Pracodawca nie odpowiada na zasadach cywilnoprawnych za wypadek zatrudnionego na obcej posesji, jeśli nie ma nic wspólnego z tym miejscem – orzekł Sąd Najwyższy.
Pozew o odszkodowanie za wypadek przy pracy przeciwko sądowi okręgowemu złożył zatrudniony w nim sędzia. 12 lipca 2013 r. opuścił on budynek sądu o 13, ponieważ nie miał już zaplanowanych posiedzeń ani rozpraw. Wziął ze sobą akta spraw, którymi miał zamiar zająć się w domu. Przeszedł na sąsiednią posesję należącą do miasta i tam przewrócił się i złamał rękę.
Powołany zespół powypadkowy ustalił, że do wypadku doszło w drodze z pracy, ale sędziemu nie przyznano odszkodowania jednorazowego według przepisów wypadkowych. Nie uwzględniono też jego żądania wypłaty odszkodowania w kwocie 10 tys. zł za uszczerbek na zdrowiu.
Sądy obu instancji także nie uwzględniły żądań sędziego. Tak samo orzekł Sąd Najwyższy, oddalając jego skargę kasacyjną. Wskazał, że w tej sprawie istnieje ciekawe zagadnienie, którego niestety nie może rozstrzygnąć, bo nie było ono przedmiotem powództwa – czy gdy ktoś pracuje w jednym miejscu i ulega wypadkowi, przemieszczając się do domu, by tam nadal wykonywać pracę, można uznać to za wypadek przy pracy, a nie w drodze do lub z pracy.
Tu jednak przedmiotem pozwu było odszkodowanie cywilnoprawne. I tego roszczenia sądy nie mogły uwzględnić.
– Wypadek wystąpił na terenie posesji nienależącej do pracodawcy. W takim wypadku nie można mówić o jakiejkolwiek odpowiedzialności sądu okręgowego za to zdarzenie. Tym samym pozwanemu nie można przypisać odpowiedzialności za szkodę, gdyż należy ją wykazać, a nie tylko sugerować – powiedział sędzia Piotr Prusinowski.
Przypomniał, że żaden przepis nie nakłada na pracodawcę obowiązku ponoszenia odpowiedzialności za każdą szkodę, jakiej pracownik doznaje, zwłaszcza w budynku lub na posesji, których pracodawca nie jest właścicielem. kt I PK 205/18 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia