Resort spraw wewnętrznych proponuje limitowanie wieku dziecka, do którego można korzystać z przerw, i rozważenie, czy prawo takie nie powinno przysługiwać także karmiącym sztucznie. Sprawą zajmie się RDS.
DGP
Przedstawiciele rządu, pracodawców i związków zawodowych zdecydują, czy konieczne jest m.in. określenie odpłatności za zaświadczenie lekarskie o laktacji (na żądanie pracodawcy) oraz ograniczenie czasu, w którym przysługują przerwy na karmienie. Będą też rozmawiać o tym, czy takie przerwy – obecnie dwie półgodzinne wliczane do czasu pracy – powinny przysługiwać także rodzicom, którzy stosują sztuczny pokarm (bo np. matka dziecka nie może karmić piersią). Pismo o zajęcie się tą kwestią do Rady Dialogu Społecznego (RDS) wystosował Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Wcześniej resort pracy skonsultował ją z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) oraz Ministerstwem Zdrowia (MZ). To pierwsze postuluje zmiany w przepisach, a drugie uzależnia je od zbadania skali korzystania z przerw oraz problemów, jakie wywołują obecne regulacje.

Zaczął RPO

Wniosek do RDS to pokłosie wystąpienia Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, do Elżbiety Rafalskiej, ówczesnej minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Przypomniał w nim, że przepisy nie uzależniają prawa do przerw od wieku dziecka. – Nie istnieją też szczególne wymagania co do tego, jak pracownica ma udowodnić fakt karmienia dziecka – wskazał RPO.
Dodał, że kodeks pracy nie wymaga przedłożenia pracodawcy stosownego zaświadczenia lekarskiego. Wystarczające powinno być samo oświadczenie pracownicy. W praktyce jednak z doktryny prawa pracy wynika, że zatrudniający mogą domagać się takich zaświadczeń. W rezultacie niektórzy przełożeni – z uwagi na brak regulacji ustawowych – próbują we własnym zakresie limitować maksymalny czas korzystania z przerw, w trakcie którego honorowane jest oświadczenie. Po jego upływie oczekują od matek zaświadczeń lekarskich potwierdzających karmienie piersią. Z prośbą o pomoc w tej sprawie zwróciły się do RPO policjantki, które były zobowiązywane do wizyt u lekarza. Zdaniem rzecznika rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie zasady, że to pracodawca ponosi koszty wydania zaświadczenia (taki obowiązek jest przewidziany np. w Niemczech). Jego zdaniem należy też rozważyć rozszerzenie prawa do przerw także na rodziców, którzy korzystają ze sztucznego pokarmu. W ten sposób uprawnienia nie byliby pozbawieni rodzice adopcyjni lub matki, które utraciły mleko.

Są opinie

Wystąpienie rzecznika uwidoczniło rozbieżności interpretacyjne w zakresie przerw i problemy związane z wykorzystaniem tego uprawnienia. Resort pracy postanowił skonsultować proponowane zmiany z MZ i MSWiA (to drugie decyduje o warunkach zatrudnienia funkcjonariuszek). Zdaniem Ministerstwa Zdrowia do potwierdzenia faktu karmienia wystarczające powinno być oświadczenie pracownicy. Jednocześnie przyznało, że ewentualne zaświadczenie lekarskie o laktacji nie przysługuje w ramach finansowania ze środków publicznych. Czyli może być wydane tylko na życzenie i koszt kobiety. Zdaniem resortu wprowadzanie obowiązku przedstawiania takich zaświadczeń byłoby nieracjonalne. Nie wiadomo, jaki lekarz miałby je wydawać i w jaki sposób pracodawca miałby je opłacać (nie zaliczają się do świadczeń medycyny pracy). Na dodatek takie rozwiązanie uniemożliwiałoby ewentualne rozszerzenie prawa do przerw na karmiących sztucznie. Dlatego MZ w swojej opinii zaproponowało zbadanie skali korzystania z tego uprawnienia rodzicielskiego i zapewniło o współpracy w razie podjęcia decyzji o jego rozszerzeniu.
Z kolei w swojej opinii (z 23 maja 2019 r.) MSWiA za zasadne uznał rozważenie wprowadzenia okresu, przez który kobieta ma prawo do przerw.
– Jako wskazówkę można byłoby wziąć pod uwagę stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia, która zaleca wyłączne karmienie dziecka piersią do ukończenia przez nie szóstego miesiąca życia oraz jego kontynuację, przy jednoczesnym wprowadzaniu pokarmów uzupełniających, do ukończenia drugiego roku życia – wskazał Krzysztof Kozłowski, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Jednocześnie zdaniem resortu można też rozważyć wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym przerwa przysługuje każdej matce (bądź jednemu z rodziców) wychowującej dziecko do drugiego roku życia, niezależnie od tego, czy jest ono karmione piersią czy też sztucznie. Zrównałoby to sytuację matek.

Wstępne oceny

Teraz w sprawie ewentualnych zmian wypowiedzą się partnerzy społeczni.
– Potrzebne są racjonalne reguły. Jeśli pracodawcy żądają zaświadczeń lekarskich, to powinni za nie płacić. Trzeba też pomyśleć o rozwiązaniach dla rodziców, którzy z obiektywnych przyczyn nie mogą dziś korzystać z przerw, tak aby nie byli dyskryminowani – wskazuje Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPZZ. Wstępne uwagi w tej sprawie przedstawią też pracodawcy.
– W firmach prywatnych korzystanie z przerw jest najczęściej oparte na zasadzie wzajemnego zaufania, bez przedstawiania odpłatnych zaświadczeń. To, że częściej domagają się ich pracodawcy publiczni, nie powinno oznaczać, że teraz koszty mają ponosić wszyscy zatrudniający – uważa Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert Pracodawców RP.
Jej zdaniem dyskusja na temat ewentualnej zmiany omawianych przepisów powinna być poprzedzona ekspertyzami lekarskimi.
– Na tej podstawie powinniśmy podejmować decyzję np. o wprowadzaniu limitu wieku dziecka, do którego przysługują przerwy – co wydaje się racjonalne – oraz o ewentualnym rozszerzeniu tego uprawnienia na rodziców karmiących sztucznie – podsumowuje ekspert Pracodawców RP.