W tym tygodniu rozpoczną się konsultacje społeczne i międzyresortowe nad projektem nowelizacji kodeksu pracy. Rząd chce umożliwić małym firmom zwalnianie pracowników w wieku przedemerytalnym. Przedsiębiorcy zatrudniający do dziewięciu osób będą jednak musieli przywracać do pracy kobiety w ciąży i płacić za delegacje.
NOWOŚĆ
Nie wycofujemy się z najważniejszych propozycji zawartych w rządowym projekcie nowelizacji kodeksu pracy - powiedział GP Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki.
Rząd nadal chce, aby pracodawcy zatrudniający mniej niż dziesięć osób nie musieli przestrzegać wszystkich przepisów prawa pracy. Nie będą więc na przykład prowadzić ewidencji czasu pracy. Rząd wycofał się jednak m.in. z pomysłu, aby pracownicy takich firm sami musieli pokrywać koszty podróży służbowej. Wszyscy pracodawcy mają płacić mniej za zwolnienia lekarskie pracowników.
Prace nad projektem noweli właśnie zakończył Zespół ds. Prawa Pracy Komisji Trójstronnej. Teraz trafi do konsultacji międzyresortowych i społecznych.

Ciąża przywróci do pracy

W trakcie prac Zespołu rząd zrezygnował ze zwolnienia firm zatrudniających mniej niż dziesięć osób z obowiązku przywracania do pracy bezprawnie zwalnianych kobiet w ciąży i ponoszenia kosztów podróży służbowej podwładnych.
- Naszą intencją nie było uniemożliwienie przywrócenia do pracy kobiet w ciąży w małych firmach lub obarczenie pracowników kosztami podróży służbowej - tłumaczy Adam Szejnfeld.
Podkreśla, że wyrażenia użyte w projekcie noweli w przypadku tych zmian były niejednoznacznie interpretowane przez prawników i dlatego zostały z niego wyeliminowane.
Tym samym kobiety w ciąży bezprawnie zwolnione przez małe firmy nadal będą mogły być przywracane do pracy. Wszystkim pracownikom nadal też będzie przysługiwało prawo do pokrycia przez firmę kosztów ich podróży służbowych (na zasadach określonych w art. 775 kodeksu pracy).
- To bardzo dobrze, bo w obu przypadkach propozycje rządowe były nie do przyjęcia przez partnerów społecznych - mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.

Twarde zmiany zostają

Rząd nie wycofał się jednak z najważniejszych zmian przewidywanych w nowelizacji kodeksu pracy. Wszyscy pracodawcy, bez względu na wielkość, mają płacić tylko za 14, a nie jak obecnie 33 dni zwolnienia lekarskiego pracownika w ciągu roku. Dzięki temu zaoszczędzą 1,7 mld zł rocznie. Adam Szejnfeld zapowiedział, że docelowo rząd zamierza całkowicie zwolnić pracodawców z obowiązku wypłaty wynagrodzenia za czas choroby pracownika. Od pierwszego dnia zwolnienia miałby on prawo do zasiłku chorobowego z ZUS.
- Rządowi bardzo też zależy na przyjęciu przepisów dotyczących możliwości zastępowania umów o pracę umowami cywilnymi - mówi Janusz Łaznowski z NSZZ Solidarność.
Prawo do takiej zamiany przysługiwałoby wszystkim pracodawcom. Dodatkowo Państwowa Inspekcja Pracy nie mogłaby już samodzielnie składać do sądu wniosków o ustalenie, czy firma nie powinna podpisać umowy o pracę z osobą zatrudnioną na podstawie na przykład umowy cywilnoprawnej.

Łatwiej małym firmom

Projekt noweli przewiduje też znacznie szersze przywileje dla firm zatrudniających mniej niż dziesięciu pracowników oraz pracodawców - osób fizycznych. Zostaną oni na przykład zwolnieni z obowiązku prowadzenia ewidencji czasu pracy.
- W praktyce i tak będą musieli dokumentować czas pracy pracowników. Inaczej nie wiedzieliby, ile przepracowali godzin nadliczbowych, a tym samym, jakie ekwiwalenty mają wypłacać albo ile dni wolnych udzielić - mówi Bartłomiej Raczkowski, radca prawny z Kancelarii Prawa Pracy Bartłomiej Raczkowski.
Anna Tomczyk, zastępca głównego inspektora pracy podkreśla, że brak ewidencji utrudni inspektorom pracy udowodnienie, że pracodawca łamał przepisy dotyczące czasu pracy.
Zmiany w kodeksie umożliwią też małych pracodawcom zwolnienie z pracy pracowników w wieku przedemerytalnym.
- Okres ochronny co prawda zapewnia zatrudnienie już pracującym, ale uniemożliwia zatrudnienie starszych osób bezrobotnych i powoduje wzrost zatrudnienia w szarej strefie - mówi Adam Szejnfeld.
Witold Polkowski, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich dodaje, że firmy i tak omijają zakaz zwalniania pracowników w wieku przedemerytalnym.
- Po prostu zwalniają ich zanim zacznie się okres ochronny - mówi Witold Polkowski.
Małe firmy nie będą też musiały przywracać do pracy osób bezprawnie zwolnionych (z wyjątkiem kobiet w ciąży). W zamian osoby takie mają otrzymywać wyłącznie odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za czas wypowiedzenia.

Zmiany związkowe

Związki zawodowe, które generalnie nie zgadzają się z rozwiązaniami zawartymi w projekcie nowelizacji k.p., nie wykluczają zgody na likwidację instytucji przywrócenia do pracy. OPZZ proponuje jednak, aby odszkodowanie za bezprawne zwolnienie pracowników wyniosło 12 pensji.
- To przecież pracodawca łamie w takich sytuacjach prawo, więc dla uczciwych pracodawców taka zmiana nie będzie miała znaczenia - mówi Andrzej Radzikowski.
Dodaje, że w trakcie prac w Komisji OPZZ zaproponował także, aby wydłużyć okres, w jakim pracownicy mogą dochodzić roszczeń wobec pracodawcy z obecnych trzech do pięciu lat oraz zmienić zasady zawierania umów o pracę na czas określony. Pracodawca miałby prawo do zatrudnienia pracownika na podstawie takiej umowy wyłącznie przez 18 miesięcy, przy czym nie byłoby limitu takich umów. Po tym okresie musiałby zatrudnić go na czas nieokreślony. Obecnie może zawrzeć z podwładnym dwie umowy o pracę na czas określony, ale na dowolnie ustalony czas. Dopiero trzecia umowa przekształca się w umowę bezterminową.
- Będziemy rozmawiać o propozycjach zgłoszonych przez związki, ale na pewno nie w ramach prac nad obecnym projektem. To dwie różne sprawy - zapowiada Adam Szejnfeld.