Prawo do dodatku np. do emerytury lub renty z tytułu rodzicielstwa nie może przysługiwać wyłącznie kobietom. Prowadziłoby to do dyskryminacji ze względu na płeć. Tak wynika z opinii Michala Bobeka, rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE
Sprawa, którą zajmuje się TSUE, dotyczy pracownika z Hiszpanii, któremu tamtejszy zakład ubezpieczeń społecznych przyznał rentę z tytułu trwałej i całkowitej niezdolności do pracy w wysokości 100 proc. podstawy wymiaru.
Zainteresowany wniósł jednak zażalenie na tę decyzję, ponieważ uznał, że jako ojcowi dwóch córek przysługuje mu jeszcze dodatek macierzyński do świadczenia (5 proc. renty). Z hiszpańskich przepisów wynika, że prawo do takiego dodatku przysługuje kobietom otrzymującym świadczenie składkowe, jeśli są matkami co najmniej dwojga dzieci (z tytułu ich wkładu demograficznego w system zabezpieczenia społecznego).
Hiszpański ZUS odmówił dodatkowych pieniędzy, więc mężczyzna skierował sprawę do sądu pracy. Ten ostatni przyznał, że „wkład demograficzny” jest cechą charakterystyczną zarówno kobiet, jak i mężczyzn, ponieważ prokreacja oraz odpowiedzialność związana z wychowywaniem dzieci, opieką nad nimi oraz z zapewnieniem im wyżywienia i wykształcenia jest cechą każdej osoby, która może być ojcem lub matką (więc krajowe przepisy mogą prowadzić do nierównego traktowania).
Z drugiej strony podkreślił, że z biologicznego punktu widzenia istnieje niepodważalna różnica w tym zakresie, gdyż posiadanie dzieci dla kobiet wiąże się z większym poświęceniem w sferze osobistej (muszą poradzić sobie z okresem ciąży i porodu, który wiąże się ze skutkami nie tylko pod względem fizycznym, lecz także w sferze zawodowej). Ostatecznie sąd skierował więc pytanie do TSUE o to, czy hiszpańskie regulacje naruszają unijne przepisy antydyskryminacyjne.
W swej opinii rzecznik generalny przypomniał, że szczególne uprawnienia kobiet ze względu na macierzyństwo nie naruszają ogólnej zasady równego traktowania. W tym zakresie państwa członkowskie mogą przyjmować unormowania przewidujące przywileje dla kobiet, ale pod warunkiem, że odnoszą się one do uwarunkowań biologicznych, które sprawiają, że nie można porównać ze sobą kobiet i mężczyzn (ciąża, poród, urlop macierzyński w całości lub części gwarantowany wyłącznie matkom). Tymczasem przewidziany w hiszpańskim prawie dodatek nie jest powiązany z żadnym z tych elementów. Kobieta może go otrzymać nawet jeśli nie była w ciąży, nie rodziła dzieci i nie korzystała z urlopu macierzyńskiego (bo np. była matką adopcyjną). Z kolei nie otrzyma go biologiczna matka (która np. nie tylko korzystała z urlopu, ale zrobiła sobie dłuższą przerwę od pracy), jeśli urodziła tylko jedno dziecko. To – zdaniem rzecznika – przesądza o tym, że omawiany dodatek nie jest nierozwiązalnie powiązany z macierzyństwem w sensie biologicznym.
Hiszpański ZUS sugerował, że świadczenie to ma charakter korygujący, czyli ma zrekompensować matkom przerwę w karierze zawodowej spowodowaną posiadaniem dzieci, ale rzecznik przypomniał, że przerwanie pracy nie jest wymogiem koniecznym do jego uzyskania. Jednocześnie wskazał, że mężczyźni też mogą wstrzymywać kariery zawodowe z uwagi na konieczność opieki nad dzieckiem. Z tych względów uznał, że tak określone zasady przyznawania dodatku są niezgodne z prawem UE. Ostateczny wyrok w tej sprawie wyda TSUE.
Mężczyźni też mogą wstrzymywać kariery zawodowe z uwagi na konieczność opieki nad dzieckiem

orzecznictwo

Opinia rzecznika generalnego TSUE z 10 września 2019 r. (Sprawa C 450/18). www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia