Wysiłek górników był i jest premiowany - oświadczył w poniedziałek wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG) ds. pracowniczych Jerzy Janczewski, wyjaśniając proponowane przez zarząd największej górniczej spółki zasady wypłaty nagrody rocznej - tzw. czternastej pensji.

Z propozycją zarządu nie zgadzają się związkowcy z tej zatrudniającej blisko 42 tys. osób firmy, którzy w poniedziałek - wobec fiaska rozmów na ten temat z zarządem - powołali wspólny sztab protestacyjno-strajkowy i zapowiedzieli na 3 lutego masówki informacyjne w kopalniach.

Powołując się na zapisy porozumienia z kwietnia 2018 r. związkowcy domagają się, by załogi kopalń, które w ub. roku wykonały założenia planu techniczno-ekonomicznego (a także kopalnia ROW, gdzie o niewykonaniu planu zdecydowały warunki obiektywne) otrzymały 115 proc. nagrody rocznej, a górnicy z pozostałych kopalń - 100 proc. Zarząd PGG chce natomiast wypłacić to świadczenie proporcjonalnie do wielkości wydobycia w poszczególnych kopalniach.

Już po związkowych informacjach o braku porozumienia i powołaniu w poniedziałek sztabu protestacyjno-strajkowego PGG opublikowała wywiad z wiceprezesem Janczewskim, w którym przypomniał on, że spółka postanowiła przeznaczyć na wypłatę dla pracowników 100 proc. zaplanowanych w budżecie środków na tzw. 14. pensję.

"Wypłata nagrody rocznej nastąpi w terminie, do połowy lutego br. Kwota zaplanowana w PGG na nagrody roczne za 2019 r. wynosi 331 mln zł, włącznie z kosztami wynagrodzeń, które musimy odprowadzić jako pracodawca, czyli tzw. narzutami pracodawcy. Warto dodać, że w rzeczywistości mówimy o znacznie większych pieniądzach, ponieważ wcześniej przystaliśmy, aby do podstawy obliczania nagrody rocznej włączyć dodatek do przepracowanej dniówki, co zwiększy koszt nagrody rocznej o kwotę 37,7 mln zł" - podał wiceprezes.

Janczewski przypomniał, że porozumieniu o sposobie realizacji nagrody rocznej za 2019 r., podpisanym jeszcze w kwietniu 2018 r., strony zgodziły się na to, aby część nagrody miała motywacyjny charakter. Ustalono wówczas uzależnienie części wysokości nagrody rocznej od poziomu wydobycia osiągniętego w 2019 r. w poszczególnych kopalniach PGG.

Firma zakładała w ub. roku wydobycie 30,9 mln ton węgla, co nie zostało osiągnięte. Według nieoficjalnych informacji, ubytek sięga 1,4 mln ton, a spółka zamknęła rok wydobyciem rzędu 29,5 mln ton węgla.

"Strona społeczna wielokrotnie zapoznawała się z przyjętym poziomem wydobycia na 2019 rok, nie kwestionując jego wysokości. Jednocześnie w porozumieniu nie zdefiniowano przyczyn mogących być podstawą usprawiedliwienia nie zrealizowania zadania minimalnego, jak na przykład warunki geologiczno-górnicze" - podał w poniedziałek wiceprezes Janczewski.

"Zaproponowaliśmy czytelny przelicznik uzależniony od osiągniętej wielkości wydobycia, na zasadzie: 100 proc. wydobycia równa się 100 proc. nagrody. Taka zasada wydaje się oczywista i najsprawiedliwsza" - dodał.

Uwzględniając nieprzewidziane zdarzenia oraz zmieniające się warunki górniczo-geologiczne w poszczególnych kopalniach, w ub. roku zarząd PGG zdecydował się zwiększyć fundusz wynagrodzeń kopalń o 83 mln zł, z przeznaczeniem na zwiększenie zatrudnienia pracowników w czasie ponadnormatywnym, np. w weekendy. To pozwoliło na dodatkowe wydobycie ok. 1,5 mln ton węgla i umożliwiło zwiększenie w części kopalń wysokości nagrody rocznej.

Ostatecznie zarząd przedstawił stronie społecznej propozycję wypłaty "czternastki" w wysokości wprost proporcjonalnej do poziomu realizacji zadań produkcyjnych. "Takie rozwiązanie wprowadza korzystniejsze dla pracowników zasady realizacji nagrody. Trzy kopalnie przekroczyły plan wydobycia, więc ich załogi dostaną proporcjonalnie o kilka procent więcej ponad sto punktów w nagrodzie rocznej. Są jednak i takie zakłady, którym nie udało się wydobyć 85 proc. planowanej ilości węgla, ale w porozumieniu z kwietnia 2018 r. zagwarantowano im, że 85 proc. to minimalna wysokość nagrody, której nie wolno pomniejszyć" - wyjaśnił Janczewski.

Po takim rozdysponowaniu nagrody rocznej pozostałoby jeszcze do podziału ok. 10 mln zł. "Zaproponowaliśmy stronie społecznej wypracowanie najsprawiedliwszego sposobu wykorzystania tej sumy, postulując, by przy podziale tej kwoty uwzględnić już nie samo wydobycie węgla, ale również końcowy wynik finansowy netto poszczególnych kopalń, ponieważ w PGG są kopalnie, które zarabiają i takie, które tego nie robią" - poinformował Janczewski.

Do porozumienia jednak nie doszło, a związkowcy zapowiadają protesty. Ich zdaniem nawet w tych kopalniach, które nie wykonały planu wydobycia, pracownicy powinni otrzymać 100 proc. nagrody, zaś tam, gdzie plan został wykonany lub przekroczony – 115 proc.

W poniedziałkowym piśmie do zarządu PGG związkowcy podtrzymali też postulat wzrostu płac (kolejne spotkanie w tej sprawie z udziałem mediatora zaplanowano na 30 stycznia) oraz sprzeciwili się - jak napisano - "cichej likwidacji" kopalń - tak związki interpretują wstrzymanie prac przygotowawczych w należącym do kopalni Ruda ruchu Pokój w Rudzie Śląskiej. Związkowcy zwrócili też uwagę na brak przychodów PGG z węgla, zakontraktowanego, ale nie odebranego przez krajową energetykę. W efekcie przy kopalniach PGG wzrosły zwały węgla.