Zamknięcie placówek opieki dla dzieci poniżej trzeciego roku życia budzi kontrowersje – brakuje bowiem odpowiednich przepisów.
Funkcjonowanie żłobków i klubów dziecięcych zostało wstrzymane na czas epidemii koronawirusa – tak jak przedszkoli, szkół oraz uczelni, przy czym zastosowane do tego zostały różne rozwiązania prawne.
W przypadku tych ostatnich odbyło się to bowiem na mocy rozporządzeń wydanych przez ministrów: edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego, na podstawie przepisów oświatowych i o szkolnictwie wyższym.
Co istotne, obydwa upoważnienia zostały wprowadzone w ramach art. 28 i 29 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (tzw. specustawy; Dz.U. poz. 374).
W jej przepisach zabrakło jednak odpowiedniej zmiany w ustawie z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech (t.j. Dz.U. z 2020 r., poz. 326), upoważniającej do wydania podobnego rozporządzenia ministra rodziny, pracy i polityki społecznej w stosunku do żłobków i klubów dziecięcych. Za podstawę zawieszenia ich działalności posłużył art. 11 ust. 1 specustawy, który mówi o tym, że wojewoda może wydawać polecenia obowiązujące m.in. organy samorządu terytorialnego.
– O ile jednak wojewoda miał prawo do wydania polecenia wójtom, to dalsze jego wykonanie przez adresatów musi mieć podstawę prawną, a tej w ustawie żłobkowej nie ma – mówi Robert Kamionowski, radca prawny z kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office.
Zwraca uwagę, że wprawdzie jej art. 54 ust. 1 przewiduje, że wójt sprawuje nadzór nad działalnością żłobków i klubów dziecięcych, ale w zakresie warunków i jakości świadczonej opieki. Ani ten przepis, ani żaden inny nie daje mu uprawnienia do nakazania zamknięcia niepublicznego żłobka.
– Słuszne skądinąd decyzje wykonane zostały pospieszne, bez należytego przygotowania prawnego. W efekcie mamy do czynienia z luką w przepisach, która powinna być szybko usunięta – podkreśla Robert Kamionowski.
Dodaje przy tym, że konsekwencją obecnej sytuacji mogą być roszczenia o odszkodowania ze strony rodziców oraz właścicieli żłobków, którzy w mocno dyskusyjny sposób zostali pozbawieni możliwości prowadzenia działalności.
Wydaje się jednak, że rząd dostrzegł ten problem, bo w projekcie tarczy antykryzysowej znalazła się propozycja nowelizacji ustawy żłobkowej. Zakłada dodanie do niej art. 6a, zgodnie z którym w przypadku m.in. epidemii minister rodziny może – w drodze rozporządzenia – czasowo ograniczyć lub zawiesić funkcjonowanie form opieki nad dziećmi na całym obszarze kraju lub jego części. Będzie też mógł wyłączyć stosowanie niektórych jej przepisów, np. w zakresie przeprowadzania postępowania rekrutacyjnego czy organizacji pracy.