Ministerstwo Edukacji Naukowej poza próbą przekonania nas, że odpowiedzialnymi za poziom naszego wynagrodzenia są tylko i wyłącznie samorządy, nie przedstawiło żadnej propozycji – powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz po czwartkowych rozmowach z szefową MEN Anną Zalewską.

Broniarz ocenił, że resort edukacji próbuje zrzucić odpowiedzialność za podwyżki na samorządy.

"Pani minister próbuje nas skonfliktować z samorządami, pani minister próbuje powiedzieć, że będzie oferowała dodatkowe wsparcie dla (nauczyciela) stażysty, chociaż wcześniej zabrała awans zawodowy tym stażystom. Pani minister mówi, że będzie próbowała szukać oszczędności, tylko tyle, że nie w budżecie MEN, tylko w kieszeniach nauczycieli i sami mamy sfinansować sobie podwyżkę, bo do tego sprowadza się retoryka i propozycja MEN" – powiedział szef ZNP.

Dodał, że ZNP nie aprobuje przedstawionego przez MEN projektu rozporządzenia ws. minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli.

"Rozpoczynamy procedury związane z podejmowaniem stosownych uchwał. Natomiast MEN zmarnowało czas, bo skoro zadeklarowało, że ma pewne propozycje do przedstawienia środowisku nauczycielskiemu, to na to liczyliśmy. Niestety po raz kolejny pani minister poza pustosłowie i taką czczą demagogię niestety nie wyszła, więc nie pozostaje nam nic innego, jak skorzystać z uprawnień leżących po stronie związków zawodowych, realizując ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych" – powiedział Broniarz.

Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych powiedział, że "minister edukacji naukowej potwierdziła dwie rzeczy: po pierwsze, że jest zainteresowana podziałem między związkami zawodowymi (...) i drugi element to jest gra na czas".

"Tak naprawdę na stole stoi taka niedookreślona propozycja, że o ewentualnych podwyżkach wynagrodzeń możemy rozmawiać na początku lutego tego roku, wiedząc doskonale, że dzisiaj jedna centrala ma swoje posiedzenie gremium statutowego, a jutro druga i będziemy prowadzili dyskusje na temat ewentualności wszczęcia sporów zbiorowych" – powiedział Wittkowicz.