Spada liczba dzieci odebranych rodzinom w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia – poinformował środę w Sejmie wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

Wiceszef MRPiPS przedstawił w środę w Sejmie sprawozdania z realizacji "Krajowego programu przeciwdziałania przemocy w Rodzinie" na lata 2014-2020. Sprawozdania obejmują lata 2015, 2016 i 2017.

Stanisław Szwed przedstawiając dane dotyczące liczby dzieci odebranych przez pracowników socjalnych rodzinom w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia ocenił, że w roku 2017 było ich o 7,5 proc. mniej niż w roku 2016. Poinformował, że w 2015 roku pracownicy socjalni odebrali ogółem – 1158 dzieci, w 2016 roku – 1214, a w 2017 roku – 1123 dzieci.

Wskazał, że w 2018 roku policja wydała ponad 99 tys. tzw. niebieskich kart (dokumentów wystawianych w przypadku stwierdzenia przemocy w rodzinie - PAP), w 2017 – ponad 98 tys., w 2016 – ponad 97 tys.

Według danych zaprezentowanych w sprawozdaniu ze specjalistycznych poradni socjalnych, psychologicznych i prawnych – każdego roku korzystało ok. 150 tys. osób.

Wiceminister Szwed zapowiedział, że w tym roku powstanie kolejny – 37. ośrodek wsparcia osób dotkniętych przemocą. Z pomocy w tych ośrodkach skorzystało w 2017 roku 8500 osób, a w 2018 r. o 22 proc. więcej poszkodowanych.

Poseł Teresa Wargocka, która przedstawiła stanowisko PiS w sprawie sprawozdań podkreśliła, że wyniki badań przeprowadzonych przez Agencję Praw Podstawowych w 2017 r. na temat skali przemocy wobec kobiet w krajach Unii Europejskiej pokazują, iż kobiety borykają się z najwyższym wskaźnikiem przemocy psychicznej i fizycznej w takich krajach jak: Dania – 52 proc, Finlandia – 47 proc., Szwecja – 46 proc., Holandia – 45 proc., Francja i Wielka Brytania – 44 proc. "W Polsce wskaźnik ten wynosi 19 proc. i jest najniższy w państwach UE, w której średnia wynosi 33 proc." – powiedziała. Dodała, że "brak zgody na przemoc i chęć szukania pomocy potwierdza fakt, iż odsetek kobiet zgłaszających fakt stosowania wobec nich przemocy jest najwyższy właśnie w Polsce na tle wszystkich krajów UE".

Małgorzata Okła-Drewnowicz z klubu parlamentarnego Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska oceniła, że "przemoc wobec kobiety w tym przemoc w rodzinie jest powszechna". Powołując się na policyjne statystyki poinformowała, że 93 proc. sprawców przemocy w rodzinie to mężczyźni. Natomiast w niemal 90 procentach ofiarami są kobiety i dzieci.

Okła-Drewnowicz zarzuciła, rządowi PiS, że swą polityka doprowadzi do tego, "że statystki dotyczące przemocy w rodzinie będą spadać, ale na papierze". Zapowiedziała, że klub nie będzie mógł "zagłosować za tymi działaniami, które w ciągu ostatnich lat miały miejsce".

Monika Rosa z Nowoczesnej podkreśliła, że "zapobieganie przemocy w rodzinie to jedno z najważniejszych zadań stojących przed rządem i instytucjami państwa. Odnosząc się do sprawozdań oceniła, że "w tabelach próbuje się ukryć" prawdziwe problemy związane z przemocą w rodzinie. Podkreśliła konieczność współfinansowania z budżetu państwa organizacji pozarządowych działających na rzecz ofiar przemocy.

Małgorzata Zwiercan – przemawiając w imieniu koła Wolni i Solidarni przyznała, że z przedstawionych w Sejmie sprawozdań wynika, iż wiele jest do zrobienia w dziedzinie przeciwdziałania przemocy domowej. Oceniła, że potrzebne są nowe regulacje prawne, które pozwolą lepiej chronić ofiary przemocy. Zapowiedziała, że jej koło będzie głosowała za przyjęciem sprawozdań.

Joanna Schmidt z koła poselskiego Teraz! powiedziała, że "Polska pod rządami PiS nie jest dobrym krajem dla kobiet, (nie jest krajem – PAP), w którym mamy prawo czuć się bezpiecznie, mamy prawo realizować swoje pasje. To jest kraj, w którym nie ma aprobaty dla karier zawodowych kobiet, to nie jest kraj, w którym możemy decydować o własnym życiu”.

Głosowanie nad sprawozdaniami dziś w nocy.