Podczas drugiego czytania w czwartek posłowie zgłosili szereg poprawek do projektu tzw. Małego ZUS-u plus, który rozszerza możliwości płacenia niższych składek na ZUS przez drobnych przedsiębiorców. Projekt wróci teraz do komisji.

Chodzi o przygotowany przez resort rozwoju projektem ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej.

Jak mówił podczas dyskusji nad projektem Wiesław Janczyk z PiS, jest on dowodem, że "rząd szybko wypełnia obietnice", a jednocześnie "dobrą wiadomością" dla osób, które uważają, że dla początkującego przedsiębiorcy koszty składek są zbyt duże. "Miejmy nadzieję, że to początek drogi na tym kierunku, że sytuacja finansów publicznych będzie pozwalała, tworzyć nowe, daleko idące programy, które będą jeszcze bardziej zachęcały osoby do aktywnego zachowania na rynku usług" - powiedział Janczyk.

Z kolei Arkadiusz Marchewka (KO) ocenił, że idea stojąca za projektem jest słuszna, ale jej kształt nie odpowiada potrzebom przedsiębiorców. "Góra urodziła mysz, trzy czwarte przedsiębiorców płacących co miesiąc składki na ZUS nie może z tego skorzystać" - powiedział. Poinformował, że zdaniem KO, podstawą naliczania składki na ZUS powinno być nie 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, ale płaca minimalna, co miałoby objąć wszystkich przedsiębiorców. Po drugie, zaproponował, by młodzi przedsiębiorcy byli zwolnieni z konieczności płacenia składek na ZUS i NFZ. Po trzecie ocenił, że limit przychodu, który pozwala skorzystać z Małego ZUS powinien zostać podniesiony ze 120 do 500 tys. zł. Złożył też w imieniu swojego klubu odpowiednie poprawki do projektu.

Poprawkę złożył także w imieniu Lewicy Tomasz Trela, który określił sam pomysł jako "krok w dobrym kierunku" i rozwiązanie, które pomoże przedsiębiorcom. Dlatego - jak wyjaśnił - poprawka Lewicy przewiduje, zastąpienie limitu w stałej wysokości 120 tys. zł przychodu - 45-krotnością najniższego wynagrodzenia za pracę - co jest mniej więcej ekwiwalentne, ale oznaczałoby coroczną waloryzację tej sumy.

Projekt w imieniu klubu PSL-Kukiz15 poparła także Agnieszka Ścigaj, która zgłosiła poprawki znoszące próg przychodowy oraz limit czasowy dla Małego ZUS. "Przychód nie stanowi o zamożności przedsiębiorcy, tylko dochód" - podkreślała. Poprawkę znoszącą limit przychodowy złożył także Jakub Kulesza z Konfederacji. "Najmniejsi przedsiębiorcy są ofiarami dobrej zmiany", a koszty prowadzenia działalności gospodarczej rosną - mówił Kulesza.

W trakcie pytań, Joanna Frydrych (KO) nazwała propozycję resortu rozwoju "pułapką emerytalną" dla osób korzystających z tego rozwiązania, zwracając uwagę, że obniżenie świadczeń będzie dotyczyło nie tylko emerytur, ale także świadczeń chorobowych i macierzyńskich już w 2020 r. Z kolei Anna Wasilewska (także KO) podkreślała, że proponowana zmiana zaburza konkurencyjność małych firm. "Jest grudzień, a przedsiębiorcy nadal nie wiedzą, jaką będą płacić składkę od stycznia 2020 r." - wskazywała. Chodzi o to, że według pierwotnych planów resortu ustawa miała wejść w życie 1 stycznia 2020 r., jednak poprawka komisji odsunęła tę datę o miesiąc - do 1 lutego 2020 r.

Odnosząc się do uwag posłów, wiceminister rozwoju Marek Niedużak przyznał, że niższe składki na ZUS oznaczają niższą emeryturę w przyszłości. "Wszyscy musimy mieć tego świadomość" - powiedział. Chodzi o to - wyjaśniał - "że musimy wyważyć dwa interesy: wysokość składki tu i teraz oraz emeryturę w przyszłości". Tłumaczył, że wyznaczone przez MR limity z jednej strony uwzględniają realia budżetowe, a z drugiej strony poszerzają dostępność Małego ZUS. Przedstawiciel MF podkreślał też, że przychód jest powszechnym kryterium oceny rozmiaru działalności gospodarczej. "Nie ma w ustawie limitu dochodu" - powiedział, zaznaczając, że Mały ZUS skierowany jest do najmniejszych przedsiębiorców.

Projekt trafi teraz ponownie do komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Finansów Publicznych, które rozpatrzą zgłoszone poprawki.

Rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Rozwoju przewidują, że aby skorzystać z nowego rozwiązania w 2020 r., trzeba będzie wykazać roczny przychód za 2019 r. nieprzekraczający 120 tys. zł. Oznacza to niemal dwukrotne podniesienie progu w stosunku do mijającego roku (z 63 do 120 tys. zł). Projekt przewiduje, że obniżoną składkę będzie można opłacać maksymalnie przez 36 miesięcy (3 lata) w ciągu kolejnych 60 miesięcy kalendarzowych (5 lat) prowadzenia działalności. Po tym okresie z ulgi będzie można skorzystać ponownie. Projekt przewiduje, że z rozwiązania obniżonego ZUS-u nie będą mogli skorzystać przedsiębiorcy, którzy wykonują działalność na rzecz swoich byłych pracodawców. Według MR, chodzi o to, aby zapobiegać zjawisku „wypychania” pracowników z etatu na samozatrudnienie.