Na jednej szali korzyści z odmrażania gospodarki, na drugiej bezpieczeństwo osób najbardziej zagrożonych chorobą – to główny dylemat na najbliższe tygodnie
Aż 530 tys. Polek i 360 tys. Polaków w wieku powyżej 65 lat mieszka pod jednym dachem z osobami w wieku 19–30 lat, wśród których wskaźnik zachorowalności na COVID-19 jest najwyższy. Tak przynajmniej wynika z badań prowadzonych w krajach, które stosują strategię masowych testów. Badania pokazują też, że nierzadko te osoby są jedynie nosicielami wirusa i nieświadomie zakażają innych.
Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, które podaje te dane w publikowanej dziś analizie, zwraca uwagę, że owe 530 tys. kobiet i 360 tys. mężczyzn to ok. 15 proc. całej populacji osób 65+. To sporo, a grupa starszych dzielących gospodarstwo domowe z młodszymi (poniżej 50. roku życia), których zniesienie lockdownu będzie dotyczyć bezpośrednio, jest największa w Europie. W sumie to 37 proc. kobiet i 38 proc. mężczyzn, którzy są w grupie podwyższonego ryzyka ze względu na wiek. To zaś oznacza, że rząd musi bardzo ostrożnie przeprowadzać odmrażanie kraju i brać pod uwagę unikalną w skali Europy specyfikę.
Choć zrestartowanie gospodarki nie dotyczy bezpośrednio osób 65+ ze względu na ich niską aktywność zawodową, to już dla ich młodszych domowników ma duże znaczenie. Po powrocie do pracy, szkoły czy na studia mogą przynieść wirusa do domu. – Trudno sobie oczywiście wyobrazić, że osoby, które mieszkają ze starszymi, dałoby się objąć jakimiś dodatkowymi rygorami sanitarnymi. Ale z pewnością nie powinniśmy bezpośrednio kopiować sekwencji odmrażania ograniczeń z innych krajów, nie robić tego przedwcześnie i możliwe szybko rozpocząć akcję informacyjną, by wszystkim uświadomić zagrożenie – mówi Michał Myck, dyrektor CenEA.
Kluczowe będzie ponowne uruchomienie placówek oświatowych, co rząd zakłada w trzecim etapie znoszenia obostrzeń. Żłobki, przedszkola i podstawówki w klasach I–III mają zapewnić opiekę nad dziećmi, by rodzice mogli wrócić do pracy. – Z dzisiejszej perspektywy nie sposób stwierdzić, czy zaplanowane uruchamianie tych placówek w trzecim etapie znoszenia obostrzeń jest przedwczesne, czy nie. Wszystko będzie zależeć od tego, jak będzie przebiegać epidemia w kolejnych tygodniach – mówi Myck.
Według niego błędem byłoby traktowanie rządowej strategii jak sztywnego planu.
– Rządzący nie mogą zapominać o tym, jak wielu starszych Polaków dzieli mieszkania z młodymi. Rozważając zniesienie kolejnego obostrzenia, za każdym razem będą musieli odpowiadać sobie na pytanie, czy ludzie z grup ryzyka są bezpieczni – uważa Myck.
Jego zdaniem szczególnie dokładnie przemyślane musi być otwarcie szkół w pełnym zakresie. Wśród osób starszych mieszkających na stałe w gospodarstwach domowych (czyli wyłączając osoby mieszkające w instytucjach opieki) aż 17 proc. mieszka z osobami w wieku poniżej 19 lat. Innymi słowy, 460 tys. starszych kobiet i 280 tys. mężczyzn powyżej 65. roku życia ma codzienny bezpośredni kontakt z uczniami. Dlatego – uważa dyrektor CenEA – już teraz powinna ruszyć szeroko zakrojona kampania informacyjna pokazująca, że rodziny, w których mieszkają osoby starsze, muszą zwracać szczególną uwagę na higienę, społeczny dystans i inne środki ostrożności.
– Szkoły będą miały tutaj do odegrania dużą rolę. Uczniowie muszą wiedzieć i rozumieć, że ich zakażenie może stanowić realne ryzyko dla bliskich. Nie jest jasne, czy pełne otwarcie szkół nastąpi jeszcze w tym roku szkolnym, ale nawet jeśli uczniowie wrócą do szkół dopiero we wrześniu, środki ostrożności nadal będą musiały obowiązywać. Na dłuższą metę trudno sobie wyobrazić naukę w trybie zdalnym, ale wszelkie rozwiązania muszą brać pod uwagę konsekwencje zdrowotne wynikające z luzowania ograniczeń szczególnie dla osób najbardziej zagrożonych – mówi Myck.
Analiza CenEA pokazuje jeszcze jeden aspekt polskiej struktury gospodarstw domowych, tym razem pozytywny. To, co wydawało się stanowić o zacofaniu polskiego modelu opieki nad osobami starszymi – niska dostępność miejsc w ośrodkach dla seniorów – teraz ma dobre skutki. Ryzyko zachorowania w instytucjach zbiorowego zamieszkania jest wyjątkowo duże, co pokazują nie tylko europejskie, lecz także polskie doświadczenia. Tymczasem nad Wisłą w 2017 r. niecały 1 proc. osób w wieku 65+ i 1,6 proc. w wieku 85+ mieszkał w ośrodkach opiekuńczych. Dla porównania co czwarty Belg, który skończył 80 lat, jest pensjonariuszem takiej instytucji.
Wynika to z dostępności miejsc: w Polsce to ok. 12 łóżek na 1000 osób, w Danii – 50 łóżek, zaś w Luksemburgu – ponad 80. Dane z zagranicy pokazują zaś, że ośrodki mogą być jednym z głównych źródeł zachorowań grupowych. W Korei Południowej ponad 30 proc. nowych zakażeń koronawirusem mogło być wynikiem transmisji pomiędzy pacjentami w szpitalach lub mieszkańcami domów opieki. Jednakże w przypadku opieki instytucjonalnej łatwiej zarządzać bezpieczeństwem, wprowadzając odpowiednie rygory sanitarne.
Rząd ma świadomość sytuacji, o której pisze CenEA. – Musimy zwracać uwagę na strukturę gospodarstw domowych, na to, że wiele z nich to gospodarstwa wielopokoleniowe – mówi nam osoba z rządu. Z naszych informacji wynika, że trwa w nim spór. Bardziej konserwatywny jest minister zdrowia Łukasz Szumowski, który chciałby znoszenia lockdownu w wolniejszych tempie. Ale część gabinetu chce szybszego odmrożenia gospodarki.
– Trudno rozstrzygnąć, jaki model działania przyjąć. Nie dysponujemy badaniami, które pokazywałyby, jaki skutek przyniosły dotychczasowe ograniczenia. Nie są też dostępne modele, które pokazywałyby efekty znoszenia wybranych obostrzeń – mówi dr Michał Brzeziński z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Aż 17 proc. polskich seniorów mieszka z osobami poniżej 19. roku życia