Mimo że do końca roku został niecały miesiąc, pracodawcy wciąż nie wiedzą, czy w 2020 r. dojdzie do odmrożenia wysokości dofinansowań do wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników.
Jest to kluczowa informacja dla ponad 38 tys. przedsiębiorców, którzy zatrudniają osoby z dysfunkcjami zdrowotnymi i korzystają z wypłacanych przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) dopłat do ich pensji. Kwoty tych subsydiów płacowych są zróżnicowane w zależności od stopnia niepełnosprawności pracownika i wynoszą 450 zł, 1125 zł oraz 1800 zł dla osób z odpowiednio lekkim, umiarkowanym i znacznym jej poziomem. Dodatkowo mogą one ulec zwiększeniu o 600 zł, jeśli w stosunku do zatrudnionego orzeczone zostało jedno ze schorzeń specjalnych, np. epilepsja lub choroba psychiczna.
Problem w tym, że taka wysokość dopłat obowiązuje od 2014 r., dlatego zarówno pracodawcy, jak i związki zawodowe od dawna postulują ich podwyższenie.
– Oczekujemy jakiegoś ruchu po stronie rządu, bo efekt zachęty do zatrudniania osób niepełnosprawnych, jaki mają dawać dopłaty do pensji w obliczu ich tak długiego zamrożenia, pozostaje tylko zapisem na papierze. Nie bierze bowiem w ogóle pod uwagę realnych, bieżących kosztów działalności firm – mówi Krzysztof Kosiński, wiceprezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.
Jeszcze do niedawna wydawało się, że te apele zostały wysłuchane, bo w planie finansowym PFRON na przyszły rok, który w październiku został zatwierdzony przez radę nadzorczą funduszu, wprost jest zapisane, że przewidziana w nim pula pieniędzy na dofinansowania do wynagrodzeń – 3,6 mld zł, uwzględnia ich waloryzację. Jednak coś zupełnie innego wynika z pisma, jakie Ogólnopolska Baza Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (OBPON.org.) otrzymała na początku listopada od Krzysztofa Michałkiewicza, ówczesnego pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, a obecnie prezesa funduszu. Wskazano w nim, że celem dopłat nie jest refundowanie wszystkich lub podwyższonych kosztów płacy, lecz stworzenie instrumentu zachęcającego do zatrudniania osób z dysfunkcjami, zaś propozycja podwyżek zostanie wzięta pod uwagę w razie ewentualnego podjęcia prac nad nowelizacją ustawy o rehabilitacji.
– Taka odpowiedź, w kontekście wcześniejszych zapowiedzi, bardzo nas zaskoczyła – mówi Edyta Sieradzka, wiceprezes OBPON.org. Dodaje, że wielu pracodawców już zaczęło sprawdzanie, czy w przyszłym roku, w związku z wchodzącą w życie podwyżką najniższej pensji, będą w stanie utrzymać dotychczasowy stan zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Niewykluczone, że ci najmniej wydajni pracownicy będą tracić pracę.
– Pracodawcy potrzebują jasnej deklaracji, czy w 2020 r. będzie podwyżka dopłat, czy ich wysokość pozostanie bez zmian, aby się do tego odpowiednio przygotować – podkreśla Edyta Sieradzka.
Niestety MRPiPS milczy w tej sprawie. Również na pytanie DGP, wysłane 18 listopada, do tej pory nie przesłało odpowiedzi.