Długa lista wyłączeń uniemożliwiająca skorzystanie z preferencyjnych składek ubezpieczeniowych może pogrzebać mały ZUS. Zamiast korzyści będą problemy.
Właściciele małych firm mogą przeżyć przykre rozczarowanie, kiedy po Nowym Roku będą chcieli przejść na mały ZUS. Nie każdy chętny będzie mógł bowiem zapłacić niższe składki. Nie skorzystają z takiej możliwości mikrofirmy z kartą podatkową. Ani korzystający z flagowego rozwiązania rządu premiera Morawieckiego, czyli działalności nierejestrowanej.
– To jedna wielka manipulacja. Gdy w styczniu pojawią się pierwsze osoby pragnące skorzystać z nowej ulgi, to ZUS się zakorkuje, bo jego pracownicy będą musieli sprawdzić każdy wniosek – ostrzega Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Sprawę dodatkowo komplikują przepisy. Co prawda ZUS przygotował dla zainteresowanych wyjaśnienie, ale nie jest łatwo je zinterpretować. – Jest to wyjątkowo zagmatwana procedura. A przykłady mające wyjaśnić precyzyjnie sytuację płatnika niewiele pomagają. Z pewnością regulacja jest adresowana do specjalistów z zakresu rozliczeń z ZUS, a nie małych przedsiębiorców – zauważa prof. Tomasz Rostkowski ze Szkoły Głównej Handlowej, główny ekonomista Pracodawców RP.
– W końcu dojdzie do sytuacji, że tylko osoby mające pieniądze na opłacenie ekspertów faktycznie zyskają na nowym rozwiązaniu – przekonuje Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ i członek Rady Nadzorczej ZUS.

Rzemiosło za burtą

Celem ustawy z 20 lipca 2018 r. o zmianie niektórych ustaw w celu obniżenia składek na ubezpieczenia społeczne osób fizycznych wykonujących działalność gospodarczą na mniejszą skalę (Dz.U. z 2018 r. poz. 1577) było rozwiązanie problemu związanego z nadmiernym obciążeniem przedsiębiorców prowadzących działalności gospodarcze przynoszące niewielkie przychody. Miało być dobrze, ale wyszło jak zwykle. Prawa do ulgi zostały pozbawione osoby, których roczny przychód przekroczy w ciągu roku kalendarzowego 30-krotność minimalnego wynagrodzenia – nawet o złotówkę. Nic nie zyskają firmy prowadzące działalność krócej niż 60 dni. Wykluczone są także osoby spełniające warunki do opłacania preferencyjnych składek, tj. od zadeklarowanej kwoty nie niższej niż 30 proc. minimalnego wynagrodzenia. Nie będą mogli korzystać z małego ZUS ci przedsiębiorcy, którzy wykonują prace na rzecz byłego pracodawcy oraz podlegający ubezpieczeniu zdrowotnemu także z tytułu innej pozarolniczej działalności. A nawet małe warsztaty rzemieślnicze. Dlaczego?
Zasady opłacania składek przez przedsiębiorców / Dziennik Gazeta Prawna
– Z ulgi nie będą mogły korzystać osoby opłacające podatek dochodowy w formie karty podatkowej – wyjaśnia prof. Jan Klimek ze Szkoły Głównej Handlowej, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego, przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego. – Uznano bowiem, że przedsiębiorcy ci nie prowadzą ewidencji przychodów, co nie jest prawdą. Wszystkie te osoby prowadzą ją dla celów VAT, w tym dla potwierdzenia zwolnienia podmiotowego. A wielu z nich ewidencjonuje przychody za pomocą kas fiskalnych – dodaje.
Z takim potraktowaniem części małych firm nie zgadza się także Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, członek RDS. – Systemy ubezpieczeń społecznych i podatkowy powinny być spójne. Wprowadzane rozwiązanie powinno być proste i jednolite. Tu ustawodawca tak bardzo chciał uniknąć nadużywania nowych rozwiązań, że aż wpadł w pułapkę. I nowe przepisy zamiast zachęcać do ubezpieczenia, będą od niego odstraszać – ocenia.

Ważny dochód

Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że w przyszłości trzeba zmienić podstawę ustalania składek na ubezpieczenia społeczne. – Trzeba stworzyć taki sam mechanizm dla wszystkich – podkreśla Jeremi Mordasewicz.
Jak powinien wyglądać nowy system? Otóż w miejsce obowiązującego w małym ZUS przychodu powinien się pojawić dochód. Podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej.
– Rząd szacował, że z nowego rozwiązania może skorzystać co dziesiąty przedsiębiorca. Ale samo wprowadzenie przychodu jako kryterium znacznie ogranicza liczbę zainteresowanych – zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej.
W ocenie prof. Rostkowskiego, jeśli rząd chce realnie wspierać małe firmy w rozwoju, to powinny być one całkowicie zwolnione z opłat na ZUS do kwot o wiele wyższych, niż przewidują obecne rozwiązania. – Odczytuję tę propozycję tak, jakby bardzo chciano pomóc, ale możliwie jak najmniej i jak najmniejszej liczbie osób. Oczywiście nie jest to wina ZUS, ale Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, czyli największego nierozwiązanego problemu państwa polskiego – dodaje ekspert.
Właśnie z tego powodu Konfederacja Lewiatan proponuje monitoring działania ustawy. Taka analiza powinna zostać przeprowadzona już w styczniu 2020 r. Dopiero znając efekty działania nowych przepisów, będzie można opracować nowe rozwiązania.
Etap legislacyjny
Ustawa wchodzi w życie 1 stycznia 2019 r.