Już niebawem aptekarze będą dostarczali niepełnosprawnym leki na receptę oraz wyroby medyczne. Sęk w tym, że rządzący nie wiedzą, jak rozwiązać kłopot weryfikacji uprawnienia do zamówienia przesyłki.
Założenie procedowanego właśnie projektu nowelizacji prawa farmaceutycznego jest proste: osoby niepełnosprawne powinny móc otrzymywać medykamenty bez konieczności wychodzenia z domu. Dziś wysyłkowo można otrzymać tylko część leków, te najmniej wrażliwe na warunki przechowywania. Dlatego po wejściu nowych przepisów lekarstwa będą mogli doręczać farmaceuci, którzy wiedzą, jak je przechowywać.

Rządowe niesnaski

Ministerstwa Zdrowia i Sprawiedliwości (projekt nowelizacji został opracowany wspólnie) uznały, że uprawnieni do skorzystania z możliwości dowozu leków do domu będą po prostu składali oświadczenie o swej niepełnosprawności. Tyle że zdaniem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów takie rozwiązanie jest złe.
„Proponowana w projekcie weryfikacja posiadania orzeczenia o niepełnosprawności na podstawie oświadczenia złożonego przez osobę dokonującą zakupu może prowadzić do nadużyć i powodować potrzebę częstych kontroli w celu weryfikacji prawdziwości złożonych oświadczeń” – wskazuje kancelaria premiera w swej opinii do projektu. Podkreśla również, że projektodawcy nie zadbali o wskazanie, jakie sankcje będą grozić za złożenie nieprawdziwego oświadczenia. Minister Maciej Wąsik podpisany pod pismem uważa, że brak ewentualnych konsekwencji może zachęcać w pełni sprawne osoby do podejmowania prób zakupu leków z dowozem.
Stąd propozycja KPRM, by zamiast oświadczenia wprowadzić wymóg załączenia skanu orzeczenia o niepełnosprawności lub legitymacji osoby niepełnosprawnej. Wówczas ryzyko nadużyć znacząco by spadło. Mniejsza byłaby jednak także wygoda osób, które rzeczywiście są niepełnosprawne.

Potrzeba informatyzacji

Zdaniem Łukasza Waligórskiego, członka Naczelnej Rady Aptekarskiej oraz redaktora naczelnego branżowego portalu mgr.farm, obie propozycje są kiepskie.
– Aktualny projekt jest kpiną. Z kolei propozycja KPRM również jest niefortunna i cofa nas o kilka lat – wskazuje. Powody?
Pojawiający się w projekcie pomysł, aby niepełnosprawność pacjenta – a więc jego uprawnienie do skorzystania przez niego z wysyłkowej sprzedaży leków na receptę – weryfikować w formie jego oświadczenia, jest delikatnie mówiąc naiwny. W projekcie nie zaproponowano żadnej sankcji karnej za złożenie nieprawdziwego oświadczenia – wtóruje argumentacji kancelarii premiera Łukasz Waligórski. I dodaje, że nie wiadomo, kto i jak miałby weryfikować prawdziwość składanych oświadczeń. Projekt nie odpowiada również na pytanie, gdzie i jak długo oświadczenia miałyby być przechowywane.
– Przy obecnym brzmieniu projektu wystarczyłoby, że apteka na swojej stronie internetowej umieści okienko pop-up z prośbą, aby pacjent oświadczył, że jest niepełnosprawny. Wystarczy wtedy zaznaczyć checkbox i sprzedaż wysyłkowa leków na receptę staje dla pacjenta otworem – wskazuje członek władz samorządu aptekarskiego.
Z drugiej strony – dostawa leków do domu musi być dla niepełnosprawnych wygodna. Tej wygody zaś nie zapewni obowiązek skanowania dokumentów. Często łatwiej byłoby poprosić sąsiada o zakup. Dodatkowo pojawia się problem, co apteka miałaby robić ze skanem. Wiele wskazuje na to, że powinna go wydrukować i przechowywać przez pięć lat, tak jak robi to z papierowymi receptami.
– Rozwiązanie tej kwestii powinno znaleźć się w systemie informatycznym. Informacja o uprawnieniu pacjenta do skorzystania z wysyłkowej sprzedaży leków na receptę lub wyrobów medycznych powinna znaleźć się w e-recepcie. Powinna zatem być zapisana też w Internetowym Koncie Pacjenta – radzi Łukasz Waligórski. Wówczas farmaceuta w trakcie realizacji e-recepty, od razu dowiadywałby się, czy wskazana na niej osoba jest uprawniona do dowozu.

Gra rynkowa

Dostawa leków do pacjenta przez farmaceutę budzi wiele wątpliwości. Oprócz dyskusji o sposobie weryfikacji uprawnień toczy się debata między urzędnikami i farmaceutami o tym, czy w ogóle farmaceuci powinni zajmować się dowozem leków. Rozwiązanie to szczerze popierają duże sieci apteczne. Wielu indywidualnych farmaceutów protestuje. Pomysł popiera Ministerstwo Zdrowia, które wyjaśnia, że chce dać aptekarzom tylko taką możliwość, a nie nakładać na nich obowiązek. Z drugiej strony – przeciwny jest KPRM. W swych uwagach do projektu nowelizacji rządowi urzędnicy wskazali, że nowe przepisy jeszcze bardziej zaburzą konkurencję na rynku, który już teraz jest zdominowany przez sieci apteczne. KPRM przypuszcza bowiem, że osobiste dostarczanie leków utrudni działalność indywidualnym aptekom, zatrudniającym jednego lub kilku aptekarzy, w tym samym czasie zaś sieci apteczne mające większą liczbę pracowników będą mogły dynamicznie rozwijać oba rodzaje działalności.
Etap legislacyjny
Po konsultacjach