Niewielkie, niezależne organizacje zakładowe albo łączą się, albo chcą przystąpić do ogólnopolskich centrali związkowych. To efekt zmian wprowadzonych w ustawie związkowej od 1 stycznia 2019 r.
– Przedstawiciele mniejszych związków wnioskują o przystąpienie do OPZZ. To widoczna tendencja – wskazuje Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
– Każdy taki wniosek podlega odpowiedniej procedurze. Dopiero po jej zakończeniu podejmowana jest decyzja o przyjęciu konkretnej organizacji – dodaje.
Omawiany trend potwierdzają też eksperci.
– Był on dostrzegalny już w ubiegłym roku. Znam przypadki, gdy mniejsze organizacje się łączą, bo jako większy związek będą mieć bardziej realny wpływ na warunki pracy i płacy w firmie. To przejaw racjonalnej kalkulacji. W wyniku zmian legislacyjnych małe związki muszą dokonać wyboru – albo się konsolidujemy, albo zostaniemy zepchnięci na boczny tor – wskazuje Grzegorz Orłowski, radca prawny i partner w kancelarii Orłowski Patulski Walczak.
Jest mus
Łączenie się jest wymuszane przez znowelizowaną ustawę o związkach zawodowych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 263). Od 1 stycznia tego roku podwyższone zostały progi reprezentatywności organizacji związkowych. Taki status (który zapewnia realny wpływ np. na tworzenie regulaminów pracy i wynagradzania) przysługuje tym, które zrzeszają 15 proc. pracowników firmy (w przypadku organizacji niezależnych) lub 8 proc. (w przypadku związku zrzeszonego w ogólnopolskiej centrali). Progi wzrosły więc odpowiednio o 5 i 1 pkt proc. Teoretycznie nie jest to drastyczna zmiana, ale w praktyce dla wielu związków bardzo istotna.
– Te 15 proc. dla wielu organizacji zakładowych może być zabójcze. Za to próg 8-procentowny znacznie łatwiej spełnić. Choć w swojej praktyce nie spotkałem się ostatnio z przypadkami konsolidacji, to niewykluczone, że ona postępuje. Zdrowy rozsądek podpowiada, że jest ona zasadna – tłumaczy prof. Arkadiusz Sobczyk, radca prawny i partner zarządzający w kancelarii Sobczyk i Współpracownicy.
Podkreśla, że łączenie się lub zrzeszanie w ogólnopolskiej centrali przynosi korzyści.
zobacz także:
– Nie chodzi tylko o to, aby zachować realny wpływ na warunki zatrudnienia, ale też np. o zapewnienie ochrony związkowej większej grupie członków – dodaje prof. Sobczyk.
Kolejna zmiana w przepisach, która wymusza konsolidację, dotyczy negocjowania m.in. regulaminów pracy, wynagradzania i zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.
Pracodawca nie może sam ustalić ich treści (czyli np. w sposób niekorzystny dla pracowników), jeśli działające w firmie związki ustalą wspólne stanowisko w tej sprawie. Do zablokowania niekorzystnych rozwiązań wystarczy też wspólne stanowisko samych organizacji reprezentatywnych (jeśli nie doszło do porozumienia wszystkich związków). Jeśli jednak w firmie działał tylko jeden reprezentatywny związek, to wcześniej nie mógł zablokować zmian. Od 1 stycznia także on zyskał takie uprawnienie, ale jednocześnie wprowadzono warunek, że przysługuje ono jedynie organizacjom reprezentatywnym zrzeszającym co najmniej 5 proc. pracowników.
– To w praktyce oznacza, że w omawianych kwestiach pracodawca musi porozumiewać się przede wszystkim z organizacjami reprezentatywnymi, bo w razie braku zgody między wszystkimi organizacjami zakładowymi to ich głos jest decydujący. Jeśli w firmie działa tylko jedna reprezentatywna organizacja, wystarczy porozumieć się tylko z nią – tłumaczy prof. Sobczyk.

Związki zawodowe w liczbach.
To na pewno zachęca mniejsze związki do łączenia się. Przemawiają za tym także jeszcze inne znowelizowane od 1 stycznia przepisy, w tym te dotyczące tzw. multizwiązkowców. Pracownicy, którzy należą jednocześnie do kilku działających w firmie związków, mają teraz wskazywać, który z nich może go uwzględniać przy ustalaniu liczebności organizacji.
– Sądzę, że związki częściej będą się łączyć, niż przystępować do centrali. Wynika to choćby z faktu, że ten drugi przypadek wiąże się z koniecznością opłacania składek członkowskich. Na dodatek małe organizacje nie zawsze mają dobre zdanie o działalności central – tłumaczy mec. Orłowski.
Na rynku
Konsolidacja reprezentacji pracowniczej może pozytywnie wpłynąć na kondycję dialogu społecznego. Zapewnienie pluralizmu związkowego było jednym z założeń ustawy o związkach zawodowych uchwalonej w okresie transformacji ustrojowej. W praktyce jednak doszło do znaczącego rozdrobienia reprezentacji pracowniczej, co utrudnia prowadzenie rokowań i zawierania porozumień z pracodawcą w kwestiach dotyczących zatrudnienia. Dla przykładu w Poczcie Polskiej działają obecnie 83 związki zawodowe, a w PKP SA – 20. Ustalenie wspólnego stanowiska strony pracowniczej w kwestii warunków pracy i płacy w takich okolicznościach jest bardzo utrudnione. Na dodatek zdarza się, że mniejsze związki często przedstawiają bardzo radykalne postulaty, które trudno spełnić (w ten sposób starają się zyskać atrakcyjność wśród załogi i zyskać nowych członków).
– Rozdrobnioną reprezentację pracowniczą trudno uznać za skutecznego partnera do rozmów – wskazuje dr Maciej Chakowski, partner w kancelarii C&C Chakowski & Ciszek.
Podkreśla, że rozwiązania zawarte w ostatniej nowelizacji ustawy związkowej miały doprowadzić do konsolidacji.
– Ale progi reprezentatywności powinny być jeszcze wyższe. Strona związkowa miałaby wówczas realny mandat do współdecydowania o warunkach zatrudnienia – podsumowuje dr Chakowski.
Inspektor Pracy do Solidarności i kol Śniadka(2019-04-03 11:43) Zgłoś naruszenie 30
Wcześniejsza emerytura za długi staż pracy?...Super Express" pyta, co na to PiS.: "W tej chwili mamy inne społeczne pomysły, które są ważniejsze. Są jednak argumenty przemawiające za tym rozwiązaniem i nie wykluczam, że za jakiś czas wrócimy od niego" - mówi poseł PiS Janusz Śniadek." -- ….....Oto jest dowód na to jak bardzo poglądy ludzi zależą od typu stołka na którym aktualnie siedzą.. Pan Śniadek b. przewodniczący Solidarności obecnie poseł partii "Sprawiedliwych" w ramach priorytetów teraz zapewne chce czekać aż ten spracowany od wczesnej młodości robotniczy "gmin" ,spracowany często także w święta ,w nadgodzinach " kiedyś w najPOdlejszych warunkach pracy (np..przy rtęci ,prom Izotopowym ,wysokich ciśnieniach i temp,nieb napięciach ,pyle wybuch i truj ,kwasach, wysok hałasie... ,Ich kiedyś istniejący wyż demograficzny ówczesnej młodzieży, minie, wymrze przed emeryturą lub dopracuje tej normalnej aby zaraz "odejść "w zaświaty i wówczas gdy Oni posłowie w PiSie się dopiero ponownie umocnią jako Sprawiedliwi dla garstki pozostałych dożywających po kilku latach ogłoszą propagandowo na cały świat "Tak jesteśmy Sprawiedliwi, otóż przywracamy należny tym spracowanym ludkom wiek emerytalny 40 lat pracy . Im się to słusznie należy, my tym pozostałym przy życiu 1000 frajerom naprawimy krzywdę historii dotrzymując naszego starego Solidarnościowego postulatu. Macie ,bierzcie i odchodźcie! Niech żyje Solidarność a ja lecę po kasę i cieszę się, że to moje wnuki 500+ a nie Oni "gmin" jako emerytury do tej pory ją biorą . --I oto w tym wszystkim chodzi. I widzisz kolego były przewodniczący ,może się obruszysz na te powyższe słowa ale tak to z Twojego zachowani wynika. Spełnicie ten postulat teraz albo faktycznie udowodnicie że goniliście króliczka aby go nie zlapać" bo spelnicie ale faktycznie dopiero wówczas jak większość z Tych spracowanych ludzi wymrze gdyż wiesz „czasu nie zatrzymasz
Odpowiedzp(2019-04-03 09:51) Zgłoś naruszenie 21
Solidarność z Piotrem Duda na czele traci rację bytu
OdpowiedzEmeryt(2019-04-03 19:25) Zgłoś naruszenie 00
PIS chcąc wygrać kolejne wybory musi to wprowadzić aby naprawić błędy PO i poprzednich rządów. Dawniej można było iść na emeryturę po 40 latach pracy, kto chciał odchodził kto miał zdrowie pracował nadal.
Odpowiedz