Firmy ponoszą coraz większe koszty związane z przebywaniem pracowników na zwolnieniach lekarskich. Z najnowszych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że w ubiegłym roku przedsiębiorcy sfinansowali 37,5 proc. kosztów zwolnień. Tendencja jest rosnąca, kwotowo to o 600 mln zł więcej niż w 2017 r.
Z najnowszych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że w ubiegłym roku przedsiębiorcy sfinansowali 37,5 proc. kosztów zwolnień. / DGP
Dlatego Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, zachęca firmy do korzystania z przysługujących im uprawnień do kontrolowania podwładnych. Na przyszły tydzień zaplanował szkolenie na ten temat, prowadzone przez ekspertów ZUS. Warsztat odbędzie się przy okazji spotkania Rady Przedsiębiorców.
– Ta sprawa jest ważna z uwagi na wysoki poziom absencji chorobowej pracowników – podkreśla Abramowicz. Jego zdaniem przedsiębiorcy powinni być zainteresowani ujawnianiem nieuzasadnionych przypadków.
Ale dane ZUS pokazują ciekawą tendencję. W lutym tego roku w Rejestrze Zaświadczeń Lekarskich znalazło się 2,4 mln zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy na łączną liczbę 24,9 mln dni absencji chorobowej. W porównaniu z lutym zeszłego roku nastąpił spadek liczby takich dni o 7,1 proc., natomiast w porównaniu ze styczniem 2019 r. – o 12,5 proc. Liczba zaświadczeń lekarskich spadła w stosunku do lutego 2018 r. o 7,0 proc., zaś w porównaniu ze styczniem 2019 r. o 8,4 proc.
I to może być pierwszy efekt wdrożenia e-zwolnień. Od grudnia ubiegłego roku jedyną obowiązującą formą potwierdzenia niezdolności do pracy jest elektroniczne zwolnienie. Dokument ten trafia do ZUS a następnie do pracodawcy online, co ułatwia kontrolę chorego od pierwszego dnia niezdolności do pracy. Przy czym w lutym 2019 r. liczba zaświadczeń lekarskich wystawionych wyłącznie z tytułu choroby własnej ubezpieczonym w ZUS wyniosła 1,9 mln, a liczba dni absencji chorobowej z tych zaświadczeń 20,7 mln. Przeciętna długość zaświadczenia wyniosła 10,71 dnia.