Sytuacja powtarza się właściwie co roku i wydaje się, że nikt nie ma pomysłu na jej zmianę. To z kolei utrudnia planowanie pracy zespołów, a w konsekwencji dotyka osoby oczekujące na wydanie orzeczenia o niepełnosprawności.
DGP
– Jak można planować pracę zespołów, kiedy nie wiadomo, czy będą pieniądze na wydanie orzeczeń dla osób oczekujących? Już dziś zespoły wydają około 30 proc. orzeczeń w porównaniu do potrzeb. We wszystkich zespołach w Polsce sytuacja jest podobna – wskazuje posłanka PO Zofia Czernow w interpelacji skierowanej do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS).
– To, że w ciągu roku zespołom brakuje środków na funkcjonowanie, nie wynika ze złej organizacji pracy, ale z tego, że przekazywana przez wojewodów na początku roku kwota na ten cel jest zbyt niska. Dzieje się tak mimo tego, że co pół roku składamy sprawozdania z naszej działalności, gdzie widać, jakie mamy faktyczne wydatki i podajemy nasze zapotrzebowanie, co pozwala oszacować, jaka kwota jest nam niezbędna do działalności – mówi Joanna Biskup, przewodnicząca Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Tychach.

Znikające pieniądze

Zespoły finansowane są z bud żetu państwa (samorządy mogą się dokładać, ale to głównie domena administracji centralnej). W tym roku na ten cel zapewniono w budżecie ponad 95 mln zł (z czego ponad 81,4 mln zł na działalność zespołów powiatowych). Szybko okazało się, że pieniędzy jest za mało. Już w maju wojewodowie poinformowali rząd, że niedobór środków do końca 2019 r. wynosi aż 44,5 mln zł (w tym ponad 43 mln zł na zespoły powiatowe). Dlatego rząd zdecydował o uruchomieniu pieniędzy z rezerwy budżetowej. Powiatowym zespołom dołożono ponad 28 mln zł, a wojewódzkim – ponad 1,2 mln zł. Środki te trafiły do poszczególnych wojewodów w lipcu i sierpniu.
Ale do resortu rodziny po chwili znów dotarły sygnały, że pieniędzy brakuje. – Poprosiłem wojewodów o przekazanie w terminie do 16 sierpnia br. informacji na temat szacowanej przez nich kwoty niedoboru w roku bieżącym (…), przy uwzględnieniu środków przekazanych decyzją ministra finansów, wraz ze szczegółowym uzasadnieniem oraz wskazaniem przyczyn takiego stanu rzeczy – poinformował wiceminister Stanisław Szwed w odpowiedzi na interpelację posłanki.
Do czasu publikacji ministerstwo nie odpowiedziało nam, ile pieniędzy jeszcze brakuje i co jest powodem obecnej sytuacji.
Więcej do powiedzenia mają służby wojewodów. – Niedobory wynikały głównie z konieczności weryfikacji relatywnie niskich stawek dla lekarzy orzeczników, które w ich ocenie są dalece niesatysfakcjonujące. Tym samym rozważają oni rezygnację z orzekania w przypadku braku waloryzacji jednostkowych stawek za wydanie orzeczenia – mówi Małgorzata Torbicz z lubelskiego urzędu wojewódzkiego. Do tego doszło zwiększenie kosztów utrzymania siedzib powiatowych zespołów związane ze wzrostem czynszu, opłat za media, cen usług pocztowych i cen materiałów biurowych.
Waldemar Gredka z biura wojewody lubuskiego listę tę uzupełnia jeszcze o środki niezbędne do zapewnienia „dostępności cyfrowej stron internetowych”. – Wymóg taki został nałożony ustawą z 4 kwietnia 2019 r. o dostępności stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych. Wdrożenie kolejnego etapu powinno nastąpić do 23 września tego roku – podaje.

Coraz więcej wniosków

Nie dość, że problem z lekarzami orzecznikami staje się coraz większy, to jeszcze – jak donoszą nam samorządy – w ostatnim czasie znacznie zwiększyła się liczba interesantów. Tak twierdzą np. urzędnicy z Gdańska. Jako jeden z powodów wskazują zmiany przepisów dotyczących wydawania nowych legitymacji osoby niepełnosprawnej.
– W związku z tym zauważamy możliwość, że pod koniec roku wystąpi problem braku środków finansowych na dalszą pracę zespołu – mówi Dariusz Wołodźko z gdańskiego magistratu.
Władze Lublina podają konkretne dane. W 2017 r. złożono 6086 wniosków, w 2018 – 6528, a w 2019 r., tylko do końca lipca – 4053 wnioski. – Czas oczekiwania na wydanie orzeczenia zależy od rodzaju schorzenia wnioskodawcy i rozpatrzenia jego wniosku przez odpowiedniego specjalistę. Wynosi on od jednego do 2,5 miesięcy od złożenia wniosku – podaje Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego w kancelarii prezydenta Lublina.
We Wrocławiu przeciętny okres oczekiwania na rozpatrzenie wniosku o wydanie orzeczenia wynosi obecnie dwa miesiące lub dłużej. – Związane jest to z brakiem lekarzy o określonej specjalności, mogących przewodniczyć posiedzeniom składów orzekających – tłumaczy Anna Bytońska z urzędu miasta. Jak wskazuje, okres oczekiwania na rozpatrzenie wniosku wydłuża się od ubiegłego roku.
Trudna sytuacja jest także w Bydgoszczy. – Plan budżetu Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności na rok 2019 zabezpiecza realizację zadań jedynie na 10 miesięcy. Dalsze funkcjonowanie zespołu uzależnione jest od przyznania pieniędzy z rezerwy celowej. Nastąpi to prawdopodobnie w październiku – mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka urzędu miasta w Bydgoszczy.
To samo usłyszeliśmy we Wrocławiu. – Środki z budżetu państwa nie były wystarczające, w związku z czym umowy zlecenia z członkami składów orzekających zawarto tylko do 31 sierpnia 2019 r. – informuje Anna Bytońska z wrocławskiego ratusza.
Jednocześnie zwraca uwagę, że sytuacja powtarza się od lat: najpierw następuje niedoszacowanie kosztów funkcjonowania zespołów orzekających na początku roku, a następnie – najczęściej w III kwartale – uruchamiane są pieniądze z rezerwy celowej. Jak wskazuje, taki doraźny system finansowania uniemożliwia zespołom racjonalne gospodarowanie funduszami. Niestety, wygląda też na to, że taka finansowa prowizorka zostanie z nami na dłużej.