Wyzwaniem dla naszych firm będzie wkrótce nie tylko szara strefa w tej branży, lecz także planowane regulacje naszego zachodniego sąsiada. Przygotowanie się do nich może zaś nie być łatwe, bo zmiany nadchodzą z kilku stron.
Od wielu lat opieka nad osobą starszą, chorą lub niepełnosprawną, świadczona przez opiekuna z Europy Środkowo-Wschodniej, jest jednym z filarów systemu opieki senioralnej w Niemczech. Większość pracowników tego sektora za Odrą to Polacy. [ramka 1]

Ramka 1

Podatny grunt
Opieka nad seniorami świadczona w domu to usługa ważna społecznie i delikatna. Dotyczy osobistego, intymnego obszaru ludzkiego życia. Mieszkańcy Niemiec żyją coraz dłużej, a liczba potrzebujących opieki w jesieni życia rośnie. Z szacunków m.in. posła do niemieckiego Bundestagu Pascala Kobera (FDP) wynika, że aż 83 proc. obywateli chciałoby żyć i funkcjonować w swoim domu najdłużej jak to możliwe, nawet gdyby wymagali opieki. Jednocześnie coraz mniej ludzi w tym kraju podejmuje szkolenie i pracę w zawodzie opiekuna. Brak opiekunów i niewystarczająca liczba miejsc w placówkach stacjonarnych zrodziły popyt na usługi opieki domowej świadczone przez specjalistów delegowanych z Europy Środkowo-Wschodniej – w tym przede wszystkim z Polski.
Od 15 lat ten nieuregulowany, dość niestabilny rynek usług rozwija się dynamicznie. Ostatnio napływają jednak sygnały – ze zbyt wielu źródeł, by je zignorować – że w 2020 r. ten obraz się zmieni. Usługi opieki są na celowniku niemieckiego rządu, Bundestagu, związków zawodowych, a także instytucji UE. Poniżej omawiamy wszystkie sygnały istotne dla firm delegujących pracowników z Polski do pracy w branży opieki na tamtejszym rynku. Wykorzystujemy informacje uzyskane podczas spotkania przedstawicieli think-tanku Inicjatywa Mobilności Pracy z posłami do Bundestagu 9 października 2019 r. Uwzględniamy przy tym przygotowania do ofensywy legislacyjnej w obszarze opieki domowej ze strony SPD (jednej z partii koalicyjnych w Niemczech), rozpoczęcie prac nad normą DIN, określającą standardy świadczenia usług opieki domowej, oraz działalność związkowej sieci biur doradztwa dla opiekunów w Niemczech – Faire Mobilität (Uczciwa Mobilność).
Trzeba też pamiętać, że na poziomie prawa unijnego 30 lipca 2020 r. zacznie obowiązywać dyrektywa PE i Rady (UE) z 28 czerwca 2018 r. zmieniająca dyrektywę 96/71/WE dotyczącą delegowania pracowników w ramach świadczenia usług (Dz.Urz. UE z 2018 r. L 173, s. 16). Towarzyszyć temu będzie zmiana rozporządzeń o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (883/2004/WE i 987/2009/WE). Prace nad nowelizacją tych ostatnich jeszcze trwają, ale obecne propozycje prowadzić mogą do przeniesienia składek na ubezpieczenia społeczne polskich opiekunek delegowanych do Niemiec.
Z kolei Komisja Europejska w niedawnym raporcie o wyzwaniach w opiece długoterminowej w UE wezwała państwa członkowskie do potraktowania priorytetowo rozwoju opieki domowej. Do tego powstanie Europejskiego Urzędu ds. Pracy (ang. ELA) stwarza zupełnie nową perspektywę kontroli i informacji dla całej branży.
Aby pomóc w przygotowaniu się na powyższe wyzwania – omawiamy je szczegółowo poniżej oraz konfrontujemy z realiami branży.

Tak jest obecnie

Zacznijmy od skrótowego przedstawienia realiów funkcjonowania tego sektora za Odrą. Z pewnością jednym z najistotniejszych, o ile nie najważniejszym czynnikiem dla branży jest cena usługi. Większość klientów w Niemczech uważa, że cenę tę narzuca polska firma, biorąc pod uwagę środki, jakimi dysponuje klient, oraz subwencję, którą otrzymuje on od państwa. Tymczasem firma usługowa zawsze buduje cenę uwzględniając model kosztowy. Składa się na nią wynagrodzenie opiekunki netto, podatek, składki na ubezpieczenie społeczne, koszty własne firmy. Dopiero potem dodawana jest marża – również i ta działalność musi przecież przynosić zysk.
Zarobki opiekunek są bardzo podobne, niezależnie od tego, czy ich podopieczni wymagają większego czy mniejszego doświadczenia i zaangażowania. Niewielkie zróżnicowanie cen usług i wynagrodzeń opiekunów jest zaskakujące, biorąc pod uwagę rosnący popyt na te usługi. Nawet najbardziej doświadczonej i biegle władającej językiem niemieckim opiekunce nie sposób jednak zaproponować znacząco wyższego wynagrodzenia. W przeciwieństwie bowiem do innych branż jakość usługi, doświadczenie czy kwalifikacje w tym zawodzie mają znikomy wpływ na cenę. Prawo podaży i popytu nakazywałoby przypuszczać, że zmiany demograficzne pozwolą windować ceny aż do poziomu równowagi. Jednak w odróżnieniu od innych usług transgranicznych, odbiorcą tej specyficznej usługi nie jest firma, lecz konsument. Ponieważ odbiorca usługi nie ma na kogo przenieść wyższych kosztów (brak kontrahentów), popyt jest naturalnie ograniczony przez budżet domowy podopiecznego. Wysokość emerytury plus alternatywny koszt opieki nieformalnej (rodzinnej) lub instytucjonalnej powodują spłaszczenie cen usług i stawek wynagrodzeń. Koszt alternatywny często pokrywają członkowie rodziny, skłonni dorzucić co nieco do emerytury, by zdjąć z siebie ciężar osobistej opieki nad seniorem. Dla niemieckiej gospodarki obecność polskich opiekunów oznacza też uwolnienie potencjału gospodarczego w postaci aktywności zawodowej niemieckich kobiet, które dzięki usłudze opieki domowej nad nestorem rodziny mogą wykonywać prace o wyższej wartości dodanej.
Z kolei aktorzy tego rynku mają bardzo jasno określone potrzeby. Podopieczny wymaga asysty w codziennym funkcjonowaniu. Opieka musi być najwyższej jakości, co w odniesieniu do opiekuna oznacza dobrą znajomość języka niemieckiego, doświadczenie, fachowość i delikatność, a nade wszystko cierpliwość i empatię. Ponadto usługa musi być dostępna czasowo (co nie znaczy 24-godzinna!) i finansowo (tańsza od instytucjonalnej) oraz możliwa do sfinansowania z emerytury i dodatku opiekuńczego.
Opiekun(ka) z kolei chce zarobić więcej za granicą niż w Polsce. Za to płaci cenę rozłąki z rodziną. Od 2014 r. w branży opieki domowej umacnia się rynek pracownika. To opiekun decyduje, jak długo i w jakiej firmie będzie pracował. Ponieważ wynegocjowanie wyższego wynagrodzenia w legalnym zatrudnieniu jest niemożliwe z opisanych wyżej powodów, o atrakcyjności oferty decydują komfort pracy, warunki zamieszkania, bliskość geograficzna, długość wyjazdów i przerw między nimi. W przerwach opiekunki chcą żyć pełnią życia. Wyjazdy są każdego roku krótsze, a przerwy między nimi dłuższe. Dzięki forom internetowym i sieci kontaktów opiekunowie są doskonale poinformowani o różnicach w ofertach i o swoich uprawnieniach. Narzekają na brak wsparcia ze strony Pflegedienst, czyli niemieckiej opieki fachowej (prywatnej lub publicznej), która jest angażowana dodatkowo do pomocy przy zajmowaniu się podopiecznym. Największym problemem zawodowym jest obciążenie psychiczne wynikające z pogarszania się zdrowia podopiecznego.
Usługodawca – dawniej agencja pracy, obecnie prawie wyłącznie wyspecjalizowana firma usługowa – zmaga się z niedoborem wykwalifikowanego personelu. Brak standaryzacji tej usługi pozwala na dyktat najniższej ceny, a nie jakości. Legalne delegowanie generuje dodatkowe koszty administracyjne. Rzetelni usługodawcy przegrywają konkurencję z zatrudnieniem na czarno i fałszywym samozatrudnieniem.
Co istotne, obecnie kontrole wykonywania usług opieki są sporadyczne i dotyczą największych usługodawców. Czarny rynek jest otwarcie tolerowany, społeczna korzyść z pracy opiekunki rekompensuje straty związane z brakiem danin publicznych. Przy legalnym delegowaniu ubezpieczenie społeczne opiekunek w polskim ZUS ma więc również tę korzyść dla państwa niemieckiego, że chroni je przed obciążeniami socjalnymi w przypadku wystąpienia ryzyka społecznego. [ramka 2]

Ramka 2

Po bandzie
Firmy usiłujące działać na tym rynku legalnie, w oparciu o zatrudnienie transgraniczne, korzystając ze swobody świadczenia usług, zmagają się z nieuczciwą konkurencją, która nie ponosi kosztów składek na ubezpieczenie społeczne czy podatku dochodowego. A przedsiębiorcom wykorzystującym niezgodne z prawem praktyki nie brakuje inwencji. Jako przykład wskazać można sytuacje, w których firma wypłaca podstawowe wynagrodzenie opiekuna na poziomie kilkuset złotych, a resztę pod stołem lub w dietach, przy braku podstaw prawnych do ich stosowania. Stosunkowo nowym negatywnym zjawiskiem jest wypłacanie opisanej wyżej „podstawy” na poziomie kilkuset złotych i składanie wniosku o poświadczenie druku A1, potwierdzającego podleganie polskiemu ustawodawstwu w zakresie ubezpieczeń społecznych państwa wysyłającego, choć nie ma on szans na pozytywne rozpatrzenie. Chodzi o to, aby składki na ubezpieczenie społeczne od tej niewielkiej podstawy opłacać w Niemczech. To rozwiązanie uderza w szczególności w opiekuna, który wypada na kilka tygodni ze swojego systemu i podlega niemieckiemu systemowi ubezpieczeń społecznych – czasem zbyt krótko, by nabyć prawa do świadczeń. Skutkuje to też niepotrzebną fragmentaryzacją okresów ubezpieczenia. W takiej sytuacji przedsiębiorca nie musi spełniać warunków do oddelegowania danego opiekuna i borykać się z formalnościami przy A1. Co ciekawe, firmy, które stosują rozwiązania obchodzące prawo, to z reguły „spółki- skrzynki pocztowe” rejestrowane w Polsce przez podmioty z Niemiec. Czasem zakładają one spółki metodą „na słupa”. Większa skłonność do ryzyka wynika z przekonania o bezkarności w Polsce. Istotna jest przy tym okoliczność, że „polska” firma, która podpisze z opiekunem umowę-zlecenie opiewającą na niewielką podstawę, nie łamie polskiego prawa. Aby naruszenie prawa udowodnić, konieczne jest przyłapanie takiego opiekuna na pracy w Niemczech. Jednak Niemcy nie kontrolują branży opieki. W Polsce zaś, jak już wspomniano, „wymusza się” odmowę wydania A1 (lub w ogóle się o to nie występuje), wobec czego ZUS nie wie, że dana osoba jest delegowana za granicę.
Jednocześnie duży rozrost szarej strefy jest wynikiem swoistej utraty orientacji przez instytucje kontrolne (w tym polskie). Skupiają się one na sprawdzaniu wciąż tych samych legalnie działających firm, zaniedbując walkę ze stosunkowo niewielkimi „spółkami-skrzynkami pocztowymi”, które dominują rynek (są niewielkie, ale jest ich dużo). Efekt – w szarej strefie, bez składek i podatków, zatrudnionych jest w Niemczech ponad 90 proc. wszystkich opiekunów z Europy Środkowo-Wschodniej. Legalnie działające polskie firmy z branży opieki domowej są największymi − poza pracownikami − ofiarami jej funkcjonowania.

Coming out branży

Gdy Inicjatywa Mobilności Pracy, wspólnie z VHBP (Verband für häusliche Betreuung und Pflege e.V.), największą niemiecką organizacją pracodawców w tej branży, zgłosiła przedstawicielkę sektora do Grupy Zainteresowanych Stron (Stakeholder Group) przy powstającej właśnie ELA, usłyszeliśmy, że reprezentowane są tam interesy tylko największych branż w usługach transgranicznych. To naturalne, że ELA chce, by doradzali jej interesariusze największych branż. Szacuje się, że w każdym czasie na terenie Niemiec usługę opieki w domu świadczy ponad 400 tys. opiekunów i opiekunek, ok. 200 tys. w tym czasie odpoczywa lub pracuje u siebie w kraju. Są to osoby głównie z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Niestety, widać tylko wierzchołek góry lodowej – ok. 30 tys. osób. Zbyt mały, by znaleźć swą reprezentację w ELA.

Rychła ofensywa legislacyjna

Jak już wspominaliśmy, od z górą 15 lat branża opieki żyje w ciągłej niepewności prawa. Jednak w ostatnich miesiącach widać przygotowania do legislacyjnej ofensywy w prawie niemieckim w odniesieniu do tego sektora. Do zmiany oblicza rynku opieki domowej przyczynią się w najbliższym czasie w szczególności plany Bundestagu i niemieckiego Ministerstwa Pracy i Spraw Społecznych (BMAS). Obie te instytucje rozpoczęły niezależnie prace nad uregulowaniem zasad dofinansowania usługi opieki świadczonej w domu oraz wprowadzeniem standardów minimalnych dla tej usługi – normy DIN.
Zauważmy przy tym, że prawo niemieckie rozróżnia dwa rodzaje opieki. Pierwszy z nich, „Pflege”, ma charakter paramedyczny – może być świadczona w domu (od kilku minut do kilku godzin dziennie) lub w placówkach stacjonarnych. „Betreuung” oznacza z kolei opiekę polegającą na towarzyszeniu i pomaganiu w bieżących czynnościach życia codziennego. SPD opublikowała na swojej stronie internetowej raport z 6 września 2019 r. („Positionpapier der SPD-Bundesfraktion vom 06.09.2019 Pflege solidarisch gestalten”). Wspomina on, co prawda, bezpośrednio o „Pflege”, a nie o „Betreuung”, jednak z treści wynika, że celem niemieckiego ustawodawcy będzie regulacja całej branży opieki. Według głównej autorki raportu, Heike Baehrens, w jego centrum są kluczowe wyzwania dotyczące zapewnienia godnej opieki i solidarności pokoleniowej w przyszłości oraz umożliwienie godnego życia podopiecznym i opiekunom. Wśród wskazanych w raporcie postulatów znalazły się m.in. propozycje ograniczania udziału własnego podopiecznego w opłacaniu kosztów opieki domowej czy zmniejszania obciążeń indywidualnych opiekunów. Raport zakłada też ustanowienie progu własnych wydatków podopiecznego w całości kosztów związanych ze świadczeniem mu opieki. Zmiany te byłyby korzystne dla firm legalnie delegujących pracowników. Co istotne, przyjęto też założenie wzmocnienia pozycji zawodu opiekuna. Istotną rolę w tym celu miałaby pełnić „ofensywa dotycząca kwalifikacji” opiekunów. Zdaniem autorów raportu – „to oni są rzeczywistymi twórcami procesu opieki”.
Powyżej wskazane cele wydają się szczególnie istotne dla zdominowanej przez pracowników transgranicznych usługi „Betreuung”, dotychczas skutecznie opierającej się regulacji. Wzmocnienie kompetencji opiekunów łączy się naturalnie z ustaleniem odpowiednich standardów samej opieki, a tym samym również usług dotyczących jej zapewnienia, realizowanych przez firmy wysyłające opiekunów z Polski. Towarzyszą temu postulaty, aby za realizacją takich standardów szło właściwe podejście do legalnych firm delegujących opiekunów do Niemiec. Chodzi o to, aby dopłaty do usług nie trafiały do podmiotów omijających prawo. Umożliwiłoby to znaczne zmniejszenie szarej strefy.
Zapewnienie odpowiedniego standardu ma zostać zagwarantowane dzięki opracowaniu nowej normy DIN. Takie normy już istnieją – chodzi o normę DIN SPEC (PAS) 77003 „Personen- und haushaltbezogene Dienstleistungen – Information, Beratung und Vermittlung” („Usługi dotyczące osób i gospodarstw domowych – Informacje, doradztwo i pośrednictwo”) oraz DIN SPEC (PAS) 77004 „Personen- und haushaltbezogene Dienstleistungen – Dienstleistungserbringung” („Usługi dotyczące osób i gospodarstw domowych – Świadczenie usług”). Statuują one ramy związane z zapewnieniem odpowiedniej informacji, doradztwa i pośrednictwa oraz realizacji usług świadczonych dla osób i gospodarstw domowych. Normy te nie dotyczą wprawdzie opieki, lecz pomocy domowej, są jednak wzorem dla nowej normy DIN (DIN SPEC [PAS] 33454), która miałaby określać wymagania dotyczące wyboru opiekunów świadczących usługi w gospodarstwach domowych oraz wyznaczać kryteria związane z obowiązkiem zapewniania odpowiedniej jakości takich usług. Chodzi o zagwarantowanie podopiecznym i ich rodzinom jak największej przejrzystości podczas poszukiwania zagranicznych opiekunów oraz możliwości porównania standardu świadczonych usług. Tak rozumiana specyfikacja miałaby obowiązywać w szczególności wszystkie firmy, które rekrutują opiekunów z Europy Środkowo-Wschodniej do świadczenia usług podopiecznym w Niemczech.
Z tworzeniem standardów jakości usług opieki domowej łączy się też projekt związków zawodowych DGB (Deutscher Gewerkschaftsbund) oraz BMAS – „Uczciwa Mobilność” (Faire Mobilität), adresowany do pracowników delegowanych do Niemiec. Cel? Doradztwo w zakresie prawa pracy i zapobieganie nadużyciom w zatrudnieniu. Polega on, jak już wspomniano wcześniej, na stworzeniu sieci biur doradztwa dla opiekunów w Niemczech i ma przyczynić się do „wyegzekwowania stosownych płac i uczciwych warunków pracy”. Niemieckie ministerstwo przywiązuje wielką wagę do tego projektu – o Faire Mobilität mówi oficjalny dokument BMAS z maja 2019 r. („Gleicher Lohn für gleiche Arbeit – für alle in Europa: Lohndumping verhindern. Ordnung auf dem Arbeitsmarkt sichern. Mobilität fair gestalten”), zapowiadający główne założenia transpozycji dyrektywy 2018/957 do prawa niemieckiego (co ma nastąpić do 30 lipca 2020 r.).
Niepokojąca w kontekście branży opieki jest jednak retoryka wyzysku używana przez związkowców. Posługują się krzywdzącymi i stygmatyzującymi samych opiekunów sloganami dla opisu ich sytuacji: „wyzysk”, „dumping socjalny”, „oszustwo” itp., mimo że te określenia dotyczą wyłącznie opieki świadczonej na czarno. Nie wynika to z niskiej wiedzy. Sami związkowcy w prywatnych rozmowach przyznają, że są to określenia publicystyczne, propagandowe. Jednak bez względu na język, z uwagi na rolę, jaką temu projektowi przypisują Niemcy (o czym świadczy cytowany powyżej dokument BMAS), należy we wszystkich działaniach brać pod uwagę rozwój Faire Mobilität.

Zmiany w prawie UE

Niepewność prawa, o której wspomnieliśmy powyżej, dotyczy również wymiaru europejskiego. Pogłębi się ona jeszcze przez zrewidowaną dyrektywę o pracownikach delegowanych (po wdrożeniu dyrektywy 2018/957). Druga połowa 2020 r. upłynie pod znakiem testowania jej nowych przepisów o sposobie wyliczania „wynagrodzenia”, które zastąpi „minimalne stawki płac”, oraz o delegowaniu długoterminowym. Największą zmianę dla branży opieki może jednak przynieść rewizja rozporządzeń o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (883/2004 i 987/2009). Do końca 2019 r. nie doszło do zbliżenia stanowisk instytucji UE, które gwarantowałoby przyjęcie rozporządzenia rewidującego obydwa te akty. W Radzie zajmować się tym dalej będzie prezydencja chorwacka, a potem, być może, niemiecka. Jej negatywnym skutkiem może być poddanie opiekunów pracujących w co najmniej dwóch państwach członkowskich (i uzyskujących z tego tytułu poświadczenie A1 z art. 13 rozporządzenia 883/2004) ustawodawstwu państwa, na terenie którego wykonują większą część czasu pracy, czyli w Niemczech.
Jak jest obecnie? Otóż obowiązujący art. 13 wymusza zastosowanie fikcji prawnej – przyjęcie założenia, że takie osoby pracują i są ubezpieczone tylko w jednym państwie członkowskim. O tym, które to państwo, decyduje miejsce zamieszkania (o ile pracownik wykonuje w tym państwie co najmniej 25 proc. czasu pracy) bądź siedziba pracodawcy (jeśli wykonuje mniej). Ta zasada nie podoba się jednak części państw starej Unii. Chcą one zrezygnować z pewności i niezmienności ustawodawstwa z zakresu zabezpieczenia społecznego na rzecz zasady lex loci laboris, przyjętej dla trwałych migrantów zarobkowych, tj. opłacania składek w państwie wykonywania pracy. Nawet gdyby to miało skutkować częstą zmianą tego ustawodawstwa i niepewnością co do jego ustalania.
Projekt nowelizacji nie zmienia samego art. 13. Przepisy wykonawcze mają jednak doprecyzować pojęcie „siedziby pracodawcy”, wprowadzając m.in. kryterium większości obrotów i większej części czasu pracy wszystkich pracowników. W zmienianym obecnie art. 14 ust. 5a rozporządzenia 987/2009 zaproponowano zestaw kryteriów weryfikujących fakt prowadzenia działalności w danym kraju. Projekt przepisu na ostatnim etapie negocjacji (nieprzegłosowany) przewidywał, że „siedziba lub miejsce prowadzenia działalności” odnosi się do tej siedziby lub miejsca prowadzenia działalności, w której podejmowane są istotne decyzje przedsiębiorstwa i w której pełnione są funkcje jego administracji centralnej. Przy określaniu siedziby lub miejsca prowadzenia działalności przedsiębiorstwa należy wziąć pod uwagę wiele czynników, takich jak obroty, liczba usług świadczonych przez jego pracowników i/lub dochód, czas pracy świadczonej w każdym państwie członkowskim, w którym działalność jest prowadzona, miejsca, w których odbywają się walne zgromadzenia, oraz zwyczajowy charakter prowadzonej działalności. Do powyższych warunków zaproponowano wiele zmian – niestety we wszystkich kompromisowych propozycjach sporne pozostają kryteria „obrotów” i „czasu pracy”.
Proponowana regulacja wzbudziła obawy przedsiębiorców delegujących opiekunów ze względu na to, że większość ich obrotów i większość czasu pracy pracowników przypada w innym państwie niż siedziba. Obawiają się, że przepis ten zmusi ich do uznania, że mają siedzibę w tym drugim państwie, a nie tam, gdzie firmę zarejestrowali. Prowadziłoby to do uznania, że firma ma „siedzibę” w państwie członkowskim, w którym… w rzeczywistości nie posiada siedziby. Skutkowałoby to przymusem zakładania przedsiębiorstwa w tym ostatnim państwie i naruszeniem dwóch traktatowych swobód: przedsiębiorczości i usług. Gdyby taki przepis przegłosowano, to znakomita większość polskich opiekunów zostałaby poddana niemieckiemu ustawodawstwu z zakresu ubezpieczeń społecznych, ponieważ korzystają z art. 13 rozporządzenia 883/2004. Składki w Niemczech są wyższe, co przełoży się na wzrost i tak już windowanej ceny usługi. Niemcy nie chcą tej zmiany dla usług opieki, ale będzie ona efektem ubocznym walki o wpływy ze składek w innych branżach: budowlanej, a zwłaszcza transportowej.
Uważamy, że kryteria obrotów i czasu pracy powinny zostać wykreślone. Na wypadek jednak, gdyby się to okazało nie do zaakceptowania, zaproponowaliśmy kaskadowe badanie kryteriów ustalania rzeczywistej siedziby przedsiębiorstwa. Jak ono miałoby działać? Jeśli nie ma wątpliwości, gdzie podejmowane są kluczowe decyzje w danym przedsiębiorstwie i gdzie pełnione są funkcje jego administracji centralnej, to badanie pozostałych kryteriów przez instytucję właściwą, w tym obrotów i czasu pracy pracowników, jest zbędne. Zaproponowaliśmy ponadto, by zmieniony art. 14 ust. 5a rozporządzenia 987/2009 miał zastosowanie wyłącznie w przypadku, gdy firma ma wiele zakładów na terenie różnych państw członkowskich lub jest powiązana kapitałowo i/lub osobowo z przedsiębiorstwem mającym siedzibę rejestrową na terenie innego państwa. Ta kompromisowa propozycja tworzy test, którego nie przejdzie „spółka-skrzynka pocztowa”, a który zdawałyby bez kłopotu legalnie działające firmy wysyłające opiekunów do Niemiec. Jednocześnie skutecznie wypychane byłyby poza nawias przedsiębiorstwa działające w szarej strefie.

Komisja Europejska a przyszłość sektora

Opisanym powyżej zmianom towarzyszą propozycje Komisji Europejskiej nakierowane na uregulowanie zagadnień sektora opieki. Jedną z istotniejszych jest raport KE – „Challenges in long-term care in Europe. A study of national policies 2018”. W raporcie zaobserwowano „wyraźny trend w kierunku priorytetowego traktowania opieki domowej”. Skłania to KE do stwierdzenia, że „opieka domowa idzie ręka w rękę ze strategiami prewencji i rehabilitacji, aby umożliwić osobom starszym samodzielne funkcjonowanie oraz wydłużyć ich aktywność”. To zaś stało się asumptem do stwierdzenia, że „rozwój opieki domowej powinien być priorytetem we wszystkich państwach. Powinien być on wspierany przez odpowiedni poziom finansowania”. Jak widać, KE dostrzega problem starzenia się populacji, a opiekę domową postrzega jako jeden z najistotniejszych środków radzenia sobie z nim. Jednak potencjał tego sektora może być w pełni wykorzystany tylko pod warunkiem jego stosownego uregulowania. Komisja nie traci też z pola widzenia odpowiedniego dofinansowania usługodawców, co akurat w Niemczech może się przełożyć na realizację wspominanych wyżej inicjatyw, w szczególności powiązania ich z legalnością działania firm delegujących opiekunów.

Jak zwalczać szarą strefę

Uważny czytelnik zapewne dostrzegł, że szczególnie w formułowanych w Niemczech propozycjach zmian brakuje konkretnych inicjatyw dotyczących skutecznego zwalczania szarej strefy w delegowaniu opiekunów do RFN. Remedium na ten stan miało być wspomniane już spotkanie z posłami Komisji ds. Pracy i Spraw Społecznych Bundestagu z października 2019 r. Niemieccy posłowie mieli dwie misje – zrozumieć polską umowę-zlecenia, którą nazywają „czarną skrzynką”, oraz rozważyć możliwość współpracy dwustronnej inaczej niż przez zmianę prawa unijnego. Wnioski z tego spotkania są budujące.
Po pierwsze polską umowę-zlecenie uznano, także na gruncie prawa niemieckiego, za legalną formę zatrudnienia, która najlepiej nadaje się do świadczenia tej usługi. Gwarantuje samodzielność wykonywania usługi, ale w odróżnieniu od działalności gospodarczej nie przenosi ryzyka na opiekunkę. W dodatku taka umowa przy zastosowaniu polskiego ustawodawstwa z ubezpieczeń społecznych rodzi tytuł do objęcia ubezpieczeniem, czego np. niemieckie samozatrudnienie nie gwarantuje. Jeśli by tego wymogu nie omijać, to przewaga nad niemieckimi formami zatrudnienia jest oczywista.
Po drugie, posłowie zza Odry zgadzają się, że tworzenie niemieckiej normy DIN dla tej usługi bez udziału polskich ekspertów i interesariuszy jest i niedorzeczne, i niemożliwe. Niestety po stronie polskiej brakuje, jak dotychczas, organizacji i woli do rozmów. Widząc wyciągniętą rękę Bundestagu i realną gotowość współpracy zarówno przy określaniu zasad finansowania, jak i przy standaryzacji usługi, zwołaliśmy w listopadzie otwartą naradę w sprawie opieki, na którą zaprosiliśmy wszystkie zainteresowane strony. Niestety, mimo nadarzającej się okazji realnego wpływu na przyszły kształt otoczenia prawnego dla usług opieki, nawet firmy świadczące usługi opieki legalnie nie chcą się zrzeszać, łączyć sił i współpracować. Brakuje im (przynajmniej na razie) wiary, że mogą mieć wpływ na ustawodawstwo niemieckie czy europejskie. Tymczasem z doświadczeń Inicjatywy Mobilności Pracy wynika, że jest to łatwiejsze niż wpływanie, choćby w dialogu społecznym, na ustawodawstwo krajowe. Dialog z niemieckimi związkami zawodowymi, ze zrzeszeniem pośredników niemieckich VHBP i otwartość posłów Bundestagu tworzą niespotykaną okazję do ucywilizowania tej społecznie istotnej usługi. Jeśli z niej nie skorzystamy, usługi z Polski zejdą głębiej pod ziemię, a dofinansowanie otrzymają tylko podmioty niemieckie.