zwracał uwagę na ten problem m.in. w pismach do szefa NFZ i ministra zdrowia.
W odpowiedzi wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński poinformował, że obecnie wypracowywane jest „rozwiązanie legislacyjne, które umożliwi świadczeniodawcom pełne wykorzystanie określonych w umowach kwot zobowiązania płatnika”. Również szpitale działające w ramach sieci mają zostać objęte przepisami, które zminimalizują negatywny wpływ epidemii na ich finanse.
– Przewiduje się, że rozwiązanie takie zostanie przedstawione do końca czerwca br. – deklaruje wiceminister.
Andrzej Cisło podkreśla, że powinno ono polegać na czymś więcej niż przesunięcie terminu rozliczenia się z dyrektorem oddziału NFZ z wystawianych faktur. – To musi być rozwiązanie korygujące wartość świadczeń, stosownie do stopnia komplikacji wywołanego wirusem – wskazuje.