- Nie wiemy na razie jakie będzie zainteresowanie pracowników PPK. Początkowo rząd oceniał, że 75 proc. pozostanie w programie. Ostatnio mówi się, że sukcesem będzie udział 50 proc. zatrudnionych - mówi dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. I przypomina, że prognozy dotyczące emerytur kobiet przechodzących na nie ok. 2050 roku nie pozostawiają złudzeń. Świadczenie w wysokości ok. 30 proc ostatniego wynagrodzenia to wszystko czego można się spodziewać. Dziś to ok. 60 proc ostatniego wynagrodzenia kobiety.
Kwolek przypomina, że PPK mają być szansą, motorem dodatkowego źródła dochodów po przejściu na emeryturę.
System rusza od 1 lipca i na początek obejmie duże firmy, które na 31 grudnia 2018 zatrudniały min. 250 pracowników. Z pewnością ludzie obawiają się nowego programu, bo mają za sobą doświadczenie OFE, ale to jednak system nieporównywalny z OFE. Obawy pracowników wynikają też z tego, że rosnące w ostatnich latach wynagrodzenia mogą się zatrzymać. Kwolek zaznacza jednak, że jeśli dziś nie uda się wdrożyć skutecznie pracowniczych planów kapitałowych, to trzeciej szansy może nie być.
W rozmowie DGP z dr Kwolkiem mowa też o udziale w PPK obcokrajowców. O zasadach (takich samych jakim podlegają inni zatrudnieni) oraz o dylemacie jaki pojawi się przed nimi... Jeśli pracownik zza granicy zauważy, że po przystąpieniu do programu PPK jego pensja netto zmalała, może to determinować dalsze decyzje, aż do wyjazdu z Polski.
Więcej w rozmowie:
adamowski(2019-04-05 08:25) Zgłoś naruszenie 10
A ja myślę że w programie pozostanie jednak dużo więcej niż połowa uprawnionych, u nas na przykład na ponad 50 zatrudnionych rezygnuje tylko 3 a więc to dużo mnie niż połowa
Odpowiedzwerka(2019-04-08 09:01) Zgłoś naruszenie 00
Pożyjemy zobaczymy. Nie można się od razu negatywnie do tego programu nastawiać. W końcu tutaj chodzi o nasze emerytury, także myślę że wszystko jest odpowiednio przemyślane i będzie zrobione.
Odpowiedzjaxa(2019-04-03 16:31) Zgłoś naruszenie 00
A kim jest Antoni Kolek, ten super obiektywny ekspert Instytutu Emerytalnego? Za Faktem: Kim jest Antoni Kolek? To – obecnie już były – członek zarządu PFN, mniej znany od Macieja Świrskiego i prezesa Cezarego Jurkiewicza. Od lutego 2016 r. do sierpnia 2017 r. był dyrektorem gabinetu prezesa ZUS. Ale z Zakładu został wyrzucony. Za co? W ZUS wszyscy nabrali wody w usta. – Umowa z Antonim Kolkiem została rozwiązana w oparciu o obowiązujące przepisy Kodeksu pracy. Więcej komentarza z naszej strony w tym temacie nie będzie – odpisał nam rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz. Fakt dotarł jednak do informacji, z których wynika że Kolek został zwolniony dyscyplinarnie! Z naszych informacji wynika też, że we wrześniu 2017 r. do Prokuratury Rejonowej Warszawa Żoliborz wpłynęło zawiadomienie od członka zarządu ZUS. Dotyczy ono „popełnienia przestępstwa polegającego na nieuprawnionym wejściu w posiadanie plików elektronicznych zawierających dane objęte tajemnicą ZUS, a następnie przesłanie tych danych na prywatną pocztę e-mail w kilkunastu plikach zawartych w kolejno wysłanych wiadomościach”. Dopuścić się tego miał właśnie Kolek. Miał kopiować i wysyłać poza ZUS dane, do których „nie miał dostępu z tytułu pełnionej funkcji”, a w których posiadanie „wszedł w niewyjaśnionych okolicznościach”! Prokuratura z Żoliborza prowadzi postępowanie w kwestii pozyskania przez Kolka danych.
OdpowiedzHmm(2019-04-02 19:50) Zgłoś naruszenie 00
Tusk nauczył ludzi że nie ma świetosci więc i to pójdzie sie tracić na prywatne cwaniaczków cele.
Odpowiedzzosia(2019-04-04 16:36) Zgłoś naruszenie 00
ja tam się cieszę, że te całe ppk zostanie wprowadzone. W końcu człowiek będzie mógł zadbać o swoją emeryturę no i oszczędności. Ja chce być dobrą babcią, dlatego będę w tym programie uczestniczyć
Odpowiedz