W przyszłym roku kwota odprowadzana na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych (ZFŚS) za jednego pracownika będzie naliczana od wysokości przeciętnego wynagrodzenia z 2018 r. W efekcie odpis wzrośnie z 1271,20 zł do 1550,25 zł.
Taką informację podał Tomasz Robaczyński, wiceminister finansów podczas posiedzenia zespołu ds. budżetu i wynagrodzeń Rady Dialogu Społecznego (RDS), w trakcie którego omawiany był projekt budżetu na 2020 r. Co do zasady należność na ZFŚS na dany rok powinna stanowić 37,5 proc. przeciętnego wynagrodzenia z roku poprzedniego (lub jego drugiego półrocza, jeśli było wyższe). Jednak przez wiele lat kwota odpisu na fundusz była zamrażana. To spowodowało, że w 2019 r. początkowo wynosiła ona 1229,30 zł, bo była naliczana od wysokości średniej pensji z drugiej połowy 2013 r., a ostatecznie, dzięki uchwalonej w ubiegłym miesiącu nowelizacji ustawy o ZFSŚ – wyniesie 1271,20 zł (37,5 proc. średniej pensji z drugiej połowy 2014 r.).
Natomiast zapowiadane przez wiceministra finansów przyjęcie jako podstawy naliczania odpisu kwoty przeciętnej płacy z drugiej połowy 2018 r. będzie skutkować tym, że w 2020 r. odpis wyniesie 1550,25 zł, co oznacza wzrost o prawie 22 proc.
– Jest to nadrabianie wieloletnich zaległości, ale ta propozycja nie do końca nas satysfakcjonuje, bo dalej będzie to częściowe, a nie całkowite odmrożenie odpisu, który przecież w przyszłym roku powinien być odprowadzany od kwoty średniego wynagrodzenia z 2019 r. – mówi Norbert Kuciak z OPZZ.
Dodaje, że w ostatnich latach przedsiębiorcy oraz jednostki sfery budżetowej dzięki utrzymywaniu należności na ZFŚS na niezmienionym poziomie mogli zaoszczędzić na pracownikach, chociaż kondycja gospodarki jest dobra.
– Oczywiście zupełne odmrożenie odpisu byłoby najlepszym rozwiązaniem, ale i tak jest to krok w dobrym kierunku, stanowiący realizację jednego z naszych najważniejszych postulatów – podkreśla Katarzyna Zimmer-Drabczyk z NSZZ „Solidarność”.
Zapowiedź podwyżki odpisu mniej cieszy pracodawców.
– Rozumiemy dążenia związków zawodowych, ale będzie to duży, skokowy wzrost kwoty odprowadzanej na ZFŚS, który będzie zwiększał koszty prowadzenia działalności po stronie przedsiębiorców. Lepiej, gdyby ta podwyżka była przeprowadzana stopniowo – wskazuje Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP.