Pracodawca ma rok na żądanie od byłego pracownika naprawienia szkody. Termin ten liczy się od powzięcia informacji o powstałym uszczerbku w mieniu firmy – orzekł Sąd Najwyższy.
Były dyrektor poradni medycznej dokonywał w imieniu pracodawcy czynności z zakresu prawa pracy, między innymi w latach 2008–2009 zawierał lub kontynuował umowy z personelem. W lipcu 2013 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych w wyniku kontroli płatnika zakwestionował zawarte z lekarzami umowy o dzieło i wydał decyzję ustalającą, że były one umowami zlecenia. Wskazał też wysokość należnych z ich tytułu składek na ubezpieczenia społeczne. Od należności głównej zostały naliczone odsetki.
Przychodnia uznała, że były szef nienależycie wykonywał obowiązki pracownicze, i domagała się od niego ponad 16 tys. zł tytułem naprawienia szkody. Według poradni szkodą były odsetki od składek na ubezpieczenia społeczne, które musiała odprowadzić do ZUS wskutek niewłaściwego zawierania i kontynuowania umów z personelem medycznym. Były dyrektor nie poczuwał się do odpowiedzialności. Podkreślił, że roszczenie wobec niego jest już dawno przedawnione.
Z jego argumentacją zgodził się sąd I instancji. Orzekł, że początek biegu rocznego terminu przedawnienia z art. 291 par. 2 kodeksu pracy należy wiązać z datą zapoznania się pracodawcy z protokołem kontroli ZUS (powzięcia wiadomości o szkodzie). Ponieważ nastąpiło to 16 sierpnia 2013 r., termin przedawnienia upłynął 16 sierpnia 2014 r. W tej sytuacji sąd uznał, że wezwanie do próby ugodowej z 16 września 2015 r. nastąpiło po upływie okresu przedawnienia. Na tej podstawie oddalił żądanie nowego dyrektora placówki.
Sprawa trafiła do sądu II instancji, który oddalił apelację poradni. Wskazał na art. 115 k.p. i orzekł, że o ile nie ma wątpliwości, iż były dyrektor doprowadził do zawarcia zakwestionowanych umów o dzieło, o tyle jednak „nie ma pewności, czy te działania doprowadziłyby do szkody, skoro pracodawca miał możliwość zapobieżenia jej już w 2011 r., a najpóźniej w 2013 r., kiedy otrzymał protokół pokontrolny z organu rentowego”. W ocenie sądu fakt zawarcia przez pozwanego zakwestionowanych umów o dzieło powinien być oceniany w kontekście jego świadomości prawnej w dniu ich zawierania, a nie biorąc pod uwagę skutki postępowań zakończonych w 2015 r. Sąd powołał się na stanowisko byłego dyrektora, który twierdził, że do zawarcia umów o dzieło doszło z uwzględnieniem interesu przychodni i samych wykonawców dzieła, którzy na taką formę zatrudnienia się zgodzili. Skład orzekający podkreślił, że „nie sposób przyjąć bez cienia wątpliwości, iż pozwany lekkomyślnie czy tym bardziej świadomie doprowadził do szkody w mieniu pracodawcy”.
Zdaniem sądu do powstania szkody bezspornie przyczyniła się poradnia. Jej nowa dyrektor już w 2011 r. miała świadomość bezprawności zawartych umów o dzieło, ponieważ od 1 stycznia 2011 r. nakazała zastąpienie ich umowami zlecenia. To zatem od jej woli, a nie od woli pozwanego zależało, czy do szkody w ogóle dojdzie, a jeżeli tak, to jaka będzie jej wysokość. Gdyby bowiem już wówczas zdecydowała się uiścić składki zarówno od umów o dzieło zawartych przez pozwanego, jak i od umów zlecenia, to nie pozostawałaby w zwłoce z ich zapłatą i tym samym nie byłoby podstaw do zapłaty odsetek.
Pełnomocnik nowej dyrektor poradni wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten orzekł, że mimo podzielenia poglądu sądu I instancji o przedawnieniu roszczenia (co uzasadniało samo w sobie oddalenie powództwa bez wdawania się w jego merytoryczną ocenę), sąd II instancji poczynił „na marginesie” uwagi odnoszące się do zasadności żądania. SN stwierdził, że nie mają one jednak stanowczego charakteru, skoro mowa w nich, że nie ma pewności, czy działania pozwanego doprowadziłyby do szkody, jeśli strona powodowa miała możliwość zapobieżenia jej powstaniu już w 2011 r., a najpóźniej w 2013 r. Uchylił więc zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 7 marca 2019 r., sygn. akt III PK 21/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia