Tak twierdzi ZUS, czytając przepisy dosłownie. Nie ma jednak żadnego powodu, aby akurat tę grupę przedsiębiorców pozbawiać takiej możliwości. Potrzebna jest albo zmiana wykładni, albo kolejna nowelizacja specustawy.
DGP
Interpretacja przepisów dotyczących ulgi na start nie po raz pierwszy sprawia kłopoty. Tym razem pytanie brzmi – czy przedsiębiorca korzystający z takiej preferencji może uzyskać zwolnienie ze składek na podstawie specustawy o COVID-19, czyli ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz.U. poz. 374 ze zm.)?
Zdania są podzielone nie tylko wśród prawników. Początkowo sprzeczne sygnały docierały także z ZUS i resortu pracy, chociaż brakowało oficjalnej interpretacji. Po pewnym czasie ZUS w internetowym poradniku opublikowanym na swojej stronie, jak również na portalu społecznościowym, na którym na bieżąco odpowiada na pytania, poinformował, że ulga na start nie pozwoli na zwolnienie ze składek.
Poprosiliśmy resort pracy o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej potwierdziło, że osoby korzystające z ulgi na start nie mają prawa do zwolnienia ze składek. Nie wiadomo jednak, dlaczego akurat ta grupa miałaby zostać go pozbawiona.

Błąd ustawodawcy…

Przypomnijmy, że ulga na start to prawo do nieopłacania składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwsze 6 miesięcy od rozpoczęcia prowadzenia działalności gospodarczej, konieczne jest jednak opłacanie składki zdrowotnej. Prawo do korzystania z niej ma średnio rocznie około 200 tys. osób. Nie wszyscy jednak na to się decydują.
Osoba korzystająca z ulgi jest przedsiębiorcą w rozumieniu prawa przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1292). Problem leży jednak w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266 ze zm.). Zgodnie z jej art. 8 ust. 6a korzystający z ulgi nie jest uważany za osobę prowadzącą pozarolniczą działalność (do tej szerokiej kategorii należą m.in. osoby prowadzące działalność gospodarczą). A właśnie do pojęcia osoby prowadzącej pozarolniczą działalność odwołuje się specustawa o COVID-19 w art. 31zo ust. 2.
Zgodnie z nim zwalnia się z obowiązku odprowadzenia nieopłaconych składek płatnika będącego osobą prowadzącą pozarolniczą działalność, o której mowa w art. 8 ust. 6a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, opłacającego składki wyłącznie na własne ubezpieczenia społeczne lub ubezpieczenie zdrowotne. Zwolnienie udzielane jest na wniosek i dotyczy także składek na Fundusze: Pracy, Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Solidarnościowy oraz Emerytur Pomostowych.
Ze zwolnienia może skorzystać nie tylko osoba, która opłaca pełne składki, ale także taka, która płaci tylko składkę zdrowotną, bo ma inny tytuł do ubezpieczeń, najczęściej etat. Można więc zapytać, dlaczego ustawodawca miałby rozróżniać dwie kategorie osób opłacających tylko składkę zdrowotną – tych, którzy mają inny tytuł do ubezpieczeń od tych, którzy korzystają z ulgi na start. Zgodnie z wykładnią ZUS specustawa zwalniałaby ze składek tylko tych pierwszych.
Trudno znaleźć uzasadnienie dla takiego rozróżnienia. Czy to więc błąd ustawodawcy przy konstruowaniu przepisu? Być może. Tego typu błędy można jednak naprawić, dokonując wykładni celowościowej. Zwraca na to uwagę Oskar Sobolewski, prawnik z Instytutu Emerytalnego.
– Czytając literalnie przepisy ustawy, należy podzielić stanowisko ZUS, jednak patrząc na zagadnienie systemowo i celowościowo, to zgodnie z zapowiedzią rządu z takiej ulgi powinni móc skorzystać wszyscy – wyjaśnia.
Dodaje, że nie ma racjonalnego uzasadnienia, dlaczego grupa przedsiębiorców korzystająca z preferencji nie może skorzystać z przedmiotowego zwolnienia.
Postuluje, aby znowelizować specustawę w ten sposób, aby beneficjenci ulgi na start również przez 3 miesiące mogli nie płacić składki już bez żadnych wątpliwości. Nowelizacja specustawy w ramach tarczy 2.0 nie przyniosła jednak żadnych zmian. W trakcie prac nad nią Senat wprowadził poprawkę, odrzuconą później przez Sejm, która przyznawała prawo do zwolnienia ze składek wszystkim prowadzącym działalność bez względu na przychód. Przyjęcie tej poprawki i tak nie zmieniłoby jednak (w świetle wykładni ZUS) sytuacji korzystających z ulgi na start. Doszłoby za to do jeszcze bardziej kuriozalnej sytuacji – osoby niekorzystające z ulgi z przychodami sięgającymi kilkudziesięciu tysięcy złotych nie opłacałyby żadnych składek, a korzystający z ulgi musiałby opłacić składkę zdrowotną, nawet gdy nie osiągnął żadnych przychodów.
Na razie jednak nikt nie zapowiedział zmian w przepisach.

...można naprawić

Warto przypomnieć sytuację, gdy podobna (domniemana) pomyłka ustawodawcy została naprawiona przez ZUS wspólnie z resortem pracy oraz ówczesnym resortem przedsiębiorczości i technologii.
Niedługo po wejściu w życie przepisów o uldze na start ZUS wydał interpretację, zgodnie z którą jeśli osoba korzystająca z ulgi zawrze umowę zlecenia w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, to choć jest przedsiębiorcą w świetle ustawy – Prawo przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1292 ze zm.) – zleceniodawca i tak musi za nią odprowadzać składki jak za zwykłego zleceniobiorcę. Podobnie jak przy zwolnieniu ze składek podstawą do takiego twierdzenia był właśnie art. 8 ust. 6a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który wyłącza osoby korzystające z ulgi na start z grona prowadzących pozarolniczą działalność w rozumieniu tej ustawy.
Po wrzawie, jaka się wówczas podniosła, wykładnia została zmieniona i ZUS zapowiedział, że w takich przypadkach zleceniodawca nie będzie musiał płacić składek (pisaliśmy o tym w Tygodniku Gazety Prawnej „Firmy w labiryncie Konstytucji biznesu. Do znanych problemów dochodzą nowe”, DGP 189/2018).
Warto też pamiętać, że wykładnię ZUS można zakwestionować przed sądem.
Przypomnijmy także, że osoby korzystające z preferencyjnych skladek oraz małego ZUS Plus mają prawo do omawianego zwolnienia.