Resort rodziny, pracy i polityki społecznej przekonuje, że znajdzie dodatkowe środki. Nie wiadomo tylko jeszcze, ile i kiedy.
MRPiPS poinformowało o inauguracji kolejnej edycji programu „Pokonać bezdomność”. Na stronie resortu w dziale „Finansowanie” czytamy, że pieniądze na ten cel pochodzą ze środków budżetowych, a minister „dysponuje na wsparcie projektów realizujących cele Programu kwotą w wysokości 5,5 mln zł”. To o pół miliona mniej niż rok czy dwa lata temu.
W resorcie mówią, że to pierwsza tura projektu. Czy i kiedy będą kolejne, oraz – na jaką, w przybliżeniu, będą opiewały kwotę? Nie dostajemy odpowiedzi, bo „na konkrety za wcześnie”.
– Te pół miliona mniej jest znamienne – zauważa siostra Małgorzata Chmielewska, przełożona Wspólnoty „Chleb życia”. I przekonuje, że nie ma mowy o mniejszych potrzebach. Przeciwnie. – Z roku na rok mamy podwyżki minimalnego wynagrodzenia. To oznacza, że koszty pracy i pomocy bezdomnym rosną. Spodziewałbym się na starcie programu raczej pół miliona więcej niż mniej – ocenia dr Adam Ploszka z Zakładu Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji UW.
Adriana Porowska, szefowa Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, uważa, że z perspektywy osób pomagających bezdomnym program jest niestabilny i nieprzemyślany. Owszem, jego zakładane rezultaty brzmią pięknie: „Wzrost liczby placówek dla bezdomnych, spełniających standardy, przez przeprowadzenie remontów i prac adaptacyjnych, poprawa jakości usług, promowanie dobrych praktyk oraz nowatorskich metod pracy z osobami bezdomnymi”. – Ale konkurs ogłaszany jest na początku roku, rozstrzygnięcie odbywa się w kwietniu, środki trafiają do organizacji w połowie roku – wylicza. Kilka razy podchodziła do programu, tym razem nie skorzysta. – Pomoc bezdomnym to proces. Nie da się zrobić nic sensownego w kilka miesięcy, nie przyciągnę do pracy ludzi z wiedzą i umiejętnościami, skoro za chwilę będę musiała ich zwalniać.
Wyjściem byłoby rozpisywanie programu nie raz na rok, a raz na trzy lata z większą pulą. Rozstrzyganie konkursów pod koniec roku tak, by organizacje mogły startować z działaniami już od stycznia. I jasne postawienie sprawy, kiedy będzie ewentualna druga tura. Bo hasło „może na jesieni” nie jest poważnym traktowaniem nas – podkreśla. Ministerstwo odpowiada, że zabezpieczenie potrzeb osób bezdomnych jest zadaniem własnym gminy. Samorządy w 90 proc. scedowały je na organizacje pozarządowe, przekazując na ich działania środki. Dalece niewystarczające – słyszymy tam. Ale to do MRPiPS należy, jak mówi art. 23 ustawy o pomocy społecznej, tworzenie koncepcji i określanie kierunków rozwoju systemu wsparcia. – Ministerialny program powinien więc zakładać dialog między resortem, samorządami i organizacjami. A tego brak. Nie ma koordynacji, brak krajowego programu rozwiązywania problemu bezdomności. Jest tylko doraźne działanie – mówi Adriana Porowska.
Siostra Chmielewska uważa, że pieniądze w programie są śmiesznie małe. – Dramatycznie brakuje miejsc dla bezdomnych. MRPiPS wydało rozporządzenie dotyczące standardów schronisk i noclegowni. Chodzi o powiększenie przestrzeni na jednego podopiecznego, zatrudnienie większej liczby pracowników, również tych wysoko wykwalifikowanych. Wiele domów nie spełnia dziś tych warunków, jest przeludnionych, a zostało kilka miesięcy na dostosowanie się – mówi. Fundacja Domy Wspólnoty „Chleb Życia” wybudowała w zeszłym roku pod Ożarowem placówkę dla bezdomnych za 8,6 mln zł. Pieniądze pochodziły od darczyńców.