Wierzę, że pierwsze środki rozszerzonego 500 plus trafią do rodzin już w lipcu – mówi Bożena Borys-Szopa. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej nie obawia się negatywnego wpływu programu na rynek pracy.
Zostaje pani ministrem na pięć miesięcy przed wyborami, nie będzie czasu na strategiczne decyzje. Z realizacji jakich celów będzie pani rozliczana?
To duże wyzwanie i odpowiedzialność. Przed nami kilka ważnych projektów do realizacji. Cel numer jeden to płynne wprowadzenie poszerzonego 500 plus. Od 1 lipca 6,8 mln polskich dzieci będzie uprawnionych do świadczenia „Rodzina 500 plus”. Zrobiliśmy wszystko, aby jego przyznanie odbyło się sprawnie.
Nie ma żadnych sygnałów o zagrożeniach ze strony samorządów?
Nie ma. Usunięcie kryterium dochodowego radykalnie uprościło przyznawanie świadczenia. Wniosków nie trzeba będzie już weryfikować pod tym kątem, nie będzie już wydawanych decyzji w sprawach przyznania świadczenia, rodzic otrzyma tylko informację. Jestem przekonana, że samorządy tak jak dotychczas dobrze poradzą sobie z obsługą programu. Z naszej strony zrobiliśmy wszystko, żeby tak się stało. Przygotowaliśmy ich merytorycznie, m.in. tworząc podręcznik, wzór wniosku, a także od strony finansowej, zwiększając o ok. 80 mln zł środki na obsługę poszerzonego programu. Wierzę, że pierwsze środki trafią do rodzin już w lipcu. Pieniądze na ten cel są zagwarantowane, o czym zapewnia minister Banaś. Przypominam, że od 1 lipca wnioski można składać drogą elektroniczną, a od 1 sierpnia – papierową.
500 plus zostało ogłoszone w kampanii wyborczej jako część piątki Kaczyńskiego. Na jakie zyski polityczne liczycie?
Nie kalkuluję politycznych zysków. Dla mnie 500 zł to konkretne dziecko i konkretna rodzina. Tego typu programy działają we wszystkich unijnych krajach.
Czy nie obawia się pani, że zwiększenie transferów z 500 plus zwiększy dezaktywizację zawodową i to w momencie, gdy mamy rynek pracownika?
Zarzuty dezaktywizacji były związane z kryterium dochodowym na pierwsze dziecko. Dane statystyczne nie potwierdziły tego. Teraz świadczenie nie będzie zależne od dochodu, co powinno definitywnie zakończyć dyskusję. Dodatkowo jestem przekonana, że zawsze rodziny podejmują decyzje racjonalnie, mając na względzie jej dobro.
Mamy 500 plus, są sygnały, że słabnie napływ imigrantów. Czy rynek pracy nie będzie miał kłopotów?
To jest wyzwanie. Podejmujemy działania rozwijające naszą gospodarkę, tworzące nowe miejsca pracy. Oczywiście, aby nadal osiągać tu sukcesy, musimy dążyć do rozwiązania problemu zgłaszanego przez pracodawców, jakim jest brak pracowników. Podejmujemy w tym zakresie wiele działań związanych z aktywizacją osób długotrwale bezrobotnych, zachęcaniem naszych rodaków do powrotu do Polski oraz ułatwieniami w zatrudnianiu cudzoziemców. Jednym z kluczowych elementów jest także podnoszenie minimalnego wynagrodzenia. Przez cztery lata podwyższyliśmy je o 700 zł.
A będą jakieś ułatwienia w zatrudnianiu pracowników ze Wschodu? Niemcy je szykują. Projekt ustawy o instytucjach rynku pracy, w której było wydłużenie do roku oświadczeń, ugrzązł w rządowych trybach.
Pewne zmiany w oświadczeniach i wydawaniu zezwoleń o pracę wprowadziliśmy już w 2018 r. Projekt ustawy o rynku pracy jest bardzo obszerny i wymaga starannego namysłu i szerokiej konsultacji z partnerami społecznymi. Pewnie do końca tej kadencji nie zdążmy tego zrobić. Ale ten pakiet jest gotowy i zapewne z nim wejdziemy w nową kadencję. Poza tym, jak wynika z badań, obywatele Ukrainy wcale nie muszą masowo rezygnować z pracy w Polsce na rzecz Niemiec, tu trzymają ich kwestie kulturowe, bliskość domu i podobny język.
Jak dziś widzi pani rolę resortu i podległych mu służb, gdy problemem jest nie wsparcie bezrobotnego, ale znalezienie pracownika?
Główne instrumenty to wspomniane ułatwianie zatrudniania, podwyższanie płacy minimalnej. Zapewne musimy się też pochylić nad metodami aktywizacji osób biernych zawodowo, także tych w wieku emerytalnym. Będziemy zachęcać do dłuższej aktywności zawodowej. Sześćdziesięciolatkowie dziś są przeciętnie w dużo lepszej formie niż ci sprzed kilkudziesięciu lat. To osoby doświadczone, często świetnie wykształcone – mogą wprowadzać w arkana zawodów młodych pracowników.
W Radzie Dialogu Społecznego trwa właśnie dyskusja, co zrobić, żeby zachęcić seniorów do dłuższej pracy. Związki proponują dla nich specjalne ułatwienia np. dłuższy urlop, dłuższe przerwy w pracy, a pracodawcy raczej miękkie zachęty i złagodzenie ochrony przedemerytalnej. Co na to resort?
Dla nas dialog społeczny jest bardzo ważny. Chcemy, aby tak kluczowa decyzja była wypracowana w drodze porozumienia.
Komisja kodyfikacyjna proponowała, by w kodeksie pracy zapisać, że zatrudniana osoba w wieku przedemerytalnym zyskiwałaby ochronę po roku. Dziś pracodawcy boją się przyjmować do pracy osoby starsze, które od razu wchodzą w okres ochronny, a zwalniają tych, którzy do tego okresu się zbliżają.
W relacjach pracodawca – pracownik ten ostatni zawsze jest słabszą stroną i jemu należy się ochrona. Od czterech lat dążymy do tego, aby status życia w Polsce zbliżył się do zachodnioeuropejskiego. Do tego nasi przedsiębiorcy muszą być przygotowani.
Trzeba jednak wyważyć wzrost płac z możliwościami pracodawców. Czy w tym kontekście rządowa propozycja podwyżki płacy minimalnej o 200 zł nie jest zbyt wysoka? Nie wpłynie negatywnie na kondycję gospodarki, bo praca będzie za droga?
Dyskutując o propozycji podniesienia minimalnego wynagrodzenia, nie możemy nie łączyć tego z dynamicznie rosnącym przeciętnym wynagrodzeniem za pracę. Nasza propozycja będzie na zbliżonym poziomie, tj. ok. 47 proc. wartości przeciętnego wynagrodzenia. Minimalną pensję najczęściej otrzymują osoby młode, które wchodzą na rynek pracy, oraz te słabiej wykształcone z mniejszymi kwalifikacjami. W tym kontekście pozytywnym rozwiązaniem będzie zwolnienie z podatku osób do 26. roku życia. To istotne wsparcie. Pamiętajmy również, że zbyt niska pensja nie sprzyja decyzji o założeniu rodziny. To wynagrodzenie powinno zapewnić bezpieczeństwo rodzinom, aby nie musiały się martwić o podstawowe warunki bytowe. Gdy wdrażaliśmy ustawowe minimum godzinowe w 2017 r. dla określonych umów cywilnoprawnych, też pojawiały się głosy, że pracodawcy, zwłaszcza np. z branży ochroniarskiej, nie będą w stanie zapewnić takich pensji. Te prognozy się nie sprawdziły. Ucywilizowaliśmy w ten sposób rynek pracy.
Czy kolejnym etapem tego ucywilizowania będzie test przedsiębiorcy lub jakaś inna forma wyeliminowania fikcyjnego samozatrudnienia?
Powtórzę za panem premierem: nie przewidujemy żadnego testu przedsiębiorcy, w jakimkolwiek zakresie.
Ale wówczas zakładanie działalności gospodarczej po to, aby unikać etatów, wciąż będzie możliwe. Jak temu przeciwdziałać?
Mamy bardzo dobrze funkcjonujący organ sprawujący nadzór nad warunkami pracy, Państwową Inspekcję Pracy. Wiele problemów w zakresie pracy na czarno lub nadużywania kontraktów cywilnoprawnych już udało nam się w tej kadencji rozwiązać. Przypomnę chociażby wyeliminowanie syndromu pierwszej dniówki, czyli fikcyjnego powoływania się na to, że dana osoba wykonuje obowiązki bez umowy, bo to jej pierwszy dzień w pracy. PIP ma uprawnienia do badania legalności zatrudnienia.
Zbliża się koniec kadencji, ale rząd chce wdrożyć jeszcze program 500+ dla osób niepełnosprawnych. Na jakim etapie są prace w tym zakresie?
Przygotowujemy projekt ustawy w tej sprawie. Chciałabym, aby przepisy te były gotowe jak najszybciej, ale to niezwykle wrażliwa materia. Chodzi o pomoc osobom niezdolnym do samodzielnej egzystencji. Środki na to wsparcie są zagwarantowane.
Jaki będzie krąg beneficjentów tej ustawy i koszt jej wdrożenia?
Analizujemy te kwestie, tak jak mówiłam, chcemy pomóc osobom niezdolnym do samodzielnej egzystencji. Realizacja tego to dla nas priorytet w tej kończącej się kadencji.
Czy wprowadzenie tego świadczenia nie powinno być powiązane z reformą systemu orzekania o niepełnosprawności?
Orzecznictwo to skomplikowany system, którego nie da się usprawnić w kilka miesięcy. Zmiany w tym zakresie wymagają głębokich analiz i konsultacji. System orzekania powinien być przede wszystkim sprawiedliwy i spójny. Na pewno chcemy naprawić błąd poprzednich ekip rządowych, które zaniedbały system orzecznictwa o niepełnoprawności.
Z kolei emeryci czekają na decyzję w sprawie waloryzacji świadczeń. Tegoroczna propozycja została już przedstawiona, ale w poprzednich latach mechanizm waloryzacji był korygowany na kolejnych etapach konsultacji. Czy w tym roku będzie podobnie?
Niewykluczone, ponieważ rząd skłania się w kierunku waloryzacji procentowo-kwotowej, a nie wyłącznie procentowej. Trudno jednak to już teraz przesądzić. Przed nami negocjacje w tej sprawie z partnerami społecznymi.
Dla emerytów istotne znaczenie ma też emerytura plus. Może stać się ona rozwiązaniem permanentnym? Kiedy zapadnie taka decyzja?
W tej kadencji pokazaliśmy, że wsparcie emerytów jest jednym z naszych priorytetów. Podnieśliśmy minimalne emerytury, waloryzacje były jednymi z najwyższych w historii. Wprowadziliśmy emeryturę plus. W kolejnej kadencji kwestie wsparcia rodzin, a także emerytów będą dla nas, podobnie jak dotychczas, bardzo ważne.
Czy do końca kadencji uda się uchwalić ustawę, która wyłącza z płacy minimalnej dodatek stażowy? To ważne rozwiązanie w szczególności dla pracowników sfery budżetowej.
Projekt przyjął Stały Komitet Rady Ministrów. Wkrótce zajmie się nim Rada Ministrów.